Obserwatorzy


Dzisiejszy post chodził mi po głowie kilka dobrych.. lat! Myślałam, że uda mi się go zrealizować wcześniej, ale wciąż brakowało mi do niego jednego produktu. Mowa o zbiorczym zestawieniu maseczek Babuszki (Bani) Agafii. Teraz już miałam okazję poznać wszystkie wersje, więc jestem w stanie stworzyć mój subiektywny ranking tych masek :)
Jak widzicie na powyższej grafice do wyboru jest aż 7 wersji - które są warte uwagi, a które nie koniecznie? O tym przeczytacie dzisiaj :) Każda saszetka była już recenzowana na blogu - chociaż część bardzo dawno, jednak kilka z nich w ciągu tego czasu miałam już parę razy. Postanowiłam, że napiszę ranking w kolejności od najgorszej do najlepszej.
https://me-and-my-passions.blogspot.com/2017/05/witaminowa-maseczka-do-twarzy.html
Ta wersja to jedyna, której specjalnie nie polecam, a przynajmniej nie dla cer mieszanych. Ma najbardziej odżywczą i bogatą konsystencję ze wszystkich dostępnych wersji (na końcu wpisu znajdziecie kolaż obrazujący konsystencję) - przypomina dżem. Dodatkowo zatopione są w niej także pestki owoców. Zapach jest owocowy i przyjemny. Mi przede wszystkim nie odpowiadała oblepiająca formuła, efekty też były 'takie sobie' - cera była lekko rozjaśniona i promienna, bez szczególnego nawilżenia. Dodatkowo maseczka daje lekko rozgrzewający efekt. Jest to najdroższa maska z całej 7 - koszt mieści się pomiędzy 12-20 zł.
Będzie najlepsza dla cer suchych, tłuste raczej nie będą zadowolone.
Tą maseczkę kojarzę jako takiego przeciętniaka - działanie było przyjemne, ale bez wielkich fajerwerków. Lekko nawilżała cerę i sprawiła, że była bardziej napięta. Konsystencja maski jest kremowa, ale dość lekka, zapach - delikatny, herbaciany. Ceny wahają się między 7-11 zł.
Będzie odpowiednia dla wszystkich typów cer, dając lekkie działanie nawilżające.
Tutaj podobnie jak wyżej przyjemna maska, jednak nie wyróżniająca się zbytnio. Tonizująca wygładzała, lekko nawilżała i koiła cerę. Ogólnie dla mnie daurską i (poprzednią) liftingującą można umieścić na tym samym miejscu, bo są w działaniu zbliżone. Konsystencja także jest podobna - lekka, żelowo - kremowa, a zapach delikatnie kwiatowy. Cena wynosi ok. 6-9 zł.
Będzie odpowiednia dla wszystkich typów cery, które potrzebują dodatkowej dawki nawilżenia. 
Tutaj zaczynamy już ciekawsze propozycje :) Tym razem konsystencja jest typowo żelowa, a zapach mentolowy - mocno chłodzący! Wersja odświeżająca jest doskonałym wyborem na lato, kiedy dokuczają nam upały. Cudownie chłodzi i odświeża cerę, a także koi i redukuje zmęczenie. Chociaż cery wrażliwe powinny na nią uważać! Cena to ok. 6 - 9 zł.
Będzie idealna latem dla większości typów cery, za wyjątkiem wrażliwych. 
Na trzecim miejscu mamy maskę dziegciową do której wracam dość często, podobnie jak i do dwóch wersji, które za chwilę zobaczycie. Świetnie oczyszcza cerę, dając wręcz 'skrzypiący' efekt. Dlatego nałożenie kremu jest konieczne. Żałuję jedynie, że zapach jest mało przyjemny - dziegciowy, zdecydowanie nie przypadł mi do gustu. Konsystencja z kolei jest dość gęsta, glinkowa. Cena maski waha się między 7-11 zł.
Będzie idealna dla cer tłustych i mieszanych, problematycznych. 
Na miejsce na podium zdecydowanie zasługuje maska odmładzająca. Jest to jedyna nawilżająca maseczka, która często się u mnie przewija :D Cudnie koi cerę i ją nawilżam, a twarz jest super mięciutka po jej zastosowaniu. Konsystencja maski jest przyjemnie kremowa, a zapach dla odmiany - dość słodki, przypomina waniliowe ciasteczka. Cena to ok. 6-11 zł. 
Będzie idealna dla większości typów cery, potrzebujących dawki nawilżenia i ukojenia. 
Na pierwszym miejscu uplasowała się jeśli się nie mylę moja pierwsza maska Babuszki, po którą do tej pory sięgam bardzo często :) Jest delikatniejsza od dziegciowej - nie działa tak 'agresywnie'. Jednak wciąż jest skuteczna, bo ładnie oczyszcza cerę i fajnie działa na niedoskonałości, które stają się mniej widoczne. Konsystencja ponownie jest glinowa, a zapach delikatny i dużo przyjemniejszy niż w wersji dziegciowej. Cena to ok. 7-11 zł.
Będzie idealna dla cer mieszanych, tłustych i problematycznych.
Na zdjęciu wyżej możecie zobaczyć konsystencję każdej maski. Zamieściłam je w takiej kolejności jak tutaj się pojawiały czyli: witaminowa fitoaktywna, tonizująca maska - lifting, daurska tonizująca, odświeżająca, dziegciowa, odmładzająca i oczyszczająca z glinką niebieską.

Podsumowując: Uważam, że zdecydowanie warto skusić się na maski Babuszki (nawet te z dalszym miejsc)! Są bowiem bardzo tanie, a do tego skuteczne. Mają wygodne opakowania, duże pojemności i całkiem dobre składy. Wersji jest na tyle dużo, że każdy znajdzie coś dla siebie. Uczulam jedynie na to, że podobno część osób one podrażniają. U mnie nie miało to nigdy miejsca, ale warto to wziąć pod uwagę :)

Znacie maski tej firmy? Która jest Waszą ulubioną?

26 komentarzy:

  1. Znam maseczki Babuszki Agafii, ale te do włosów. Bardzo je lubię. <3 Z masek do twarzy tej marki nie korzystałam, bo wolę takie w płachcie. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też miałam kilka do włosów, ale dla mnie nie były zachwycające. JA z kolei jeśli chodzi o te do twarzy przeciwnie - wolę właśnie i większe i kremowe :)

      Usuń
  2. Znam markę, ale maseczek nie próbowałam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mówiłam Ci już kiedyś, że jedna z tych maseczek mnie poparzyła i tak patrząc na konsystencję chyba była to fioletowa. Nie odważyłabym się nałożyć ponownie którejkolwiek z nich ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam u kilku dziewczyn właśnie o podrażnieniach i dlatego wspomniałam o nich w poście. Mi nigdy się to nie zdarzyło, a łącznie ponad 10 masek miałam na pewno :D

      Usuń
  4. Miałam ich kilka, zawsze były ok :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam ochotę na tę maski, teraz wiem, w którą warto celować :)

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie od lat króluje wersja dziegciowa, bo lubię to skrzypienie, a zapach kojarzy mi się z lasem akurat. I nie pytaj dlaczego, bo nie mam pojęcia :D Mam od niedawna też wersję tonizującą i również przypadła mi do gustu. Mam nadzieję, że uda mi się też upolować niebieską i mentolową do mojej kolekcji :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie jesteś jedną z niewielu osób, którym ten zapach się w jakiś sposób podoba :D Z mentolową musisz się śpieszyć, bo wydaje mi się, że poza latem już nie będzie tak atrakcyjna :) Ale może jeszcze na jakieś Cię skuszę? :D

      Usuń
    2. No nie drażni mnie ten zapach wcale, gdzie znam woń dziegciu z szamponu do włosów, której akurat nie lubię 😁 Jeśli nie tego lata to kolejnego będę o niej pamiętać,a niebieska jest priorytetem cały czas tylko nie mogę jej spotkać nigdzie w pobliżu i pewnie będzie trzeba się wybrać do Hebe i złapać też balsam 😁

      Usuń
  7. Dla mnie to już ta odmładzająca będzie odpowiednia;).

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo przydatny wpis! Do tej pory miałam tylko jedną maseczkę z Babuszki - tę w jasnoniebieskim opakowaniu - i byłam zadowolona z jej działania, chętnie w przyszłości zdecyduję się na kolejne ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że był pomocny! :)W takim razie zaczełaś od najlepszej. Ja zresztą też ją miałam jako pierwszą :)

      Usuń
  9. Lubię kosmetyki rosyjskie, maseczki znam choć wszystkich nie znam

    OdpowiedzUsuń
  10. kiedyś testowałam jakąś ich maseczkę, ale nie zrobiła na mnie jakiegoś wielkiego wow!

    OdpowiedzUsuń
  11. miałam dziegciową i witaminową. Witaminowa mi się nie podobała ale dziegciowa już bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie miałam żadnej z tych masek ale gdzieś już czytałam o tej marce. Bardzo fajne wydają się te maski, najbardziej mnie zaciekawiła maska z mlekiem łosia ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Z mlekiem łosia kocham najbardziej :D Dziegciowa bardzo była polecana, jak kupiłam,była ok ale jakoś się strasznie nie zachwyciłam :) Lubię natomiast nielubianą przez Ciebie owocową witaminową, to rozgrzewanie i zapach dżemu jest cudne :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Ale ich sporo! usze przyznać, że ja dopiero zaczynam przygodę z tą marką. Maseczek jeszcze nie testowałam. Póki co testuję kosmetyki do pielęgnacji włosów. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Miałam tylko dziegciową, dobrze się u mnie sprawdziła. Chętnie wypróbuję inne wersje. :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Używałam tych maseczek kilka lat temu - pamiętam, że wtedy były hitem :) teraz na rynku mamy ich wreszcie coraz więcej więc jest co testować! Ale pamiętam, że lubiłam miło wspominam tą z mlekiem łosia i chłodzącą :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Jak dotąd stosowałam tylko dziegciową, ale ciągle wierzę w to, że też w końcu przetestuję wszystkie rodzaje. :D Nie wiem dlaczego, ale najbardziej kusi mnie właśnie oczyszczająca z glinką niebieską. Miałam nadzieję, że po Twoim porównaniu zrezygnuję z jakiejś, ale niestety (albo stety) nie. :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Kolejny raz to co u mnie okazywało się hitem , Tobie się nie sprawdzali i odwrotnie. Pomimo iż mam mieszaną cerę to witaminową maseczkę uwielbiałam i widziałam efekty po jej użyciu. Zupełnie odwrotnie było w przypadku maseczki oczyszczające z glinką- totalnie nie mój klimat .

    OdpowiedzUsuń
  19. Dawno ich nie miałam, a kiedyś lubiłam po nie sięgać. Najlepiej wspominam dziegciową, zużyłam kilka opakowań :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Z tej marki miałam tylko szampony i nawet dobrze mi się sprawdzały aż to... teraz :) raczej nie wrócę do Babuszki :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz - sprawia mi on sporo radości! :)
Na wszystkie pytania zamieszczone w komentarzach pod danym postem odpowiadam bezpośrednio pod nimi w komentarzu.

Zapraszam również do pozostania ze mną na dłużej. Będzie mi bardzo miło ♥

Większa część zdjęć zamieszczonych na blogu jest mojego autorstwa (jeśli nie - wyraźnie jest to zaznaczone). Ich kopiowanie jest zabronione! Nie kradnij, jeśli chcesz je gdzieś udostępnić najpierw zapytaj!