Kiedyś na blogu regularnie pojawiały się przeglądy z aktualnie używanymi kosmetykami do pielęgnacji twarzy. Z czasem stały się mało regularne, że w sumie nie pamiętam kiedy opublikowałam ostatni.. :D
W 2022 mam nadzieję być bardziej wytrwała w prowadzeniu tej serii. Postanowiłam publikować ją mniej więcej co kwartał - mam nadzieję, że ułatwi mi to regularną publikację. Dziś zapraszam na pierwszy odcinek w tym roku z pielęgnacją zimowo - wiosenną.
Część produktów ze zdjęć co prawa skończyła mi się w tzw. międzyczasie, który minął od robienia zdjęć, jednak większość wciąż jest w użyciu. Ba! O większości nie napisałam jeszcze na blogu, więc dzisiejszy post to swego rodzaju zapowiedź recenzji.
DEMAKIJAŻ I OCZYSZCZANIE
Moją wieczorną rutynę zaczynam od zmycia makijażu. Wciąż jestem wierna 2-etapowemu oczyszczaniu, a w sumie od kiedy zaczęłam używać olejkowych formuł jest ono nawet 3-etapowe.
Pierwszy produkt po jaki sięgam to płyn micelarny, którym zmywam okolice oczu. Masełka i balsamy nie są w tych obszarach zbyt skuteczne. Aktualnie używam płynu Bielenda z serii z olejem z kamelii, która już została wycofana. Nie mniej jednak sprawdza mi się bardzo dobrze jak wszystkie płyny Bielenda. Jest bardzo skuteczny i jednocześnie delikatny dla oczu.
Do demakijażu całej twarzy używam obecnie masła do demakijażu Face Boom. Nie ukrywam, że sprawdza mi się o wiele lepiej niż balsam Fluff. Jest dużo wydajniejszy, łatwiejszy w aplikacji i przede wszystkim nie podrażnia oczu i nie powoduje 'mgły'. Chociaż mam wrażenie, że zostawia po sobie bardziej olejkową warstwę trudniejszą w zmyciu. Więc kolejny krok - oczyszczenie żelem jest zdecydowanie niezbędny!
Do wspominanego oczyszczenia buzi z resztek makijażu, warstwy po masełku i zmycia zanieczyszczeń z całego dnia służy mi produkt Vianka. O enzymatycznym żelu słyszałam wiele dobrego, ale jak dla mnie jest zbyt mało oczyszczający. Słabo się pieni, bardziej przypomina emulsję, dlatego lepiej sprawdza mi się w porannej pielęgnacji. Wieczorem częściej zaczęłam sięgać po węglowe mydło 4 szpaki, bo brakowało mi solidnego oczyszczenia.
NAWILŻAJĄCE TRIO DO TWARZY
Każdego dnia nie może zabraknąć kosmetyków nawilżających, a teraz używam bardzo skutecznego trio. Tak na prawdę każdy z produktów ze zdjęcia mogę uznać za perełkę!
Zaczynam od toniku Fluff i jak pisałam w recenzji jak dla mnie to taka nawilżająca esencja, która dodatkowo koi skórę. Jedynym minusem jest aplikator, ale przymykam na to oko :D
W sumie dawno nie miałam produktów Bielenda, zwłaszcza kremów. Ale dzięki grudniowym prezentom nadrabiam zaległości i w ten sposób w moje ręce wpadł silnie nawilżający krem Bielenda. Może nie zgodziłabym się, że daje on rzeczywiście jakieś spektakularne nawilżenie, ale jest ono na b. dobrym poziomie. Przypomina mi nieco krem z nawilżającej serii Authentic Tołpa, bo także nie zawiera substancji zapachowych. To taki uniwersalny krem nawilżający, który sprawdzi się podczas większości miesięcy roku, więc będę chętnie do niego wracać.
Jak wiecie uwielbiam nietypowe formuły kosmetyków, więc puszysty krem pod oczy od Fluff szybko trafił na listę moich produktów do testów. Używam go jakoś od 2 tygodni i pierwsze wrażenia są bardzo pozytywne. Konsystencja dla mnie przypomina deser panna cotta :D Oprócz tego na prawdę dobrze nawilża!
DODATKOWE KROKI - ZŁUSZCZANIE I DZIAŁANIE NA NIEDOSKONAŁOŚCI
Kilka razy w tygodniu wykonuję peeling twarzy. Na zdjęciu widzicie peeling drobnoziarnisty Vis Plantis, który w sumie już skończyłam. Muszę przyznać, że nie wywołał u mnie większego entuzjazmu. Konsystencję miał co prawda przyjemną i kremową, ale drobinki jakoś się w niej gubiły i były niewielkie.
Jak niejednokrotnie wspominałam serum to u mnie produkt, który ma pomóc mi w walce o piękną cerę. Obecnie w użyciu mam serum rozświetlające z linii Good skin Bielenda. Jego głównym składnikiem jest kwas glikolowy, co do którego podchodzę z rezerwą. Nie przesadzam z częstotliwością używania tego produktu obawiając się pieczenia, jakie często powoduje u mnie ten rodzaj kwasu. Stosuję go co kilka dni na całą twarz, albo punktowo na niedoskonałości - wtedy ładnie je zmniejsza. Dzięki zawartości wit. C stosowany na całą twarz ładnie rozświetla buzię.
DODATKOWE KROKI - MASECZKI
W pielęgnacji twarzy nie może zabraknąć u mnie maseczek - mojego ulubionego etapu. Jak nie raz wspominałam staram się mieć otwarte nie więcej niż 2 maski - oczyszczającą i nawilżającą. Tym razem jest ich 3, bo jakiś czas temu otwarłam także całonocną maskę Biolaven. Uznałam, że chociażby przy kwasach fajnie się sprawdzi. Użyłam jej co prawda dopiero kilka razy, ale mam mieszane uczucia.
W dni kiedy potrzebuję dodatkowego nawilżenia oprócz kremu sięgam po eco peeling - maskę Lirene Natura. To moje 2 opakowanie i nie wiem czy nie ostatnie przez wycofanie produktu.. :( A był tak fajny! Dobrze koił i wygładzał buzię.
Jeśli chodzi o oczyszczanie to niedawno wykończyłam oczyszczającą maskę Tołpa, która nie była wcale tak głęboko oczyszczająca jak wspomina producent. Ale więcej zdradzę w recenzji, którą planuję na najbliższe wpisy.
PIELĘGNACJA UST
Jeśli chodzi o pielęgnację ust to zazwyczaj otwarty mam jeden produkt do ich nawilżenia. Obecnie jest to w sumie klasyk - balsam oriflame, czyli taki odpowiednik EOS'a jeśli chodzi o kształt. Nie jest rewelacyjny, trochę przypomina mi wazelinę :P Ale w sumie nawilżenie jest dla mnie wystarczające, bo na szczęście moje usta nie są wymagające :D
Peeling do ust to raczej u mnie gadżet, ale skoro od Sabinki - Marzycielki dostałam produkt Floslek go używam kilka razy w tygodniu. Nawet się lubimy - po jego zastosowaniu usta są gładkie, bez skórek :)
To już wszystkie produkty jakich używam. Czy dużo, czy mało ocenę zostawiam Wam :D Dla mnie to standardowa ilość. Ponad normę jest jedynie peeling do ust Floslek i maska do twarzy o jedną za dużo :D
Znacie coś z tej gromadki? Coś Was ciekawi szczególnie?
Ja akurat tą całonocną maskę z biolaven bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńZnam niektóre produkty, ale żadnego nie używałam :)
OdpowiedzUsuńzofia-adam.blogspot.com
Myślę, że ilość produktów jest w porządku :D U mnie jest dość podobnie tak plus minus ostatnie produkty, które mi wyszły. Znam i bardzo polubiłam tę eco maskę Lirene i wspominam bardzo dobrze. Mam nadzieję, że znajdę ją jeszcze online. Ciekawi mnie bardzo za to co powiesz o masce Biolaven :)
OdpowiedzUsuńZ Bielendy z serii kameliowej, krem do twarzy mnie uczulił. Ale mam jeszcze gdzieś balsam w zapasach
OdpowiedzUsuńBalsam z Oriflame kojarzę. Moja Mama go kiedyś używała - tylko był wtedy w różowym opakowaniu. ;)
OdpowiedzUsuńNiestety żadnego kosmetyku sama nie używałam
OdpowiedzUsuńten peeling z floslek wygląda ciekawie, może wypróbuję :) Dużo fajnych kosmetyków masz do pielęgnacji :)
OdpowiedzUsuńCiekawe produkty u Ciebie. Niektóre znam tylko z widzenia. Aktualnie potrzebuję czegoś pod oczy, a puszyste nawilżenie od Fluff mnie zachęca. :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że ilość jest standardowa, u mnie pewnie podobnie by wyszło :) Nie wiedziałam, że wycofali ten peeling Lirene. Trochę szkoda, bo jako maseczka sprawdzał się bardzo fajnie.
OdpowiedzUsuńPrzez długi czas moje oczyszczanie wyglądało tak jak Twoje. Jako alergik i okularnica, ciężko mi znaleźć produkt do mycia, nie płyn micelarny, który nie podrażnia mi oczu. Masła niestety zawsze to mi robiły. Swoją drogą masło faceboom bardzo miło wspominam i nie wykluczam, że do niego wrócę. Tonik i krem pod oczy fluff zapisuję na chciejliście, zapowiadają się mega ciekawie. Ilość stosuję podobną, choć aktualnie skończył mi się peeling, a w zapasach mam tylko kwasowy i z lekka obawiam się testować go :D
OdpowiedzUsuń