Obserwatorzy

 W samym środku długiego, majowego weekendu przychodzę do Was z postem z mojej ulubionej serii denka. Jak wiele razy wspominałam lubię go zarówno przygotowywać jak i czytać u innych, więc mam nadzieję, że i dla Was będzie to przyjemność :)


Widok gromadki pustych opakowań jest niezmiennie.. bardzo satysfakcjonujący :D Tym bardziej, że w marcu i kwietniu udało mi się pożegnać kilka produktów, które męczyłam. Na szczęście dla równowagi są też takie, które zużyłam z przyjemnością!

PIELĘGNACJA CIAŁA 

✘ ŻEL POD PRYSZNIC STARS FROM THE STARS - GALAXY MAGNOLIA 

Mój drugi żel pod prysznic tej marki. Pachniał tytułową magnolią - całkiem ładnie, ale nie jest to do końca 'mój' zapach. Chociaż na pewno wypadł lepiej niż wersja 'oriental star'. Sama do nich nie wrócę, bo oprócz zapachów nie do końca przekonują mnie drobinki brokatu.

✘ ŻEL POD PRYSZNIC BALEA - WANILIA I MANDARYNKA

Był w porządku, ale tak jak wyżej nie jest to 'mój' zapach. Mandarynka nie była wcale wyczuwalna, czuć było tylko wanilię w perfumeryjnym wydaniu.

~ MASŁO DO CIAŁA LINTU - PIERNIKOWA CHATKA

Obłędnie pachniało pierniczkami i miało bardzo odżywczą formułę. W opakowaniu miało formę stałą, a pod wpływem ciepła dłoni zamieniało się w olejek. Konkretnie nawilżało skórę, ale jednocześnie zostawiało po sobie wyczuwalną warstwę. Na zimę było idealne, ale nie wyobrażam sobie jego stosowania w inne pory roku.

~ PEELING DO CIAŁA Z PESTEK JAGÓD BODY BOOM

To moja druga wersja peelingu do ciała tej marki. Mam wrażenie, że w tej wersji było bardziej czuć drobinki soli niż w wariancie z pestkami malin. Zapach w mojej ocenie był mniej atrakcyjny, za to działanie - równie dobre. To mocne zdzieraki jak lubię, ale ich sypka forma nie do końca mi odpowiada.

✘ PEELING DO CIAŁA FLUFF - SZARLOTKA

W porównaniu z wersją cynamonowe bułeczki ta wypadła pod względem zapachu zdecydowanie lepiej. Była nieco intensywniejsza i faktycznie przypominała szarlotkę. Jednak bardzo przeszkadzała mi mazista formuła, która pozostawiała wyczuwalną warstwę na ciele.

✘ MASKA DO RĄK W FORMIE RĘKAWICZEK PUREDERM

Były po prostu ok. Raz na jakiś czas są fajnym urozmaiceniem pielęgnacji, ale kremów do rąk z pewnością nie zastąpią.

~ ZŁUSZCZAJĄCA MASKA DO STÓP REGITAL

Użyłam ich prawie 2 tygodnie temu i jestem na początku złuszczania, więc ciężko mi w tej chwili ją ocenić. Ale mam wrażenie, że w porównaniu ze skarpetkami L'biotica proces jest o wiele delikatniejszy.

~ KREM DO BARDZO SUCHEJ SKÓRY RĄK HAGI - SPICY ORANGE

Przyjemny krem do dłoni, który dość dobrze je nawilża, ale nie nazwałabym go specjalnie regenerującym. Liczyłam na intensywniejszy zapach, a w porównaniu z żelem z tej samej serii był zdecydowanie delikatniejszy.

PIELĘGNACJA WŁOSÓW 

✔ SERUM OCZYSZCZAJĄCE PEELING ENZYMATYCZNY DO SKÓRY GŁOWY YUMI  

Bardzo dobrze go wspominam i chętnie kiedyś do niego wrócę ♥ Wbrew pozorom był wydajny (wystarczył na zbliżoną ilość miesięcy, co klasyczne formy peelingów) i wygodny w aplikacji. Dobrze oczyszczał skalp, dzięki czemu włosy miały lepszą objętość i pięknie pachniał jabłuszkiem.

✘ WCIERKA DO WŁOSÓW PRZETŁUSZCZAJĄCYCH SIĘ VIS PLANTIS PHARMA CARE - MIĘTA I MENTOL

Nie jest to zły produkt, ale od wcierek oczekuję innych efektów. Zależy mi na stymulacji wzrostu nowych baby hair i wzmocnieniu włosów, a tutaj tego zbytnio nie zauważyłam. Jest to wcierka, która bardziej dba o stan skóry głowy - nawilża i odświeża. Do tej wersji już nie wrócę, ale mam w planach wypróbowanie wersji wzmacniającej.

~ MASKA REGENERUJĄCY MUS DO WŁOSÓW ARTISHOQ

Lubiłam ją za ciekawą formułę musu, ładny zapach i nie obciążenie moich cienkich pasm. Dzięki temu mogłam stosować ją bez obaw nawet codziennie. Z drugiej strony mam wrażenie, że słabo dociążała i nawilżała włosy, więc nie wiem czy do niej wrócę.  

✔ PEELINGUJĄCY SZAMPON PRZEDŁUŻAJĄCY ŚWIEŻOŚĆ WŁOSÓW SO! FLOW

Dla mnie to po prostu szampon idealny na co dzień, bo drobinki nie są wyczuwalne i nie ma szans by dotarły do skóry głowy. Totalnie mi to jednak nie przeszkadza, szampon ma średnią moc i bardzo dobrze oczyszcza włosy i dodaje im objętości. Do tego ma piękny owocowy zapach :)

~ SZAMPON ZWIĘKSZAJĄCY OBJĘTOŚĆ WŁOSÓW SCHWARZKOPF PROFFESIONAL - MINIATURA 

Bardzo mi się spodobał, bo faktycznie dodawał objętości włosom i unosił je u nasady! Włosy były również dobrze oczyszczone, ale uważam, że ceny regularna pełnowymiarowego opakowania - prawie 100 zł, jest mocno przesadzona. Na pewno bym tyle za niego nie zapłaciła :D


PIELĘGNACJA TWARZY

✔ ŻEL MYJĄCY PRZECIW NIEDOSKONAŁOŚCIOM CERAVE 

Był świetny! Dla mnie to jeden z lepszych żeli do mycia cer mieszanych i problematycznych. Dokładnie oczyszcza buzię, a przy tym jej nie wysusza i delikatnie wpływa na poprawę jej stanu. Dobrze się pieni i ma bardzo wygodne opakowanie.

~ NAWILŻAJĄCA EMULSJA DO MYCIA CERAVE - MINIATURA

Emulsja sprawdziła mi się na pewno gorzej niż powyższy żel przeciw niedoskonałościom. Była bardziej kojąca, przez co lubiłam stosować ją rano, ale wieczorem dla mnie była zbyt delikatna. Nieco przeszkadzało mi to, że się nie pieni.
 

✘ BALSAM DO DEMAKIJAŻU JUST UNDO IT ALKEMIE

Był w porządku - dobrze zmywał makijaż, w tym tusz i nie był przesadnie tłusty. Łatwo się zmywał i był komfortowy w aplikacji. Jednak nie zachwycił mnie i jego cena jest wysoka, więc nie planuję do niego wracać. 

✘ KURACJA MULTIAKTYWNA Z KWASEM GLIKOLOWYM 5% BIELENDA PROFESSIONAL

Kwas glikolowy nie należy do moich ulubionych, więc i to serum nie do końca mi się sprawdziło. Faktycznie wygładzało cerę i lekko wpływało na niedoskonałości, ale często również podrażniało.. Inne rodzaje kwasów jak dla mnie przynoszą lepsze efekty i są łagodniejsze w działaniu (nie powodują podrażnień).

✘ MIKROZŁUSZCZAJĄCY KREM NA NOC FACE BOOM SEBOOM

Nie przepadam za kremami do twarzy z kwasami, a ten szczególnie mi się nie sprawdził. Czasami miałam wrażenie, że wycisza niedoskonałości, ale często, że je wyciąga na wierzch. Dużo lepszym wyborem jest krem wygładzający z kwasami Soraya Kombucha, ale generalnie wolę połączanie krem nawilżający + serum z kwasami w wieczornej pielęgnacji.

✔ MASKA UJĘDRNIAJĄCO - ODŻYWIAJĄCA Z KOMPLEKSEM WYGŁADZAJĄCYM MIYA

Bardzo lubiłam ją stosować i chętnie do niej wrócę ♥ Rzadko kiedy maseczki nawilżające robią na mnie wrażenie, a tej to się udało. Dobrze nawilżała buzię, która po jej użyciu faktycznie sprawiała wrażenie ujędrnionej i bardziej napiętej.  

W saszetce zrobiła na mnie świetne wrażenie, więc chętnie kupiłam tubkę (jako dodatek do gazety). Ta jednak mnie bardzo mnie zmęczyła, a zużycie przyniosło ulgę. Działanie ma dobre, ale przy tym bardzo brudzi buzię i wszystko dookoła. Nawet gdy wydawało mi się, że zmyłam ją dokładnie to zostawała na twarzy i często zdarzało mi się, że brudziła ręcznik... Najlepiej używać po niej jeszcze żelu, przy czym myjąc buzię trzeba być na prawdę dokładnym.

✘ SERUM DO CIAŁA FORGET ME NOT JOANNA - PRÓBKA

Formuła była całkiem przyjemna, ale różany zapach mnie nie przekonał. Mam chęć poznać drugą z dostępnych wersji - spacer po plaży. 

✘ PŁATKI POD OCZY ISANA - ALOHA HAWAII

Tkaninowe płatki z wakacyjnej limitki - były słabsze niż hydrożelowe, ale pomogły ukoić i odświeżyć okolicę pod oczami po słabo przespanej nocy.  

~ LAWENDOWA MASECZKA WYGŁADZAJĄCA SORAYA

Bardzo przyjemna maseczka wygładzająco - kojąca, miała śliczny słodki zapach.

✘ SYNBIOTYCZNA MASKA W PŁACHCIE AKTYWNIE REWITALIZUJĄCA SHECARE 

Tutaj jakość płachty mnie rozczarowała - miała kształt jaja i brakowało jej po bokach. Ale działanie było dobre, przyjemnie koiła buzię.

✔ MASKA W PŁACHCIE HYDRA BOMB GARNIER 

✔ MASKA W PŁACHCIE VITAMIN C GARNIER

Dwie świetne maski w płachcie! Tkaniny mają super jakość i są dobrze nasączone esencją (wersja nawilżająca - żelową, a roślinna - mleczną). Dobrze koją i nawilżają buzię i sprawiają, że jest ona bardziej promienna.

✘ MASKA W PŁACHCIE ODMŁADZAJĄCA PUREDERM 

W porównaniu z maskami Garnier wypada gorzej, ale ogólnie nie jest zła. Ma sporo esencji, a działanie jest typowe dla płacht - nawilżająco - kojące.

✔ MASKA W PŁACHCIE INTELLIGENT SKIN THERAPY

Totalnie nie znana mi marka, która mnie mega zaskoczyła tym, że płachta była wykonana z... banana! Dla mnie szok :D Ale miała super jakość - cieniutka, wręcz przeźroczysta, przylegała do buzi jak druga skóra. Działanie też bardzo dobre, mam poznać inne maski tej firmy :)

KOLORÓWKA

~ ZMYWACZ ISANA - BEZ ACETONU

Coś mnie podkusiło by wybrać tą wersję zamiast niebieskiej. Różowa jest jednak zdecydowanie mniej skuteczna - potrzebuje więcej czasu i ma trochę problemów ze zmyciem ciemnych lakierów i brokatów.

✘ LAKIER DO PAZNOKCI GOLDEN ROSE CARE + STRONG

Stara seria GR, już chyba wycofana. Niemniej jednak całkiem lubiłam ten kolor.  

PŁATKI BEBEAUTY

Najlepsze, nie kupuję innych :D

✘ TUSZ DO RZĘS L'OREAL TELESCOPIC LIFT EXTRA BLACK

Zazwyczaj tusze L'Oreala mają super jakość i zapewniają efekt 'wow', a ten zdecydowanie mnie rozczarował. Był po prostu poprawny, za tą cenę liczyłam na dużo więcej. Nie polubiłam przede wszystkim jego szczoteczki - płaskiej z dwoma rzędami wypustek po obu stronach.

✔ ŻEL DO BRWI EVELINE BROW & GO!

Ulubieniec, mam już kolejne opakowanie :) Kolor pasuje mi idealnie, jest szybki w użyciu i daje naturalny efekt.

~ KREM BB MY BEAUTY ELIXIR EVELINE

Bardzo lubiłam po niego sięgać, gdy cera była w dobrym stanie. Miał lekkie krycie, ale ładnie ujednolicał koloryt i wyglądał super naturalnie. Na minus to, że dość szybko się wyświecał przy wyższych temperaturach i ścierał ze skrzydełek nosa. 

 Łącznie udało mi się zużyć 34 kosmetyki, w tym 9 maseczek - saszetek, 1 próbkę i 2 miniatury. Najbardziej cieszę się ze zdenkowanych zimowych kosmetyków i ogólnie produktów, które nie do końca mi służyły. A było ich tym razem sporo :D Jestem zadowolona również z ilości masek w płachcie. Nie mogę powiedzieć, że wybierałam je z przyjemnością, bo wolałabym sięgnąć po te kremowe. Tym bardziej jestem z siebie dumna, a przy okazji zmniejszyłam nieco maseczkowe zapasy :D

Znacie któryś ze zdenkowanych przeze mnie produktów? Jak u Was się sprawdził? Podzielacie moją opinię, a może przeciwnie?

10 komentarzy:

  1. Zdecydowanie fajne denko! Ja tak trochę właśnie męczę tę czerwoną maskę z Miya - nie to, że jej nie lubię, ale mam wrażenie, że się nie kończy. :D Może w maju się pożegnamy?

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow jakie denko! Też się muszę w końcu zabrać za swoje :) Znam żel pod prysznic z Balea (też nie mój zapach), peeling do ciała Fluff (kolejne rozczarowanie), peelingujący szampon z So!Flow (mój ulubieniec ostatnio) i żel do brwi z Eveline (uwielbiam!) :). W planach mam wypróbować Żel myjący przeciw niedoskonałościom z Cerave :) A tak to nic więcej nie znam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę w końcu wypróbować ten żel myjący do twarzy z CeraVe, bo to kolejna pozytywna recenzja, jaką czytam na temat tego produktu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Niektóre kosmetyki są mi znane, bardzo ciekawe i duże to denko😊

    OdpowiedzUsuń
  5. Znam sporo kosmetyków głównie z boxów PB. I zdanie na ich temat mam zdecydowanie podobne lub takie same chociaż niektóre z nich dalej czekają na testy 😀

    OdpowiedzUsuń
  6. Znam sporo kosmetyków głównie z boxów PB. I zdanie na ich temat mam zdecydowanie podobne lub takie same chociaż niektóre z nich dalej czekają na testy 😀

    OdpowiedzUsuń
  7. Mi ten oriental star bardzo pasował, ale akurat magnolia za bardzo mnie nie kusi. Tą piernikową chatkę chętnie bym sobie kupiła na zimę. Zapach na pewno musi powalać. Szampon peelingujący mega mnie kusi. Rozejrzę się za nim jak skończę otwarte szampony. Odkąd wcześniej czytałam u Ciebie o cerave trochę o nich rozmyślałam i stwierdziłam, że skuszę się na coś od nich, ale dopiero jesienią jak moja skóra staje się kapryśna. Póki co potestuję drogeryjne rzeczy, które mnie ciekawią 😉. Golden rose niestety wycofało wiele fajnych lakierów do paznokci. W zimie chciałam sobie odkupić kilka buteleczek, które kiedyś lubiłam i niestety już ich nie można dostać.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz - sprawia mi on sporo radości! :)
Na wszystkie pytania zamieszczone w komentarzach pod danym postem odpowiadam bezpośrednio pod nimi w komentarzu.

Zapraszam również do pozostania ze mną na dłużej. Będzie mi bardzo miło ♥

Większa część zdjęć zamieszczonych na blogu jest mojego autorstwa (jeśli nie - wyraźnie jest to zaznaczone). Ich kopiowanie jest zabronione! Nie kradnij, jeśli chcesz je gdzieś udostępnić najpierw zapytaj!