Obserwatorzy

Nie pamiętam kiedy pojawiła się tutaj ostatnia makijażowa recenzja... Dziś w końcu nadrabiam zaległości i zapraszam Was na zbiorczą recenzję3 produktów do makijażu od L'Oreal Paris. Będzie o dość popularnym ostatnio serum w podkładzie True Match Nude, tuszu do rzęs Telescopic Lift i matowej pomadce z linii Infaillible Matte Ressistance.

W pierwotnym zamyśle miałam napisać poczwórną recenzję, w której znalazłby się również tusz Telescopic Classic Gold Ultra. Od początku jej opakowanie budziło u mnie pewne obawy i jak się okazało... słusznie :D 

L'OREAL PARIS TELESCOPIC CLASSIC GOLD ULTRA WYDŁUŻAJĄCY TUSZ DO RZĘS

Nie wiem jak Wam, ale mi opakowanie kojarzy się z markerem do płyt CD :D Jak na L'Oreal wygląda dość tandetnie. Nie będę pisała szczegółowej recenzji tuszu, bo oddałam go po kilku użyciach. Ale uznałam, że skoro porobiłam zdjęcia to warto krótko wspomnieć chociażby o jego szczoteczce. 

Szczoteczka jest silikonowa i bardzo cienka - prosta z czterema rzędami mikroskopijnych ząbków. W przekroju przypomina kwadrat przez rozstaw wypustek i cienki, prosty grzebyk. Pierwszy raz spotkałam się z takim kształtem i od początku byłam nim przerażona. Jak się okazało słusznie, bo nie byłam w stanie nim dobrze operować - zawsze sklejałam rzęsy. Uznałam, że szkoda moich nerwów :D W sumie to pierwszy tusz L'Oreal, który mnie rozczarował. 

Cena regularna tuszu to ok. 79,99 zł. Na promocji ok. 50 zł.

L'OREAL PARIS TELESCOPIC LIFT EXTRA BLACK WYDŁUŻAJĄCY TUSZ DO RZĘS

Opakowanie o kwadratowym kształcie kryje w sobie silikonową szczoteczkę. Podobnie jak przy poprzedniku jest ona nieco 'inna' - wymaga przyzwyczajenia i wprawy. Ma płaski kształt z podwójnym rzędem wypustek z obu stron. Pierwszy rząd jest nieco dłuższy, a drugi (dolny) - krótszy. W stosunku do złotej wersji są one nieco dłuższe, ale jak dla mnie nadal krótkie :D

Dodatkowo grzebyk nabiera sporo tuszu, zdecydowanie trzeba zbierać nadmiar przy każdym użyciu. Sama aplikacja jest więc dość problematyczna. Czasami zdarza mi się pobrudzić powiekę, a w przypadku gdy nie dokładnie zbiorę nadmiar tuszu łatwo o sklejenie rzęs. Zdecydowanie wolę szczoteczki o dłuższych wypustkach, równomiernie rozłożonych na szczotce. Przy tuszu Telescopic Lift było dużo zachodu, a efekt na rzęsach (jeśli ich nie sklejał) był po prostu w porządku, bez wow. Rzęsy były wydłużone, ale nie w takim stopniu jakbym oczekiwała. Nie dorównał on moim dotychczasowym ulubieńcom L'Oreal - Babi Eye False Lash i Volume Million Lashes. Na koniec dodam, że tusz jest bardzo trwały jak na L'Oreal przystało - trzeba go na prawdę dokładnie zmywać. 

Cena regularna tej wersji to również ok. 79,99 zł. Na promocji ok. 56 zł.

L'OREAL PARIS SERUM W PODKŁADZIE TRUE MATCH NUDE 

Serum w podkładzie to coś z czymś spotkałam się po raz pierwszy. Opakowanie to szklana buteleczka z pipetą, która kojarzy się właśnie z serum.

Łącznie dostępne są 4 odcienie tego podkładu. Sama posiadam najjaśniejszy, czyli nr 0.5 - 2 Very Light. Faktycznie jest on jasny i idealnie dopasowuje się do kolorytu mojej cery. Odcień jest dość neutralny i bardziej żółty niż różowy, co bardzo mi odpowiada. Kolejne kolory są już zdecydowanie ciemniejsze.

Poniżej swatche True Match Nude (2 od lewej) i porównanie z Fit me Maybelline (1 od prawej), Better than Perfect i kremu BB myBeauty Elixir Eveline (3 i 4 od lewej). Fit me w kolorze 105, Eveline - najjaśniejsze odcienie podkładu i kremu BB.
Porównanie robiłam w różnych światłach latem, więc moja dłoń była opalona - warto wziąć to pod uwagę :)

Muszę przyznać, że na początku byłam przerażona konsystencją i wykończeniem produktu. Zaczynając od formuły - tuż po otwarciu była ona rzadka, wręcz płynna (widać to być może na swatche). Bardzo ciężka w nakładaniu, bo łatwo spływała zwłaszcza przy aplikacji pipetą. Jednak na przestrzeni używania sporo zgęstniała i stała się o wiele łatwiejsza i przyjemniejsza w aplikacji :)

Zaraz po otwarciu najlepiej było ją aplikować wklepując w skórę (ze względu na płynną formułę) - przy takim nakładaniu prezentowała się najlepiej. Chociaż jak wspominałam po pierwszej aplikacji byłam przerażona wykończeniem, które było świetliste i bardzo mokre. Zdecydowanie inne niż w podkładach, które dotychczas używałam. Byłam nim na tyle negatywnie zaskoczona, że planowałam podkład komuś oddać :D Na szczęście tego nie zrobiłam. Po odczekaniu kilku minut podkład spajał się ze skórą tracąc swoją 'mokrość'. Jednocześnie dawał bardzo naturalny efekt - zadbanej i nawilżonej cery!


Ostatecznie efekt na skórze bardzo mi się spodobał i to na tyle, że wylądował w kwartalnych ulubieńcach. Ładnie ujednolica koloryt, chociaż zdecydowanie nie jest mocno kryjący i wymaga użycia pudru - najlepiej mocniej matującego (u mnie ryżowy wibo). Prezentuje się super naturalnie i jest leciutki, totalnie go nie czuć na skórze ♥ Z czasem wykończenie stało się mniej świetliste i mokre, albo po prostu ja się do niego przyzwyczaiłam :D W każdym razie ostatecznie bardzo polubiłam ten podkład w serum, który dla mnie łączy działanie pielęgnujące z makijażem co zdarza się bardzo rzadko. 

Cena regularna podkładu to ok. 83,99 zł. Na promocji - ok. 50 zł.

L'OREAL PARIS MATOWA POMADKA INFAILLIBLE MATTE RESISTANCE

Opakowanie pomadki ma zbliżony kształt do tego w tuszu do rzęs. Aplikator to mała gąbeczka w kształcie czubatego kopytka. Jest dość precyzyjna i wygoda w użyciu, chociaż trzeba być uważnym, żeby ładnie wyrysować kształt ust (bez użycia konturówki).

Łącznie w tej serii dostępnych jest 9 kolorów pomadki. Ja posiadam odcień o numerze 115 - snooze your alarm. Przeglądając zdjęcia w drogeriach internetowych wydaje się on typowym nudziakiem, ale w rzeczywistości kolor jest połączeniem brązu i brudnego różu. Jest dość ciemny, ale jednocześnie 'dzienny' - idealny do pracy czy na uczelnie :)

Pomadka ma matowe wykończenie, ale równocześnie jest bardzo komfortowa. Nie ściąga ust, ani ich nie przesusza. Równomiernie schodzi z ust nie tworząc plam. Chociaż generalnie dla mnie to jedna z najbardziej trwałych pomadek jakie miałam! Wytrzymuje na ustach wiele godzin. Można powiedzieć, że to ideał, chociaż cena regularna jest dla mnie przerażająca :D Na szczęście często bywa na promocjach. 

Cena regularna to 99,99 zł, na promocji za ok. 50 zł.

Z wszystkich produktów jakie dziś opisałam najlepiej sprawdziła mi się matowa pomadka i serum w podkładzie. Za każdym razem sięgam po nie z przyjemnością, bo wyróżniają się na tle innych tego typu produktów. Natomiast tusze mnie nieco rozczarowały, zwłaszcza złoty Classic Gold. Telescopic Lift jest w porządku, ale L'Oreal przyzwyczaił mnie do tuszy z efektem wow. Tutaj zdecydowanie tego zabrakło.

Wszystkie kosmetyki z dzisiejszego wpisu znajdziecie w drogeriach typu Rossmann, Hebe. Jednak najlepiej szukać ich na internecie, gdzie ceny są korzystniejsze :)

Znacie któryś z produktów o którym pisałam? Jak sprawdził się u Was?

7 komentarzy:

  1. planuje kiedyś wypróbować ten tusz :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Beautiful items. The tinted Serum is great.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam żadnego z kosmetyków 😀

    OdpowiedzUsuń
  4. Też lubiłam so couture, bambi planuję przetestować. Te które pokazałaś mają zdecydowanie zbyt dziwne kształty. miałam już takie szczoteczki i mi też się średnio z nimi pracowało. Co do tego podkładu to jak przeczytałam jeszcze raz ten wpis (pierwszy na insta) to zaczęło mi się to kojarzyć z claresą doll up. On też był taki mega świetlisty, bardzo płynny i nawet na mnie wyświecał się niemiłosiernie. Miałam z nim takie love hate i tu też przeczuwam, że tak by było. Lubię świetliste wykończenie, ale nie gdy to zaczyna podchodzić pod tłustość. Pomadka ma piękny odcień, a opisana przez Ciebie formuła kojarzy mi się z golden rose longstay. Cena tej pomadki mnie powaliła. Wiedziałam, że loreal jest dość drogi, ale i tak szok... 😂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bambi zapamiętałam nawet jako lepszy niż So Culture :) Jak będziesz kupować to koniecznie srebrno - czarny, inne ponoć nie są już tak fajne. Właśnie co podkładu to on się nie wyświeca co jest mega dziwne dla mnie! Tzn. nie aż tak jak inne bardziej matujące podkłady :) On był na początku tuż po nałożeniu tłustawy (aczkolwiek może przesadziłam z tą oceną jako że preferuję matujące wykończenia), ale później już nie - ładnie się wtapiał. No i głównie zaraz po otwarciu był taki świetlisty, tłusty, jak zgęstniał nieco to już nie. Także myślę, że byłabyś na prawdę zadowolona z niego :) GR nie miałam (szok wiem :P), więc nie powiem Ci czy są podobne czy nie niestety. Ale jestem ciekawa Twojej opinii na pewno Ty masz większe porównanie ode mnie, więc ciekawi mnie czy też w Twoich oczach byłaby taka super jak w moich. Ale cena faktycznie przesadzona, sama na bank bym jej za tyle nie kupiła. Ale myślę, że na necie jest sporo taniej :)

      Usuń
  5. Ten wydłużający tusz mnie bardzo ciekawi, w sumie pomadka również :) Ogólnie bardzo fajne kosmetyki, lubię L'oreal!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz - sprawia mi on sporo radości! :)
Na wszystkie pytania zamieszczone w komentarzach pod danym postem odpowiadam bezpośrednio pod nimi w komentarzu.

Zapraszam również do pozostania ze mną na dłużej. Będzie mi bardzo miło ♥

Większa część zdjęć zamieszczonych na blogu jest mojego autorstwa (jeśli nie - wyraźnie jest to zaznaczone). Ich kopiowanie jest zabronione! Nie kradnij, jeśli chcesz je gdzieś udostępnić najpierw zapytaj!