Po sporych czerwcowo - lipcowych nowościach nadszedł czas na równie okazałe denko! Mam wrażenie, że podczas wakacyjnych miesięcy zużyłam wręcz rekordową ilość produktów. Chyba trafiłam po prostu na czas pt. 'wszystko kończy się na raz' :D
Skończyły się nawet produkty, które już lekko mnie męczyły, co cieszy mnie podwójnie! Nie brakło jednak także bardzo udanych produktów, które pożegnałam ze smutkiem. Bez przedłużania zapraszam na spore wakacyjne denko - ciężko było mi nawet zmieścić wszystkie wykończone produkty na jednym zdjęciu :D
PIELĘGNACJA CIAŁA
~ Żel pod prysznic Balea - pure & fresh
Chyba jedyny żel z dm-u w takim eko opakowaniu, które chyba nieco zniechęca do kupna. Przynajmniej mnie jakoś zawsze podświadomie nie zachęcało :D Różni je na pewno konsystencja, bo tutaj jest o wiele bardziej wodnista niż w 'butelkowych' żelach, przez co miałam wrażenie, że był on bardzo nie wydajny! Zapach to ogórek, aloes i białe kwiaty - bardzo świeża i taka 'wodna' woń :)
✔ Żel pod prysznic Isana - summer nights
Ostatnio nie było mi po drodze z żelami tej firmy, ale ta limitka okazała się świetna! Pachniał rzeczywiście jak letnia noc w jakimś tropikalnym miejscu :D To taki zapach kokosowo - mleczny, ale nie jest zbyt słodki, bo lekko przełamany owocem pomarańczy. Nietypowy, zwłaszcza jak na Isanę, także warto kupić! :)
✘ Peeling do ciała Wellness & Beauty - ekstrakt z orchideii i olejek z pestek brzoskwiń
Bubelek! Nie odpowiadała mi w nim zarówno konsystencja, zapach jak i działanie. Był on przede wszystkim bardzo sypki i ciężko się go nakładało. Jednocześnie był dość mocno olejkowy i co szczególnie mi się nie spodobało - zostawiał na ciele warstwę.. Do tego duszący zapach, mocno perfumowany, który zdecydowanie nie umilał stosowania.
✘ Eco krem - serum regenerujące do dłoni Lirene Natura
Mimo wielkiego zamiłowania do tej linii ten krem nie do końca przypadł mi do gustu. Działanie było bardzo dobre - nałożony na noc rzeczywiście regenerował i nawilżał dłonie. Jednak zapach zdecydowanie był zbyt męczący dla mnie - to bardzo intensywna lawenda! Przez co miałam go pod koniec używania już dość i wykończyłam go dopiero po przerwie i odstawieniu na kilka tygodnie.
✔ Żurawinowy żelowy balsam do ciała Lirene
✘ Nawilżający balsam na rozstępy Sylveco
Działanie było na prawdę świetne i wyróżniało ten produkt na tle innych balsamów. Po użyciu skóra była bardziej napięta i solidnie nawilżona. Działania na rozstępy nie sprawdziłam, bo takowych nie posiadam. Ale jest on na prawdę dobrym nawilżaczem! Minusem jest jedynie zapach - mocno ziołowy, po czasie zdecydowanie mnie zmęczył już i czekałam, aż go zdenkuję.
✔ Dezodorant my Secret - konwalia
Miałam go po raz pierwszy, ale zdecydowanie będę wracać. Skuteczny, nie brudzący ubrań i bardzo wydajny! Jedynie zapach mało kojarzy się dla mnie z konwalią, ale w sumie nie jest to dla mnie minusem. Dzięki delikatności nie kłóci się z perfumami :) Równie dobry co Lady Spick Stick, także jak go lubicie to i ten Wam się spodoba!
✘ Dezodorant Fa - peony sorbet
Tutaj z kolei bubel, bo zapach był nie do zniesienia. Był to produkt z blind testu wizażu i testując nie wiedziałam dokładnie jaki to produkt i zapach. Na początku byłam zachwycona jego pudrowością, ale wraz z używaniem zaczął już mnie męczyć swoją intensywnością. Po ogłoszeniu firmy i zapachu okazało się, że mam go po raz drugi i znowu go męczę :P
✔ Zmywacz do paznokci Isana
Ulubieniec! To już moje kolejne opakowanie i na pewno nie ostatnie.
PIELĘGNACJA WŁOSÓW
✘ Maska do włosów na noc (miniatura)
Miniatura nie znanej mi maski, miała być całonocna, ale ja używałam ją 'standardowo'. Była taka sobie, zapach był bardzo męczący nawet w tak małej pojemności.
✔ Pobudzająca wcierka do włosów Only Bio
Polubiłam tą wcierkę za delikatność i fakt, że mogłam spokojnie stosować ją po myciu. Nie musiałam obawiać się o przyklap czy nieświeżą fryzurę. Dobrze działała także na wzrost nowych baby hair, bo pojawiło się ich spoko.
✔ Szampon do włosów przetłuszczających się Tołpa
✘ Szampon do włosów Barwa z octem jabłkowym
Ten produkt uświadomił mnie, że włosowe kosmetyki z octem nie są dla mnie. Takie 'nabłyszczanie' jest u mnie zbędne, bo włosy po myciu wyglądają jeszcze gorzej niż przed. W sumie musiałam go używać max. raz w tygodniu, a i tak w większości zużyłam go do sprzątania.
KOLORÓWKA
✘ Malinowe masełko do ust Bielenda
Wyrzucam, bo zbliżało się do końca daty ważności. Zużyłam jakąś połowę, działanie było przeciętne. Powiedziałabym, że masełko przypominało zwykłą wazelinę.
~ Tusz do rzęs 2000 Calorie Max Factor
Kiedyś pojawił się w ulubieńcach. Po czasie postanowiłam wrócić i już takiego 'wow' nie było. Na początku jak był jeszcze dość mokry to często sklejał rzęsy. Dopiero po wyschnięciu ładnie rozdzielał i wydłużał rzęsy. Jednak nie jestem pewna czy wrócę, bo jest wiele tańszych maskar o podobnym działaniu.
Jeden z moich ulubionych pudrów do twarzy. Całkowicie transparentny, nie bielący, dobrze matujący i łatwo dostępny. Chętnie wrócę ponownie :)
✔ Duże płatki bebeauty
Ulubione, pojawiają się w każdym denku!
PIELĘGNACJA TWARZY
✘ Woda micelarna Eco Nature Bielenda
Płyny Bielenda zdecydowanie należą do moich ulubieńców. Ten także był równie skuteczny, bo bez problemu zmywał makijaż. Czasami jednak zdarzało mu się podrażniać mi oczy, a raczej nie mam z tym problemu. Jest taki wybór płynów od tej marki, że do tego na pewno już nie wrócę :P
~ Żel do mycia twarzy Botanic Skin Food
Co do tego produktu mam mieszane uczucia. Niby był przyjemny - dobrze oczyszczał twarz z zanieczyszczeń i pozostałości makijażu. Do tego miał dobry skład i był niesamowicie wydajny - co jest plusem i minusem. Bowiem zdążył mnie już nieco zmęczyć przez swoją wodnistą konsystencję, która przy dozowaniu 'rozciapywała' się w koło brudząc szafki itp. Dlatego nie jestem przekonana czy do niego wrócę.
✔ Krem do twarzy na noc Biolaven
Rzadko wracam do kremów, a ten mam drugi raz i chętnie znów wrócę. Dobrze nawilża buzię, chociaż powiedziałabym, że to nawilżenie bardziej na cieplejsze miesiące. Mimo, że posiada olejek lawendowy to zapach jest zdominowany przez winogrona. Uwielbiam tą woń!
~ Rozświetlający tonik z kwasem glikolowym Miya
Bardzo skuteczny produkt przy cerze z problemami. Ładnie zmniejsza niedoskonałości, rzeczywiście rozświetla i wyrównuje koloryt. Tyle, że przy stosowaniu na twarz bardzo często mnie piekł i byłam zmuszona go zmywać. Wolę jednak tego typu nawilżające produkty, ale zużyłam go na dekolt i tu dobrze się sprawdził.
✔ Hydrolat opuncja figowa Oleiq
Bardzo udany produkt! Posiada 'czysty' naturalny skład i dobrze działa odświeżając i lekko kojąc skórę. Bardzo przypadł mi do gustu także jego atomizer, który rozpylał drobniutką mgiełkę. Chętnie poznam inne wersje tych hydrolatów, a jest w czym wybierać!
✔ Maseczka na dobranoc z olejem abisyńskim Soraya
Długo miałam ochotę na taki typ peelingu, aż w końcu się zdecydowałam. Muszę przyznać, że pozytywnie mnie zaskoczył. Mimo, że jest on enzymatyczny to bardzo dobrze radził sobie z usuwaniem suchych skórek. Sam efekt 'gumkowania' także zdecydowanie umilał aplikację, może jeszcze się kiedyś na niego skuszę.
~ Maseczka oczyszczająca Veggie Dermofuture
Całkiem przyjemna maseczka, która łagodnie oczyszczała skórę bez przesuszania. Efekty po jej użyciu były widoczne, do tego miała ciekawą piankową konsystencję. Jednak jej zapach zdecydowanie nie umilał aplikacji i była ona niesamowicie wydajna. Dlatego nie jestem pewna czy kupię ponownie tą konkretną wersję, ale być może skuszę się na dwa pozostałe warianty.
Ostatnio zdecydowanie polubiłam maski całonocne, ta także była świetna! Widziałam dużą różnicę w poprawie stanu cery, gdy ją stosowałam. Jak tylko gdzieś ją znajdę to na pewno wrócę.
✔ Malinowa maseczka Eco sorbet Bielenda
Bardzo przyjemna maska o cudownym zapachu malinowej mamy i równie dobrym działaniu. Ładnie koiła skórę i ją nawilżała.
✔ Nawilżająca maseczka w płachcie Candy O'Lady
Bardzo fajna maska - działanie było widoczne, bo buzia była gładziutka po jej użyciu. Dodatkowo płachta była dobrze wycięta.
~ Rozświetlająca maseczka w płachcie Candy O'Lady
Tutaj z kolei mam mieszane uczucia. Działanie nie było tak widoczne jak w poprzedniej wersji, a podczas noszenia lekko piekła mnie twarz.
✔ Detoksykująca maseczka w płachcie bąbelkowa 7th heaven
Kupiła mnie już swoją bąbelkową formą - idealna maseczka na wieczorny relaks! Działanie było równie dobre - buzia była wygładzona i zmatowniona.
✘ Maseczka Yuzu Lime Perfecta
Miała ciekawą żelową formułę, ale to chyba jedyny jej plus. Działanie było mocno przeciętne.
~ Oczyszczająca maseczka Bielenda - silver detox
✘ Nawilżająca maseczka Isana
Nie widziałam totalnie jej działania.
~ Oczyszczająca maseczka Isana z glinką i solą z morza martwego
Ta wersja wypadła na prawdę dobrze jak na tak tanią maskę. Ładnie oczyściła skórę.
✘ Peeling kiwi Lirene
✘ Arbuzowa maseczka Lirene
Fajny wybór na lato - miała ciekawą żelową formułę, po jej użyciu cera była odświeżona, ale nic poza tym.
Wakacyjne denko kończę z 26 pełnowymiarowymi zdenkowanymi kosmetykami i 11 saszetkami na koncie. Dla mnie to bardzo satysfakcjonująca ilość :D
Coś znacie? Podobnie oceniacie, czy może przeciwnie? Na coś macie chęć?
Pięknie Ci poszło! W tym kończeniu się wszystkiego na raz to zdecydowanie coś jest. :D Muszę w końcu zaprzyjaźnić się z tą wcierką z Only Bio bo cały czas sobie czeka i czeka... Przez Ciebie, a raczej dzięki Tobie zaczęłam kupować te duże płatki z Biedry, są niezastąpione!
OdpowiedzUsuńSpore denko i to naprawdę. U mnie w poprzednim miesiącu też nazbierało się sporo kosmetyków, a i wrzesień nie zapowiada się najgorzej jak na razie. Z Twojego denka kojarzę peeling Wellness&beauty. Miałam dawno temu i był w porządku. Kolejna rzecz to krem do twarzy Biolaven. Używałam i wspominam go bardzo dobrze. Mam ochotę na nowości z tej linii. Znam też ryżowy puder wibo, ale ja z kolei skończyłam swoją przygodę z nim, ponieważ wysuszał mi cerę zbyt mocno w pewnym momencie, choć nie zaprzeczam, iż jest to dobry puder 😉
OdpowiedzUsuńjakie pokaźne denko :)
OdpowiedzUsuńSpore denko. U mnie też czasami kończy się wszystko na raz:) Nie miałam żadnego z tych kosmetyków, ale kilka bardzo chętnie bym wypróbowała:)
OdpowiedzUsuńOh kiedyś używałem tych żeli Lirene ^^
OdpowiedzUsuńZnam maseczki tylko:)
OdpowiedzUsuńPo napisaniu dość długiego komentarza, padł mi komputer 🙈. Także zaczynam jeszcze raz ;).
OdpowiedzUsuńNie zdziwiłam się negatywną recenzją peelingu wellness beauty. Bardzo nie po drodze mi z tą marką. Szczerze mówiąc, jeszcze nie testowałam od nich czegokolwiek co byłoby chociaż okej. Same buble :(.
Wcierkę rozważam. A po polecajkach szamponu tołpy, mam na niego ochotę. Poszukam go w rossmannie, bądź internecie. Ocet jabłkowy pasował mi w szamponie lbiotica, więc jestem ciekawa, może barwa by mi się spodobałą.
Fajnie, że spodobał Ci się peeling gommage. Aż sama żałuję, że go nie wzięłam, jak był dostępny w biedrze.
Miałam arbuzową maseczkę lirene, ale nie pamiętam jej działania za bardzo.. Pamiętam tylko dziwną konsystencję galaretki ;)
Duże zużycie :)
OdpowiedzUsuńDużo fajnych produktów ;) Na pewno chciałabym z tego wypróbować malinową maskę z Bielendy i tą bąbelkową w płachcie ;)
OdpowiedzUsuńTen wpis był niczym wyrzut sumienia - przypomniałam sobie jak dawno nie sięgałam po maseczki jednorazowe :P Mam nadzieję, że nie zakwitły jeszcze w zapasach ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne denko. Ten żel z Isany jest fajny. I zmywacz też :)
OdpowiedzUsuńdenko robi wrażenie:)
OdpowiedzUsuńTe maski z oczami są super na prezent :D
OdpowiedzUsuńOj poszalałaś tym razem z tymi zużyciami-brawo! Ja mam takie zaległości w twoich wpisach, że nie wiem kiedy to wszytsko przeczytam 🙈 ale wracając do denka to osobiście nie znam, chyba żadnego z tych kosmetyków. Mam jedynie maseczkę malinową Bielendy w swoich zapasach ale jeszcze jej nie używałam ale muszę to szybko nadrobić bo ten zapach malinowe mamby mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam produkty z tołpy, ma mojej cerze najlepiej się sprawdzają.
OdpowiedzUsuń