Obserwatorzy

 Zapewne każdy słyszał już o linii do pielęgnacji włosów Only Bio. Ba! Pewnie wiele z nas skusiło się na zakup chociaż jednego kosmetyku z tej serii, bo w pewnym momencie były one wręcz nie do dostania w Rossmannie. Teraz odpowiednik Hair Balance pojawił się także w drogeriach hebe, gdzie nieco łatwiej je dostać :)

Sama swoją przygodę z tą linią rozpoczęłam od peelingu do skóry głowy. Testuję go już od jakiegoś czasu, więc wyrobiłam sobie już o nim zdanie i dzisiaj zapraszam Was na jego recenzję :)

Szata graficzna linii Hair Balance jest bardzo kolorowa z motywem ombre i holograficznymi napisami. Zdecydowanie przyciąga wzrok na sklepowej półce, chociaż mi osobiście średnio się podoba. O wiele bardziej przypadło mi do gustu wydanie produkowane dla hebe.

Opakowanie to plastikowa tuba o pojemności 125 ml. Posiada wygodny aplikator z wąskim dziubkiem, który umożliwia precyzyjne nałożenie produktu. Muszę przyznać, że takie rozwiązanie przypadło mi do gustu, bo można łatwo dozować odpowiednią ilość peelingu. We wcześniej używanych peelingach do skóry głowy ze Starej Mydlarni łatwo było przesadzić z ilością kosmetyku.

Jednak muszę wspomnieć o tym, że samo otworzenie produktu nie jest łatwe. Wiem, że wiele osób ma z tym problem dlatego warto o tym napisać. Na początku wydaje się, że aplikator nie działa i wiele osób po prostu odkręca całą 'zakrętkę'. Słyszałam też o ucinaniu aplikatora itp :D A wystarczy dość mocno za pierwszym razem go obrócić, tak żeby zaczął on działać, ale nie tak by odkręcić całość. Ciężko mi to wyjaśnić, ale myślę, że metodą prób i błędów dacie sobie radę :D


 Dodam jeszcze kończąc kwestie techniczne, że często spotykałam się z opiniami o nie do końca zgrzanych opakowaniach z tej linii (najczęściej peelingu i odżywek). Często pękały one na górze, rozklejając się i robiąc niezły bałagan w łazience. U mnie na szczęście nie miało to miejsca, więc producenci chyba popracowali nad tym aspektem.

Zapach producent określa jako połączenie kokosa i mięty. Dla mnie głównie czuć to pierwsze, mięta jest gdzieś w tle, bardziej czuć ją w lekkim efekcie chłodzenia podczas zmywania produktu. Ogólnie woń jest miła dla nosa :)

Drobinkami zdzierającymi są tutaj pestki moreli - jak widzicie na zdjęciu wyżej nie jest ich zbyt wiele. W peelingach Organic Garden, które miałam wcześniej było ich zdecydowanie więcej. Tutaj może nie czuć ich w masażu skóry głowy, ale sam efekt oczyszczania jest widoczny. Plusem takiej ilości jest to, że łatwo się spłukują ze skóry głowy. Przy wcześniej wspomnianym produkcie z natury często drobinki były widoczne nawet na szczotce, bo ciężko było je wypłukać z włosów. Tutaj spłukują się bez problemów.

Po zastosowaniu produktu skóra głowy jest dobrze oczyszczona i pozbawiona sebum - bardzo lubię ten efekt czystej skóry głowy, który trudno uzyskać samym szamponem. Myślę, że takie rezultaty zawdzięczamy także glince i kwasowi mlekowemu. Oprócz tego mam wrażenie, że włosy są bardziej odbite od nasady i mają większą objętość ;)

Peeling do skóry głowy to może nie must have w pielęgnacji włosów, niemniej jednak sama bardzo lubię efekt jaki daje. Dlatego chętnie raz na jakiś czas sięgam po tego typu produkty i Wam też chociaż raz polecam sprawdzić taki sposób pielęgnacji włosów :)

Produkt only bio znajdziecie w Rossmannie i hebe - obie wersje różni opakowanie, ale zawartość jest ta sama. Cena regularna w obu drogeriach to 23 zł, w obu sklepach aktualnie kupicie też ten produkt taniej. W rossmannie kosztuje 16 zł, a w hebe 18 zł. 

Stosujecie tego typu produkty? Znacie ten peeling? Jak u Was się sprawdził?

14 komentarzy:

  1. Zamierzam sprawdzić na sobie działanie takiego peelingu, ale akurat marka Only Bio mnie nie kusi :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie miałam jeszcze NIC NIC NIC z tej firmy :D ale na pewno nadrobię :) peeling mnie mocno kusi, ale również bardziej podoba mi się wersja dla Hebe :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Stosuje z innej marki, ale bardzo lubię tego typu peelingi :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam peelingi do skóry głowy i stosuję regularnie, ale zdecydowanie wolę takie bez drobinek :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Słyszałam o nim, ale nie stosowałam jeszcze tego typu kosmetyków :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam długie, bardzo plączące się włosy. Kiedyś chciałam używać peelingów do skóry głowy, ale wypłukiwanie tego to był koszmar! Tutaj zachęciła mnie ta końcówka i Twoja opinia, że kosmetyk łatwiej się wypłukuje. Chętnie sprawdzę, czy się polubimy, bo moja skóra na skalpie lubi mocniejsze oczyszczanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Planuję wypróbować ten peeling. Aplikacja wydaje mi się dużo wygodniejsza niż w marce Natura Siberica, który teraz mam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Miałam jakiś czas temu jakiś peeling, który kupiłam w Lidlu. Był spoko, drobinki całkiem spore. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. No właśnie się nad nim zastanawiam, bo tak jak napisałaś jest na promocji. Jak opakowanie się rozklejało na górze to naprawdę słabo świadczy o firmie, kontrola jakości chyba nie istnieje.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nigdy nie robiłam peelingu skóry głowy i nie czuję takiej potrzeby :D moje włosy są ok, stosuję do nich trzy kosmetyki na krzyż i myję co 3-4 dni :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak pewnie mnie znasz to wiesz, że ja peelingi do skóry głowy lubię i nawet wspominałam już, że chciałabym ten produkt wypróbować. Bałam się tylko, że ciężko będzie wypłukać te drobinki bo takie opinie też słyszałam ale skoro mówisz, że nie ma z tym problemu to na pewno się skusze :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam ten peeling i przyznam się że byłam sceptyczna, a sprawdza się świetnie. Ogólnie nie jestem fanką kokosa i mięty, ale w tym przypadku mi to wcale nie przeszkadza. Konsystencja jest i wizualnie bardzo ładna, jak i podoba mi się balsamowatość i odpowiednia ilość drobinek (nawet do skóry głowy lubię średnie zdzieraki widocznie :D). Co do dziubka to dla mnie aplikuje troche za mało produktu i odkręcam korek i sama sobie aplikuję. Początkowe wszystkie obawy były bezzasadne i teraz bardzo chętnie po nie sięgam, a nawet mam na oku jaki inny peeling chciałabym przetestować :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Zdecydowane TAK dla tego peelingu. Faktycznie masz racje, że aplikator może sprawiać problemy, bo moja znajoma takowy miała, ale udało nam się rozgryźć o co w tym chodzi. Z jej polecenia właśnie kupiłam.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz - sprawia mi on sporo radości! :)
Na wszystkie pytania zamieszczone w komentarzach pod danym postem odpowiadam bezpośrednio pod nimi w komentarzu.

Zapraszam również do pozostania ze mną na dłużej. Będzie mi bardzo miło ♥

Większa część zdjęć zamieszczonych na blogu jest mojego autorstwa (jeśli nie - wyraźnie jest to zaznaczone). Ich kopiowanie jest zabronione! Nie kradnij, jeśli chcesz je gdzieś udostępnić najpierw zapytaj!