Obserwatorzy

 Swego czasu maski do twarzy od Orientana z serii Glow były bardzo popularne. Początkowo pozostawałam obojętna wobec ich popularności, bo byłam przekonana, że to typ peel off. Zmylił mnie bajerancki wygląd masek, nieco przypominający maski do 'zrywania'. Są to jednak maski całkowicie zmywalne, a swoje kolory zawdzięczają składnikom mineralnym. Szybko zmieniłam o nich zdanie, chociaż z testami musiałam poczekać kilka miesięcy, bo nie mogłam ich dorwać stacjonarnie. W końcu udało mi się kupić czerwoną wersję, jako dodatek do gazety. Pozostałe - żółta i niebieska trafiły do mnie dzięki Sabince i jej urodzinowej niespodziance. Jak się sprawdziły i czy warto było tak wyczekiwać na testowanie? Zapraszam na recenzję zbiorczą!

MASECZKI GLOW ORIENTANA - CECHY WSPÓLNE

Każda z wersji zapakowana jest w zakręcaną saszetkę. Z jednej strony jest to wygodne rozwiązanie - łatwo wydobywa się maskę, a zakrętka zabezpiecza przed wysychaniem. Z drugiej jednak ciężko wydobyć produkt przy samej końcówce opakowania, trochę maski się marnuje, bo nie jesteśmy już w stanie jej wydobyć. W babuszce agafii, która ma podobne opakowania były one mniej sztywne, więc było możliwe użycie maski w 100%. Pojemność saszetek to 30 ml - u mnie wystarczyło to na 6 użyć.

Każda z masek ma żelową i dość lekką formułę z błyszczącymi drobinkami, które umilają aplikację. Przy zmywaniu maska lekko się ślizga, ale używając kosmetyku pod prysznicem nigdy nie miałam większych problemów z jego usunięciem.

MASECZKA ORIENTANA GLOW ZŁOTA ARALIA 

Pierwszy wariant jaki wybrałam do testów to złota aralia. Jej formuła okazała się zaskakująco rzadka, co przełożyło się na dobrą wydajność produktu.

Zapach maseczki był całkiem przyjemny, ale dość specyficzny. Nie mogłam skojarzyć sobie z niczym tej woni, ale teraz myślę, że to przez dodatek kurkumy. Kojarzę, że podobny zapach miała swego czasu dostępna maseczka regenerująca Botanic Spa Rituals od Bielenda. Oprócz wspominanej kurkumy składnikami aktywnymi jest kwas hialuronowy oraz ekstrakt z aralii z wyspy Jeju, któremu zawdzięczamy bajerancki wygląd produktu :D

Jeśli chodzi o działanie to zostałam początkowo nieco nim rozczarowana. Słyszałam o tych maskach sporo dobrego, a przy pierwszych użyciach nie widziałam zbytnio działania. Z czasem zauważyłam, że maska lekko wyrównuje kolory i delikatnie rozświetla cerę. Buzia była wygładzona i lekko nawilżona, jednak uważam, że obietnice redukcji zmarszczek, ujędrnienia czy odżywienia są nieco nad wyrost - patrząc chociażby na lekką konsystencję maski :P


MASECZKA ORIENTANA GLOW RÓŻOWA WIŚNIA

Kolejną wersją po jaką sięgnęłam była różowa wiśnia, chociaż początkowo miałam wątpliwości skąd nazwa 'różowa', skoro sama maska jest czerwona. Są w niej zatopione jednak różowe drobinki dające efekt 'glow', stąd nazwa. Miałam wrażenie, że w tej wersji konsystencja jest nieco gęściejsza niż w wersji złotej. Nadal jednak formuła jest lekka.

Zapach tej wersji jest bardziej charakterystyczny niż poprzedniczce i nieco mocniejszy. Rzeczywiście czuć wyraźnie wiśnie - jest to całkiem przyjemna woń umilająca aplikację.

Moje odczucia odnośnie działanie są zbliżone do poprzedniej wersji. Co prawda tutaj działanie było widoczne już podczas pierwszych aplikacji, ale obietnice producenta są nieco nad wyrost. Na pewno nie zgodzę się z mocnym nawilżeniem i regeneracją. Przy tak lekkiej konsystencji nie ma co liczyć na cuda, nałożenie kremu jest zdecydowanie konieczne. Największą różnicę widać w ukojeniu skóry i łagodzeniu podrażnień. Gdy miałam lekko zaczerwienioną skórę to po użyciu maseczki zaczerwienienia znikały i koloryt został wyrównany. Cera była odświeżona i promienna, a do tego gładka i miękka. Jednak podobnie jak w złotej wersji efekt nie był długotrwały.

 

MASECZKA ORIENTANA GLOW NIEBIESKA HOTUNIA

Jako ostatnią do testów wybrałam wersję niebieską i chyba pora roku do testów była błędem, bo zdecydowanie lepszym okresem byłoby lato. Ale od początku.. 

Konsystencja maski jak dla mnie jest chyba najfajniejsza z całej 3, bo najgęściejsza. Wciąż jednak przyjemnie żelowa i leciutka, z łatwością rozprowadzająca się po twarzy. Zapach podobnie jak w poprzednikach jest specyficzny i trudny do określenia. Jakby lekko morski (?), na pewno perfumowany :D

Działanie jednak przeciwnie do formuły spodobało mi się chyba najmniej. Może lato byłoby lepszym okresem na testy tej maski, bo jedyne co zauważyłam to zmatowanie cery i lekkie ujednolicenie kolorytu. Ogólnie jednak jest ono mizerne, ani nawilżenia, ani oczyszczenia nie zanotowałam. 

PODSUMOWANIE - CZY POLECAM MASKI?

Myślę, że po przeczytaniu wpisu łatwo wyciągnąć wniosek, że seria Glow od Orientana mocno mnie rozczarowała. Dotąd czytałam niemal same pozytywne recenzje maseczek i zachwyty nad nimi, a u mnie działanie było bliskie zera. Dlatego cena regularna - 25 zł (na stronie producenta i np. w hebe) to zdecydowana przesada! :D Szkoda, bo mam wrażenie, że marka budzi jednak pozytywne odczucia.

Znacie te popularne maski? Jak je oceniacie?

15 komentarzy:

  1. Nie miałam tych masek i w sumie też byłam przekonana po wyglądzie, że są peel off, a ja nie jestem miłośnikiem takich masek jednak. Po działaniu jednak widzę, że nadal nic nie straciłam bo nie są szałowe, a szkoda, bo o tej marce ogólnie słyszę bardzo pozytywne opinie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam tych masek, raczej mnie nie kuszą:) Za niższą cenę można mieć o wiele lepsze maseczki:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Swego czasu mnie bardzo kusiły, teraz jakoś ochota na nie przeszła :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak to możliwe, że ja ich nie miałam? :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Słyszałam o niej dużo dobrego ale jeszcze nie używałam :D
    Zajrzyj do mojego najnowszego wpisu. Myślę, że może Cię zainteresować :) U mnie pielęgnacja buzi. Coś co zmieni wygląd twarzy bez użycia skalpela :) Technologia, która zmienia cerę nie do poznania.
    Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo ciekawią mnie kosmetyki z tej marki, te po przeczytaniu Twojego wpisu chyba sobię odpuszczę te masaczki;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakoś orientana mnie nie kusi. To jedna z tych marek, którą z nieznanych powodów omijam. W tym przypadku dobrze, bo pewnie też nie byłabym zadowolona. Swoją drogą ciekawe dlaczego producenci masek czują się w obowiązku rzy jednej maseczce dać tyle obietnic, że na dobrą sprawę maseczka jest odowiednia dla każdego i zrobi wszystko na raz. Chyba lepiej napisać mniej, a wywiązać się 😅

    OdpowiedzUsuń
  8. Podobnie jak Ty czytałam na ich temat same pozytywne opinie :P Ogólnie lubię markę, praktycznie wszystkie ich kosmetyki się u mnie sprawdzają :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie miałam tych masek, ale lubię kosmetyki tej marki 😀

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo lubię ta markę. Maski chyba tez już kupowałam

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja ich nadal nie otworzyłam i w sumie mi się nie spieszy :D Zacznę od jednej i jak wypadnie słabo, to chyba się nimi z kimś podzielę ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. It is a shame that these products didn't work for you. Thanks for your honest review!
    xoxo
    Lovely
    www.mynameislovely.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz - sprawia mi on sporo radości! :)
Na wszystkie pytania zamieszczone w komentarzach pod danym postem odpowiadam bezpośrednio pod nimi w komentarzu.

Zapraszam również do pozostania ze mną na dłużej. Będzie mi bardzo miło ♥

Większa część zdjęć zamieszczonych na blogu jest mojego autorstwa (jeśli nie - wyraźnie jest to zaznaczone). Ich kopiowanie jest zabronione! Nie kradnij, jeśli chcesz je gdzieś udostępnić najpierw zapytaj!