Heeeej :)
Na dzisiaj jako, że mamy weekend przygotowałam całkowicie luźny wpis z nowościami ostatnich dwóch miesięcy. Sama bardzo lubię czytać takie posty u Was, bo zawsze można podpatrzeć jakieś nowe, ciekawe produkty.
U mnie tym razem powiedziałabym skromnie - same moje zakupy. Jeśli mimo wszystko jesteście ich ciekawe to zapraszam dalej! :)
W lutym trafiłam na promocję rosyjskich maseczek do twarzy, więc nie mogłam sobie odpuścić kupna kolejnej do wypróbowania. (I to za mniej niż 5 zł jeśli dobrze pamiętam - deal życia! :D) Tym razem padło na odmładzającą - czyli ulubioną wieeelu osób. Już mogę zaspoilerować, że i u mnie super się sprawdza , ale więcej o niej niebawem :) Skusiłam się też na kolejną wersję kallosa, która mnie kusiła od jakiegoś czasu, czyli aloes. Póki co mam do niej mieszane uczucia, zapach mnie męczy :( Płyn do kąpieli to akurat zakup mamy - pachnie świetnie, trochę 'męsko', a jak wiecie bardzo lubię takie wonie :)
W środku lutego sprawiłam sobie mały prezent za szybkie zdanie sesji i zamówiłam 'kilka' żeli Balea. Głównym celem były 2 żele z zimowej limitki, ale do koszyka wpadła jeszcze sławna wersja kokos i wanilia - polecana przez wiele z Was i nowość, czyli granat i kwiat brzoskwini (super pachnie w opakowaniu ♥). Do tego dołożyłam jeszcze żel ananas & mango mniej znanej niemieckiej firmy - na lato będzie idealny :)
Tutaj już praktycznie same niezbędniki czyli płatki, szampon skrzyp polny od Barwy i ulubiony płyn micelarny. Peeling to już spełnienie małego chciejstwa - kosmetyki tej firmy od dawna za mną chodziły, więc jak dostrzegłam je w sklepie to musiałam kupić :)
Tutaj mamy kolejną rzecz od Organic shop do wypróbowania, czyli mus do ciała. Na pewno o obu kosmetykach Wam opowiem po dłuższym stosowaniu :) Obok mamy sławną czarną maskę Pilaten - mam mieszane uczucia co do niej, dlatego może kupię jeszcze jedną saszetkę i wtedy napiszę o niej jakąś mini recenzję ;)
Tutaj dwa małe chciejstwa spełnione przy okazji dnia kobiet :D Oba dorwałam na promocji w naturze - peeling do skóry głowy jest właśnie tylko w tej sieci do dostania. Do jego kupna strasznie kusiła mnie Agnieszka, że nie mogłam sobie odpuścić :D Sławny peeling Sylveco kusił od dawna, więc w niższej cenie już musiałam go wypróbować. O obu produktach napiszę za jakiś czas, bo zdecydowanie warto poświęcić im chwilę :)
Na zdjęciu wyżej widzicie jedne z najnowszych nabytków.. W hebe w ostatnich tygodniach marca była promocja - 40 % na produkty do włosów, więc bez zastanowienia skusiłam się na rosyjski szampon do włosów. Powróciłam też do żeli Bebeauty do twarzy, które kiedyś lubiłam - teraz mają jeszcze fajniejsze opakowanie. Balsam pod prysznic z Eveline dorwałam w Rossmannie w cnd. Inna wersję z olejkiem bardzo dobrze wspominam, więc myślę, że i tą z przyjemnością zużyję latem :)
Na koniec zostawiłam maseczki.. Podczas zakupów w hebe do koszyka wpadły dwie wersje z Bielendy - niebieska i fioletowa. Nie było jedynie zielonej z glinką (jak zawsze! :D), więc ją dorwałam w wispolu. Z wersją do cery suchej spotykam się nie pierwszy raz, bo miałam już 2 saszetki jakoś i bardzo polubiłam :) Mam nadzieje, że pozostałe wersje sprawdzą się równie dobrze. Myślę też nad jakimś zbiorczym zestawieniem tych maseczek - dajcie znać, czy byłybyście zainteresowane takim wpisem ;) Maseczka z AA też znalazłaby się w tym zestawieniu, a ją z kolei kupiłam na promocji w Rossmannie. Jestem ciekawa jak wypadnie w porównaniu do Bielendy :)
To już wszystko - niby nie ma tego dużo, a jednak trochę wydałam na kosmetyki.. :D W kwietniu za to nie planuję szaleństw, bo wszystkiego mam pod dostatkiem. Zastanawiam się też nad zmienieniem nieco formy wpisów z nowościami na coś w stylu 'przeżyć miesiąc za 50 zł'. Obok danych produktów podawałabym wtedy ich ceny i tym samym nałożyła sobie limit 50 zł na zakupy miesięcznie. Myślę, że to nie głupi pomysł - dajcie znać co myślicie :)
Znacie któryś z tych produktów? Coś Was szczególnie zainteresowało?
Miłej niedzieli! :)
Maseczki z Bielendy z dodatkiem aktywnego węgla wypadły dość przeciętnie u mnie.
OdpowiedzUsuńJa je polubiłam - przynajmniej niebieską wersję ;)
UsuńBaleowe szaleństwo ^^
OdpowiedzUsuńMiałam ten micel z Bielendy i odmładzającą maseczkę i bardzo lubiłam.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem tego peelingu do skóry głowy-ja na razie męczę rokitnikowy z Natura Siberica.
Na razie jestem z niego zadowolona :)
UsuńFajne zakupy, kończę powoli tego Kallosa i faktycznie zapach jest męczący ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem tego szampony ze skrzypem, jak się sprawdza? :)
OdpowiedzUsuńDo mocniejszego oczyszczania jest super! :) Chociaż moje włosy chyba już do niego się przyzwyczaiły bo stosuję go od x miesięcy..
UsuńJestem ciekawa bardzo Twojej opinii o saszetkowej maseczce od Babuszki :D
OdpowiedzUsuńIle przyjemnych nowości :)
OdpowiedzUsuńSzampon ze skrzypu mnie ciekawi :)
OdpowiedzUsuńfajne nowości, dawno nie miałam już żadnego kallosa, ale większą chęć mam na bananowego
OdpowiedzUsuńlubię peelingi oranic shop natomiast tej wersji nie miałam jeszcze :) z tą konkretną maską agafii uważaj bo podobno lubi uczulać na grupie fb dziewczyny pokazywały zdjęcia... maska kallos aloes u mnie sprawdziła się dobrze.
OdpowiedzUsuńU mnie się fajnie sprawdza i nie podrażnia ;) Ale czytałam, że część osób właśnie te maski ogólnie podrażniają..
UsuńMiałam kilka z powyższych kosmetyków i u mnie się sprawdziły :) super zestawienie :)
OdpowiedzUsuńmusze i ja zakupic te maseczki z bielendy!
OdpowiedzUsuńOdmładzająca maseczka Agafii jest i u mnie :)
OdpowiedzUsuńDo Organic Shop przekonuję się coraz bardziej i zobaczymy co z tej współpracy wyniknie :)
Z maseczkami Bielenda też się właśnie zapoznaję :D
Balea <3
OdpowiedzUsuńTe maski z Bielendy fajne są ;D
OdpowiedzUsuńKokosowo-waniliowa Balea to moja ukochana wersja. W zapasach mam też kilka innych :)
OdpowiedzUsuńCałkiem przyjemna była, bo zużyłam kilka dni temu ;)
UsuńOooo czyżbym Cię zainspirowała moim pomysłem na przeżycia miesiąca za 50zł? Polecam :D Bardzo fajne zakupy- zwłaszcza maseczki :)
OdpowiedzUsuńZnaczy u kilku dziewczyn widziałam taki 'sposób na nowości', ale m.in. u Cb :D :*
UsuńO, nie widziałam w Naturze tego peelingu do skóry głowy, a czegoś takiego właśnie potrzebuję. Muszę się za nim rozejrzeć :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie się zapowiada ;)
UsuńŻele balea bardzo lubię :) a ten szampon rosyjski mam i jest super :)
OdpowiedzUsuńJa mam żel z Balea o zapachu tęczy i jednorożca ♥ - nic go nie przebije ;)
OdpowiedzUsuńPeeling do skóry głowy mnie zaciekawił :) żel kokosowy również mam i dwa nowe z letniej edycji :)
OdpowiedzUsuńMam tylko czarną maskę, ale szału nie robi. Kiedyś będę musiała wypróbować produkty Balea, bo wszyscy w okół o nich mówią :)
OdpowiedzUsuńTak.. zgadza się! To ja.. kusicielka.. potrafię nakłaniać do złego ale czasem wychodzi na dobre :-D Przynajmniej zawsze mam taką nadzieję :-D
OdpowiedzUsuńMam żel Balea w wersji vanille&cocos ale czeka posłusznie na swoją kolej :-) Mam też (chyba?) próbki czarnej maski i oczywiście peeling do skóry głowy (w użyciu) :-D
Na widok połączenia truskawki z mlekiem w musie aż ślinka cieknie.. z chęcią poczytam o tych produktach coś więcej.. chociaż już sam znaczek certyfikatu COSMOS NATURAL zachęca do zakupu :-D
Z tych wszystkich kosmetyków znany jest mi tylko peeling z Sylveco :D Bardzo go lubiłam, miał fajny skład i dobrze ścierał martwy naskórek :D W peelingach z korundem denerwuje mnie tylko jedna rzecz - te drobinki są później wszędzie - włosy, ciało, nos, usta... I zgrzytają pod zębami :P
OdpowiedzUsuńWłaśnie kupiłam te kwadratowe płatki bebeauty :)
OdpowiedzUsuń