Ostatni odcinek dotyczący mojej pielęgnacji twarzy pojawił się aż pół roku temu (tutaj do przeczytania)! Nie wiem jak do tego doszło, ale najwyższy czas na aktualizację :D Mam bowiem co pokazywać, bo zmieniło się sporo.
Przede wszystkim zmieniło się to, że dużo chętniej sięgam po naturalne kosmetyki. Nie mogę powiedzieć, że w 100% zrezygnowałam z drogeryjnych (i raczej to nie nastąpi), ale jest ich znacznie mniej. Na górnym zdjęciu możecie zobaczyć cały mój arsenał na jednym zdjęciu, a poniżej standardowo opiszę każdy z produktów :)
NAWILŻAJĄCY PŁYN MICELARNY KOKOS & ALOES
Jedną z pierwszych czynności jaki wykonuję po powrocie do domu jest dokładny demakijaż. Muszę przyznać, że bardzo lubię ten etap i niejednokrotnie wręcz go wyczekuję :D Jeśli czytacie mnie od jakiegoś czasu doskonale wiecie jak lubię płyny micelarne Bielendy. Tutaj nie zmieniło się nic, nadal bardzo chętnie po nie sięgam, zmieniając różne wersję. Na szczęście mam spory wybór, bo marka co chwila rozszerza swoją ofertę. Tym razem jednak w użyciu mam nieco starszą serię (chyba już nawet nie dostępną stacjonarnie), czyli kokos i aloes. Zapachowo jest bardzo delikatną i w działaniu w sumie też, ale i bardzo skuteczną. Bez problemu radzi sobie ze zmyciem mojego podstawowego makijażu.
MYDEŁKO ELFA PHARM - LAWENDA I BIAŁA GLINKA
Dalszym etapem demakijażu jest zmycie resztek makijażu mydełkiem - tu znowu bez zmian. Bardzo lubię taką formę, która oprócz skuteczności jest też bardzo ekonomiczna. Nie ma tego produktu na zdjęciu z wiadomych względów - nie wygląda on zbytnio estetycznie :P
WODA RÓŻANA - MAKE ME BIO
Kolejny etap to tonizacja, jak kiedyś nie lubiłam tego etapu, albo nie byłam w tym zbyt regularna tak teraz po toniki sięgam nawet kilka razy dziennie! Tym razem w tej roli używam czystej wody różanej Make me bio. Chyba większość z Was o niej słyszała, bo jest bardzo popularna i ja muszę przyznać, że jest na prawdę fajna. Co prawda na początku mocno przeszkadzał mi jej zapach ale teraz nie mam z nim problemu. Muszę też wspomnieć, że cudownie koi cerę, gdyby tylko była łatwiej dostępna..
KREM DO TWARZY LIRENE NATURA - NAWILŻAJĄCY I WYGŁADZAJĄCO - REGENERUJĄCY
Jeśli chodzi o kremy to aktualnie testuję nową serię Lirene z naturalnym składem. Dłużej używam wersji nawilżającej. Jest to krem na dzień, ale sama używam go także i na noc. Zwłaszcza, gdy czuję, że skóra potrzebuje konkretniejszej dawki nawilżenia, wtedy nakładam dość konkretną warstwę. Na dzień jestem bardziej oszczędna, wtedy wchłania się dużo szybciej, nie zostawia tłustej warstwy i nadaje się pod makijaż. Krem na noc wygładzająco - regenerujący dołączył do mojej pielęgnacji stosunkowo niedawno, ale jest równie dobry. Świetnie sprawdza się właśnie "do regeneracji", bo rano cera jest miękka i sprawia wrażenie wypoczętej :)
SERUM DETOKSYKUJĄCO - NAWILŻAJĄCE BIELENDA - BLACK SUGAR
Zawsze staram się mieć w zanadrzu coś przeznaczonego na gorsze dni mojej cery. Aktualnie zdecydowałam się zamiast ulubionego serum z kwasami Bielendy wypróbować serum detoksykujące - nawilżające. Słyszałam o nim wiele dobrego, ale póki co u mnie nie ma szału. Na pewno nie będę go stosować na dłuższą metę, także ze względu na zapach, który nieco zaczyna mi przeszkadzać.
Kolejny kosmetyk drogeryjnej marki z dobrym składem. Miałyście już okazję o nim przeczytać i jak wiecie sprawdza się całkiem dobrze. Przyjemnie nawilża i do tego szybko się wchłania, więc będzie dobry także pod makijaż.
MASECZKI DO TWARZY - LIRENE NATURE ECO PEELING-MASKA WYGŁADZAJĄCA & BANIA AGRAFII WERSJA OCZYSZCZAJĄCA (DZIEGCIOWA)
Teraz czas na coś co tygryski lubią najbardziej czyli maski :D Stosuję je mniej więcej co 2-3 dni i zazwyczaj staram się mieć "na stanie" dwa rodzaje - coś nawilżającego i oczyszczającego. W pierwszej roli od niedawna używam peelingu - maski Lirene Natura. Mam go od niedawna, ale zrobił na mnie dobre wrażenie, bo ma przyjemną kremową konsystencję, a po zmyciu cera jest przyjemnie gładka i odżywiona ♥ Maseczka dziegciowa z kolei jest mi znana, często wracam do tych rosyjskich masek, bo działają na prawdę dobrze. Także gdy nie mam pomysłu co nowego wypróbować, zawsze sięgam właśnie po maseczki Babuszki. Oprócz tego zdarza mi się też próbować jakieś nowości saszetkowe :)
PEELING DO TWARZY - DUETUS
Po wielu peelingach typowo nawilżających zdecydowałam się na coś bardziej oczyszczającego. Jednak takie peelingi lubię najbardziej :D Muszę przyznać, że produkt z serii Duetus oczyszcza na prawdę dobrze dzięki zawartości węgla, ale złuszczanie nie jest najmocniejsze. Zanim wydam ostateczną opinię jednak jeszcze go potestuje :)
Nie tak dawno pisałam Wam na temat kosmetyków Eveline, w tym właśnie tego serum. Nie używałam go zbyt regularnie, ale wydaje się nieco wpływać na wzmocnienie rzęs. Jednak wydaje mi się, że nie jest mi taki produkt potrzebny, więc chyba już do niej nie wrócę.
MASEŁKO DO UST BIELENDA & MIĘTOWY PEELING DO UST HANIA BEAUTY
Ostatnie produkty jakie mam Wam do pokazania to dwa maluchy do pielęgnacji ust. Miętowy peeling jako jedyny z dzisiejszej gromadki mogłyście zobaczyć w ostatnim przeglądzie. Cóż chyba nie używam go tak regularnie jak myślałam :D Nie mniej jednak dobrze się sprawdza w "kryzysowych" sytuacjach, kiedy widzę, że moje usta wymagają złuszczenia. Natomiast masełko do ust sprawdza się średnio.. Najlepiej wypada nałożone grubszą warstwą na noc i tak właśnie go używam :)
Tak prezentowała się moja pielęgnacyjna gromadka. Myślę, że są to dość stałe produkty (może za wyjątkiem peelingu do ust czy serum do rzęs), które zmieniam jak któryś się kończy ;)
Znacie coś z mojej gromadki? Coś Was zaciekawiło?
Jak to u Was wygląda - używacie podobnej ilości kosmetyków?
Ja również miałam to serum do rzęs i stosowałam je pod tusz. Nie zauważyłam, żeby na dłuższy czas wzmocniło jakoś moje rzęsy. Po prostu po pomalowaniu ich tuszem, rzęsy były nieco dłuższe. Miałam również te rosyjską maseczkę i też jest całkiem spoko.
OdpowiedzUsuńBlog
Nowy filmik na kanale- zapraszam:>
Znam jedynie masełko do ust Bielendy lubię je :)
OdpowiedzUsuńWoda różana od Make Me Bio - uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńMiałam ten płyn micelarny :) Super jest, muszę do niego kiedyś wrócić :)
OdpowiedzUsuńZ Twojej aktualnej pielęgnacji bliżej znam tylko wodę różaną Make Me Bio i miałam bardzo podobnie do Ciebie, gdy ją stosowałam. Działanie super, ale zapach dość oporny dla mojego nosa. Na szczęście - w dłuższym stosowaniu udało się do niego przyzwyczaić i już mi tak nie przeszkadzał ;)
OdpowiedzUsuńZnam tylko dziegciową, resztę nie, to ja przy Tobie używam malutko :D
OdpowiedzUsuńWidzę że pielęgnacja twarzy u cienie jest na pierwszym miejscu :) Ja również muszę pogłębić swoją pielęgnację.
OdpowiedzUsuńBardzo podobne ilości kosmetyków używam, chociaż dość często zapominam o tonizowaniu twarzy 🙊 z Twojej pielęgnacji znam jedynie maseczke Babuszki i zaciekawił mnie ten krem z Liren . A że właśnie szukam kremu do twarzy i jestem w Polsce to możliwe, że przyjże się mu bliżej;)
OdpowiedzUsuńA ja znam jedynie maseczkę Bani Agafi ;) U mnie chyba zdecydowanie więcej, choć produkty te same jeśli chodzi o kategorie to po prostu stosuję je zamiennie w zależności od dnia i kondycji mojej skóry ;)
OdpowiedzUsuńOsobiście miałam okazję używać tylko tej oczyszczającej maseczki do twarzy Bania Agafii. Muszę przyznać, że ta nowa seria Lirene bardzo mnie ciekawi i prędzej lub później się na coś skuszę. :)
OdpowiedzUsuńkurde nie znam nic ;D i nigdy nie miałam żadnego z tych produktó :)!
OdpowiedzUsuńWidzę kilka produktów które i ja obecnie używam
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ten płyn micelarny Bielendy :)
OdpowiedzUsuńTwojego zestawu jest u mnie w użyciu maseczka dziegciowa Agafii. To jedna z moich ulubionych masek oczyszczających. Znam jeszcze wodę różaną Make Me Bio.
OdpowiedzUsuńWodę różaną bardzo lubię, chociaż tej Make me bio jeszcze nie miałam. A krem z Lirene chcę kupić - skuszę się właśnie na ten w słoiczku, więc super, że u Ciebie dobrze się zapowiada :)
OdpowiedzUsuńTeż używam płyn micelarny z Bielendy, ale inną wersję.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa zapachu płynu Bielenda :)
OdpowiedzUsuńZ Twoich kosmetyków nie miałam nic ale z pewnością skuszę się na wodę różaną bo zapach róży uwielbiam ;)
OdpowiedzUsuńMam maseczkę Lirene i bardzo ją lubię ;) pozostałe kosmetyki chętnie bym sama wypróbowała ;)
OdpowiedzUsuńBardzo kusi mnie ta seria eco od Lirene. Jak tylko wykończę zapasy to na pewno się na coś skuszę :)
OdpowiedzUsuńWoda różana jest super i świetnie działa na skórę. Żałuję tylko, że nie sprzedają jej w większym opakowaniu. Znam też maskę dziegciową, to w sumie klasyk wśród rosyjskich maseczek, który u mnie działa rewelacyjnie :) Ostatnio poznałam też świetne maski z glinką Fitokosmetik, takie w małych wiaderkach. :D Za jakiś czas na pewno napiszę o nich na blogu, bo są warte poznania :)
OdpowiedzUsuńMnie niestety koszmarnie męczył zapach tego peelingu z Duetus :) W planach mam maskę peeling eco z Lirene :)Ja niestety za wodą różaną nie przepadam :P U mnie chyba jest tego troszeczkę więcej ^_^
OdpowiedzUsuńPrzez Ciebie muszę się skusić na jakiś micel z bieledny ;). Miałam ą wodę różaną w koszyku i ostatecznie nie kupiłam, teraz żałuję, bo ostatnio mam problem ze znalezieniem fajnej mgiełki która nie plułaby produktem ;)
OdpowiedzUsuńTa seria Lirene Natura jest naprawdę super. Miałam tę wodę różaną Make My Bio, ale narobiła mi szkód na twarzy ;)
OdpowiedzUsuń