7.2.20

Nowości w mojej kosmetyczce - grudzień, styczeń. Babuszka Agafii, Green Pharmacy, Balea, Bebeauty, Lirene, Duetus i inni.

Dzisiejszy wpis to już ostatni w którym  nawiąże do minionego roku. Czas bowiem pokazać Wam moje nowości kosmetyczne skoro od kilku dobrych dni mamy już luty! Jak zawsze dotyczą one dwóch ostatnich miesięcy, jeśli jesteście ciekawe co do mnie przybyło, zapraszam do czytania :)

Pierwsze nowości pochodzą z dnia darmowej dostawy. W drogerii Pigment udało mi się dorwać kosmetyki, które od dawna za mną chodziły, a nie mogłam ich dostać stacjonarnie. Bardzo lubię rosyjskie mydła do ciała i włosów (sama stosuję je jedynie w drugim przeznaczeniu), więc skusiłam się tym razem na wersję cedrową (16,99 zł). Ponadto do wirtualnego koszyka wpadła woda różana Make me bio (15,99 zł) i sławna wcierka Banfii (22,99 zł). Do tego jako gratis otrzymałam krem do rak - bardzo miły gest! :)

W grudniu także spotkała mnie miła niespodzianka w postaci gwiazdkowego prezentu od Korneli ♥ W niej znalazłam same przydatne kosmetyki do pielęgnacji,ale i nie tylko. Większość z nich jest już w użyciu :) Jeszcze raz dziękuję za niespodziankę :*

Po tym jak skończyła mi się mgiełka melonowa z biedronki postanowiłam wrócić do podobnej wersji dostępnej w hebe (16,99 zł). Ostatecznie chyba poczeka jednak na lato :D Jako że poprzednie żele dobiły dna skusiłam się także na żel bebeauty o zapachu truskawki i mięty (3,99 zł). Oprócz tego musiałam uzupełnić braki w kolorówce, więc w Rossmannie skusiłam się na chwalony podkład Eveline (12,99 zł). Muszę przyznać, że na prawdę pozytywnie mnie zaskoczył! Z kolei w hebe kupiłam też niegdyś bardzo popularny puder Stay matte. Nieco przepłacając za niego, bo kosztował 30,99 zł... Myślałam, że jest na promocji, a okazało się, że panie nie zdjęły etykiety z poprzedniego dnia :D

Pierwsze zakupy stycznia to dwie maseczki do twarzy. Pierwsza Babuszki Agafii (8,90 zł) jest mi już znana i bardzo ją lubię :) Swoją drogą zauważyłam, że nieco ciężej kupić już maski tej firmy.. Drugą - z serii naturalnej Lirene (14,99 zł) kupiłam na promocji w Rossmannie. 

W 2020 roku chciałabym wypróbować wszystkie dostępne maski Sylveco i linii siostrzanych. Na początek wybrałam maskę Duetus (5,90 zł) o której mogliście poczytać na moim instagramie. Żel Bebeauty to znowu uzupełnienie zapasów - tym razem w wersji Limonka i aloes (3,99 zł). Muszę przyznać, że bardzo spodobały mi się te łatwo dostępne żele - moim zdaniem niczego im nie brakuje, a dodatkowo mają przyjemną kremową konsystencje :)

Kolejny żel bebeauty (nie to nie ten sam co wyżej xD) został u mnie po tym jak kupowałam je dla siostry 3 w cenie 2. Okazało się, że nie potrzebuje tylu sztuk więc sama chętnie jedną zużyję. Dodatkowo do zakupów dorzuciłam wodę toaletową Bi-es (14,99 zł). Niedawno zużyłam inny zapach, który utrzymywał się całkiem dobrze na ciele, więc postanowiłam na kolejną sztukę. Muszę przyznać, że zapach jest na prawdę ciekawy i nieco nietypowy! W sklepie jak sprawdzałam tester bardziej czułam arbuza (miał też inny nieco flakon), a tutaj dominuje jak dla mnie rabarbar. Nie mniej jednak na aktualną porę roku idealnie pasuje moim zdaniem.

Ostatnie nowości to już "dary losu", czyli maska w płachcie dr. Mola oraz peeling do twarzy Duetus. Obu jestem bardzo ciekawa, ale jeszcze ich nie próbowałam :)

W grudniu trafiło do mnie 16 pełnowymiarowych kosmetyków, a wydałam 120,93 zł (wszystko przez zawyżoną cenę pudru! :D). Z kolei styczniowe nowości to 8 produktów, a wydałam ok. 52,76 zł - więc tutaj poszło mi zaskakująco dobrze, jeśli chodzi o utrzymanie limitu :)

Mam wrażenie, że dzisiejszy przegląd nowości zdominowały maseczki i żele Bebeauty. Zaskakujące też jak na mnie jest pojawienie dwóch zapachów :D

Coś Was szczególnie zainteresowało z tej gromadki? Coś znacie? Jak u Was się sprawdziły te produkty?