Obserwatorzy


Jestem chyba ostatnią osobą, która dopiero teraz poznała maski Biovax.. Pierwsze pełnowymiarowe opakowanie po jakie sięgnęłam to wersja intensywnie regenerująca z bambusem i olejem avocado. Przyznaję, że wybrałam ją w ciemno, bo wydawała mi się idealna do moich włosów - cienkich i osłabionych. Jak się sprawdziła?
Maskę kupujemy zapakowaną w kartonik, na którym znajdziemy sporo informacji na temat produktu typu skład, obietnice producenta itp. Te informacje są powtórzone także na właściwym plastikowym opakowaniu
Właściwe opakowanie maski to słoiczek o pojemności 250 ml. Odrobinę przeszkadza mi brak zakręcania maski, bo nie zamyka się on do końca. Zdarzyło się nawet, że mi się samo otworzyło w szafce.. Świetne za to jest to, że producent oprócz maski w kartoniku umieścił także czepek i próbkę z olejkiem - fajna sprawa! :)
Konsystencja maski jest 'budyniowa' - nie za gęsta, ale też nie spada z włosów. Dobrze się ją rozprowadza, nie ma też problemów ze spłukaniem jej z włosów. Zapach określiłabym jako 'zielony' - trudno go do czegoś porównać.. Dla mnie jest odrobinę sztuczny, ogólnie nie jest jakiś super przyjemny, ale też nie ma tragedii.
Opis działania zacznę od tego, że nigdy nie rozumiałam jak maska ma wpłynąć na wzmocnienie włosów. Nakładamy ją w końcu na kilka minut i to na długość, a nie sam skalp, więc takie obietnice można włożyć sobie między bajki :D
Po zmyciu maski włosy przede wszystkim lepiej się rozczesują. Co ważne przy moich cienkich pasmach nigdy nie zdarzyło się, żeby maska je obciążyła. Jedak jakiś super efektów nie zauważyłam, bo włosy nie są jakieś super nawilżona, często miałam wrażenie, że maska nic nie zrobiła, bo włosy były nadal spuszone. Nie zależnie w sumie od czasu jaki trzymałam maskę na włosach efekty były mizerne. Brakowało mi w niej przede wszystkim wygładzenia, lepszego nawilżenia i blasku jaki obiecuje producent. Jestem niestety nieco zawiedziona i do tej wersji już nie wrócę, ale chętnie sprawdzę inne. Kto wie może będą lepsze? :)
Cena maski to ok. 20 zł, ale często można ją dorwać także na promocjach już ok. 15 zł. Dostaniecie ją z łatwością w hebe, super pharm, naturze czy innych mniejszych drogeriach.
Znacie ten wariant maski? Jakie inne maski tej firmy polecacie?

17 komentarzy:

  1. Tej akurat nie miałam, ale testowałam wersję z jaśminem indyjskim, a także węglem aktywnym i byłam z nich obu zadowolona. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z tymi maskami nie miałam jeszcze styczności ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam tej maski, ale dobrze, że włosy lepiej się rozczesują.

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam wersję bambusową w saszetce i szału też nie było ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Słyszałam o tej marce sporo, ale sama nigdy się nie skusiłam na ich produkty :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tego wariantu nie testowałam - tak naprawdę testowałam tylko wersję mleczną i to kilka ładnych lat temu. :D Pamiętam jednak, że byłam zadowolona i ciągle mam w głowie, że muszę wrócić do tych masek. Swoją drogą, niedługo zacznę testować maseczkę Biovax w złotym opakowaniu i już widziałam, że maseczka ma złote drobinki, co mnie maksymalnie ciekawi, jak to sprawdzi się na włosach. :D A wersję, o której piszesz na pewno wypróbuję w przyszłości. :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja nie miałam masek z Biovax. Miałam kiedyś od nich szampon, który nie sprawdził się zbyt dobrze i od tamtej pory jakoś stronię od ich produktów ;P

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie miałam tej maski i nie mam żadnej do polecenia. Szkoda, że się aż tak nie sprawdzila no ale chociaż spoko, ze włosy się dobrze rozczesało :p

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja kiedyś używałam wersji z aloesem, miodem i kreatyną. Bardzo fajna była, ale nigdy nie dorobiłam się słoiczka tylko kupowałam te maski saszetkach XD Działało bardzo fajnie. Tej nie miałam akurat, ale domyślam się, że nic nie tracę w tym wypadku.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie jesteś ostatnia bo ja również nie testowałam żadnej z masek Biovax 🙊 z resztą u mnie zapas masek i odżywek do włosów jest za duży więc muszę chwilowo pokończyć to co mam 😉

    OdpowiedzUsuń
  11. Chyba nie jesteś ostatnią osobą, bo ja nie przypominam sobie, abym kiedykolwiek używała maski z Biovax. Pamiętam co prawda, że chyba jakiś kosmetyk od nich się w mojej pielęgnacji włosów przewinął, ale to chyba była odżywka XD

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja już od lat nie miałam nic od tej marki, jakoś mnie nie powaliła :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Zużyłam kilka opakowań maski Biovax z proteinami, ale odkąd farbuję włosy już tak dobrze nie sprawdza się u mnie. Miała też chyba jakaś czerwoną, ale to była totalna porażka.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja używałam ich lata temu i bardzo lubiłam, a teraz nie pamiętam ich działania :D Całkiem możliwe, że miałam nawet tą, bo kojarzę opakowanie ;) Najmilej wspominam wersję z keratyną i jedwabiem :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo lubię ich kosmetyki do włosów. Tej konkretnej maski chyba nie miałam, ale mega miło wspominam zestaw z wiśnią japońską :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Miałam wersję malina moroszka i najlepiej ją wspominam z zapachu, bo był taki mega owocowy. Działanie też mi się bardzo podobało, bo nie jestem wymagająca do masek i w ogóle do włosów :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja szczerze Ci polecam wersję z Mango i Olej Opuntia i tą co Aneta właśnie z Maliną moroszką :) Za to zdecydowanie odradzam Ci Konopia i Ashwagandha bo to moje maseczkowe rozczarowanie do włosów :(

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz - sprawia mi on sporo radości! :)
Na wszystkie pytania zamieszczone w komentarzach pod danym postem odpowiadam bezpośrednio pod nimi w komentarzu.

Zapraszam również do pozostania ze mną na dłużej. Będzie mi bardzo miło ♥

Większa część zdjęć zamieszczonych na blogu jest mojego autorstwa (jeśli nie - wyraźnie jest to zaznaczone). Ich kopiowanie jest zabronione! Nie kradnij, jeśli chcesz je gdzieś udostępnić najpierw zapytaj!