10.8.20
Naturalnie wygładzający scrub do ciała o zapachu lata - Soraya Plante. Czy czerwcowy bestseller instagrama został moim HITEM?
Mam wrażenie w czerwcu na instagramie panowało wielkie bum na peelingi do ciała z serii Soraya Plante. Widziałam je dosłownie WSZĘDZIE, a całemu zamieszaniu sprzyjała promocja na te produkty w Rossmannie. Mi akurat skończył się peeling, więc postanowiłam sama sprawdzić o co tyle szumu. Jeśli jesteście ciekawe jak sprawdził się u mnie naturalny scrub do ciała Soraya w porzeczkowej wersji to zapraszam do czytania :)
Opakowanie to solidny, plastikowy słoiczek o pojemności 200 g. Znajdziemy na nim wszelkie niezbędne informacje na temat produktu, a pod wieczkiem mamy dodatkowe zabezpieczenie w postaci sreberka. Nie sposób nie wspomnieć o samym wyglądzie opakowania, które zdecydowanie kusi do wypróbowania kosmetyku!
Opis zapachu zacznę od tego, że sama nie jestem jakąś wielką fanką porzeczek, czy ich samego zapachu. W peelingu jednak woń jest bardzo atrakcyjna! Dla mnie bardziej przypomina liście porzeczki niż same owoce. Zapach nie jest bowiem słodki, a świeży i zielony, dla mnie to taki zapach lata :)
Coś co bardzo przypadło mi do gustu to konsystencja peelingu, która jest idealna - ani nie rzadka i płynna, ani nie zbita i sucha. Coś dokładnie pomiędzy, łatwo się nabiera z opakowania i dobrze nakłada na ciało. Ryzyko, że wyląduje na dnie wanny jest niewielkie :D Muszę przyznać, że nie kojarzę w tej chwili peelingów o podobnej konsystencji, więc sama formuła jest czymś co zdecydowanie wyróżnia ten produkt :) Fajne jest też to, że peeling lekko się pieni i mimo wyczuwalnych olejków łatwo się go zmywa. Nie pozostawia żadnej warstewki na ciele, ani na wannie.
Drobinkami zdzierającymi jest cukier, więc poziom zdzierania jest na prawdę solidny, bo i drobinek jest mnóstwo! Nie rozpuszczają się one szybko pod wpływem wody, więc można wykonać solidny peeling. Po użyciu skóra jest niesamowicie miękka i gładka, a balsam szybciej się wchłania. Kolejny z wielu plusów produktu to brak tłustej warstwy po użyciu o czym wspominałam już wyżej. Zawsze zwracam uwagę na ten aspekt :) Produkt Soraya ma także naturalny i krótki skład, więc zdecydowanie warto go wypróbować!
Regularna cena peelingu w Rossmannie to ok. 22 zł. Natomiast sama, jak wspominałam kupiłam go taniej na promocji za niecałe 13 zł. Aktualnie znajdziecie go na promocji w Rossmannie nieco drożej, bo za 18 zł (do 15.08.20), ale i tak uważam, że za tą jakość nie jest to wiele!
Wiem, że peeling ten dostępny jest także pod inną nazwą serii Healthy Body Diet, skład jest ten sam, a cena chyba nawet niższa niż w Plante :) Oprócz mojej wersji mamy do wyboru wariant z owsem (w obu seriach) i kokosem (w Healthy Body Diet).
Wiem, że peeling ten dostępny jest także pod inną nazwą serii Healthy Body Diet, skład jest ten sam, a cena chyba nawet niższa niż w Plante :) Oprócz mojej wersji mamy do wyboru wariant z owsem (w obu seriach) i kokosem (w Healthy Body Diet).
Miałyście okazję używać tego scrubu czy ominą Was ten szał? Może znacie inne produkty z tej serii?
Nie miałam jeszcze tego scrubu, ale dla samego zapachy, który musi być piękny, z chęcią bym przetestowała :)
OdpowiedzUsuńJest nietypowy na pewno, u mnie nie wpisuje się w jakieś top, ale fakt jest przyjemny. Jak nie dla zapachu to dla konsystencji i działania warto!! :)
UsuńNie miałam okazji jeszcze używać, ale fajnie, że nie zostawia tłustej warstwy ;p
OdpowiedzUsuńSłyszałam wiele już dobrego o tych peelingach i jak skończę ten co mam chcę sięgnąć właśnie pod te Soraya plante.
OdpowiedzUsuńKusi cała linia :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam zapach porzeczki ale masz racje z tym szałem, było już sporo recenzji zazwyczaj pozytywne ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i obserwuje bloga ;)
Bardzo mi miło :)
UsuńUwielbiam ten scrub :)
OdpowiedzUsuńNie miałam ale właśnie wczoraj go zamówiłam tylko w tej drugiej wersji ;) jestem ciekawa czy przypadnie mi do gustu i czy rzeczywiście warto go mieć;)
OdpowiedzUsuńSuper, jestem mega ciekawa czy Ci się spodoba!! Ja też chętnie skuszę się na pozostałe wersje ;)
UsuńJa go na pewno wypróbuje, bo mnie kusi i to bardzo zwłaszcza że naczytałam się o nim sporo dobrego. Ja na razie mam dwa peelingi u siebie. Figowy z Bielendy, który jest świetny w działaniu ale zapach średnio mnie zadowala 😜 oraz o zapachu mango marki Ziaja, który uwielbiam w każdym aspekcie 😁
OdpowiedzUsuńWarto zdecydowanie u mnie chyba znalazłby się w top 3 marek ukochanych peelingów :D Ja chyba muszę jak skończę co mam wrócić do Bielendy, chociaż figa własnie słabo mnie przekonuje, chyba wcześniej kupię pitaję i papaję :D
UsuńO to jest jeszcze bardziej przekonujące 😍 Ja się pozbędę tego figowego, bo jak już mam to wiadomo zużyje. Pitaja i papaja zapewne będą lepsze. Miałam w planach kupić pitaje, ale Soraya bardziej mnie kusi 😍
UsuńNie miałam nic z tej serii, ale jak porzeczka to mogłabym się skusić bo lubię jeść i zapach :D i działanie wydaje się fajne
OdpowiedzUsuńJak lubisz porzeczki to tym bardziej Ci się spodoba! :)
UsuńBrzmi kusząco! Chyba za jakiś czas się na niego skuszę bo konsystencja mega mi się podoba! No i ten nieoczywisty zapach czarnej porzeczki tzn. bardziej liści niż owoców mnie ciekawi!
OdpowiedzUsuńZdecydowanie warto ♥
UsuńOpakowanie robi wrażenie, jest wręcz idealne. Sama zawartość też brzmi bardzo zachęcająco, bo uwielbiam cukrowe peelingi. Teraz trochę testuje kawowych i jestem bardzo miło zaskoczona :)
OdpowiedzUsuńJa z kolei muszę sprawdzić teraz kawowe, więc jestem ciekawa co tam masz w użyciu :)
UsuńBardzo lubię peelingi Tutti Frutti. <3 Tego natomiast nie miałam okazji używać. Z serii Soraya Plante miałam już krem pod oczy i dzisiaj zaopatrzyłam się w go ponownie. ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubiłam kiedyś te w małych opakowaniach, teraz daaawno ich nie miałam, jakoś mnie już nie kuszą. Krem pod oczy z Soraya miałam z serii naturalnie i bardzo lubiłam. Chętnie kupię teraz plante, chociaż wydaje mi się, że to ten sam produkt :D
UsuńChętnie przetestowałabym taki produkt :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Moje peelingi tej firmy jeszcze czekają w zapasach :D
OdpowiedzUsuńMam go i bardzo lubię. Spełnia swoje zadanie :-)
OdpowiedzUsuńTeż wszędzie o nich czytam i znając życie i widząc promocję,spróbuję :D Ciężko mi dogodzić bo lubię mocne drapaki i nie wszystkie cukrowe aż ta fajne są..
OdpowiedzUsuńMyślę, że będziesz zadowolona, bo i ja jestem wymagająca dość :)
UsuńKidyś lubiłam tego typu kosmetyki, ale tera używam tylko rękawicy peelingującej. A z serii znam piankę i żel do mycia twarzy oraz tonik. Najbardziej jestem zadowolona z pianki :)
OdpowiedzUsuńMam ochotę właśnie na coś do twarzy teraz. Ale pianki mnie raczej nie kuszą :D
UsuńKocham peelingi do ciała ,jak wykorzystam swoje zapasy bardzo chętnie ten kupię ;)
OdpowiedzUsuńMnie to ominęło, bo już w ogóle nie używam peelingów - od kiedy "odkryłam" szczotkowanie ciała na sucho, peelingi poszły w zapomnienie :) Lżej dla portfela! :D
OdpowiedzUsuńTen peeling wygląda jak pudding z chia :) Szał mnie ominął, ale scrub jest bardzo zachęcający.
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji testować tego kosmetyku ani nic z tej firmy, ale jestem ich bardzo ciekawa. Jak skończą mj się zapasy to z chęcią po nią siegne :)
OdpowiedzUsuńI liked your review. The jar is pretty and I think that the scent and texture of the product sound appealing.
OdpowiedzUsuńFaktycznie soraya plante przez pewnien czas opanowała blogosfere :) ja jeszcze nie miałam nic z tej serii ale niesamowicie mnie ona kusi :) bardzo podoba mi się jej szata graficzna :) peeling może wypróbuje skoro jest jeszcze w promocji :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam peelingi! i chętnie się na niego skuszę ;D ale poszukam tej tańszej wersji :D a co :D
OdpowiedzUsuńKusi mnie! Niestety w moim Rossmannie go nie ma, muszę poszukać w jakimś innym. :)
OdpowiedzUsuńJa nie miałam nic z tej serii, ale ogolnie nie jestem kosmetycznym świrem xD
OdpowiedzUsuńMusi ładnie pachnieć do tego co czytam ma świetne działanie . Może kiedys wypróbuje :) Super recenzja
OdpowiedzUsuńMam w planach go kiedyś wypróbować, dobrze też wiedzieć, że te inne peelingi mają taki sam skład :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, jakiś miesiąc temu na instagramie był wysyp poleceń tego peelingu i w sumie sama nie wiem, dlaczego się nie skusiłam XD Ale na pewno wypróbuję!
OdpowiedzUsuńScrub ma fajny skład, muszę go sobie sprawić:)
OdpowiedzUsuńPóki co miałam od nich, tylko micele i esencję, polubiłam się z nimi :D
OdpowiedzUsuńFajnie, że sie sprawdził :) ja mam jeszcze w zapasie peeling, ale może się na niego kiedyś skuszę ;)
OdpowiedzUsuń