Obserwatorzy

 Jeśli jesteście ze mną dłużej to pewnie wiecie, że wszelkiego rodzaju peelingi to moje must have! Zwłaszcza jeśli chodzi o pielęgnację twarzy, tutaj najchętniej wybieram te mechaniczne. Na mojej liście długo znajdował się produkt Vianka z serii normalizującej, który wiele osób polecało. W końcu udało i mi się go kupić! Jeśli jesteście ciekawe jak się sprawdził to zapraszam do czytania :)

Jak we wszystkich produktach z linii Vianka tak i tu szata graficzna produktu jest estetyczna! Minimalistyczna, ale jednak miła dla oka, od razu widać, że to polski produkt :) Opakowanie peelingu to wygodna tubka zamykana na 'klik' o pojemności 90 ml. Jak widzicie dodatkowo jest ona zabezpieczona folią, więc mamy pewność, że nikt nie otwierał produktu.

Sam zapach jest bardzo świeży, myślę, że nie powinien nikomu przeszkadzać. Chyba, że.. nie przepadacie za miętą, bo jest lekko wyczuwalna :D Nie musicie się za to obawiać zapachu siarki, bo w tym produkcie akurat nie jest obecna, przeciwnie niż np. w kremie do twarzy, który także miałam. Nawet jeśli nie do końca lubicie ziołowe wonie to tutaj nie powinniście być rozczarowani, bo zapach nie jest zbyt mocny.

Konsystencja może wydawać się 'gładka', ale wbrew pozorom jest napakowana solidną ilością drobinek korundu. Muszę przyznać, że ten rodzaj drobinek ścierających jest chyba moim ulubionym! Na prawdę robi robotę i sprawia, że peeling zdecydowanie należy do mocniejszych zdzieraków, takich jakie lubię najbardziej :)

 Oprócz świetnego złuszczania dzięki, któremu nasza buzia staje się mega gładka produkt bardzo dobrze oczyszcza cerę. Dodatkowo dodatek olejku miętowego potęguje efekt oczyszczenia, które tak lubię w peelingach. Dodatkowo czuć przyjemne uczucie chłodu po zmyciu peelingu, myślę, że dzięki temu będzie on jeszcze lepszy latem, podczas upałów! 

Chętnie do niego wrócę, bo okazał się bardzo dobrym produktem, nieco podobnym do skrzypowego peelingu Sylveco - zarówno jeśli chodzi o formułę jak i działanie :) Peeling Vianek bez problemu znajdziecie w internecie, stacjonarnie można go dostać np. w aptekach. Sama zakupiłam go w naturze w sklepie internetowym, a odebrałam stacjonarnie :) Cena regularna według strony producenta to 23 zł, często można go jednak dorwać taniej, już od 15 zł.

Znacie ten produkt? Jak u Was się sprawdził? :)

12 komentarzy:

  1. To jest must have w mojej kosmetyczce :D I nie wyobrażam sobie nie mieć tego produktu u siebie, bo działa naprawdę super i zawsze wygrzebuję go do ostatniej kropli. Natomiast powiem, że nie lubiłam na początku jego zapachu, bo pachniał tak dziwnie, jakby farbą olejną, wiem, że to mało fajne porównanie dla naturalnego produktu, aczkolwiek po czasie się przyzwyczaiłam i polubiłam tę woń, tak samo jak nietypowy zapach kremu z tej serii XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam okazję używać kremu i płynu micelarnego i jakoś nie mogę przebrnąć przez ten zapach 😦

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię markę i ich kosmetyki. Nie miałam tego peelingu, a opis brzmi zachęcająco.
    Pozdrawiam : )

    OdpowiedzUsuń
  4. Zastanawiam się czy go miałam i nie mogę sobie przypomnieć :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Mega fajny się wydaje, w sam raz dla mnie ze względu na mocne działanie, a to chłodzenie będzie fajne w cieplejsze dni :) Skrzypowy peeling o którym wspominasz kiedyś miałam, ale już nie pamiętam jak się sprawdził ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tego produktu nie miałam, ale mnie zaciekawił :D
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Akurat peelingu z vianek nie miałam, ale używałam kremy czy peelingi do ciała i były dobre :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie miałam go nigdy, ale lubię tę markę, więc może kiedyś wypróbuję;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Z Vianka używałam jak na razie tylko pomadek. Jeśli chodzi o peeling twarzy to u mnie w grę wchodzi tylko enzymatyczny. ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Używam go od roku (w sensie już któreś opakowanie) i jest to mój ulubieniec. Póki będzie w sprzedaży, nie zamienię go na żaden inny :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ogólnie jestem zachwycona i już bym biegła do najbliższej natury (co zajęłoby mi pewnie conajmniej godzinę, bo jednak wcale tak blisko nie jest :D), ale wiem że ja i mocne zdzieraki to nie jest dobre połączenie. W tej kwestii mamy inny gust :P

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz - sprawia mi on sporo radości! :)
Na wszystkie pytania zamieszczone w komentarzach pod danym postem odpowiadam bezpośrednio pod nimi w komentarzu.

Zapraszam również do pozostania ze mną na dłużej. Będzie mi bardzo miło ♥

Większa część zdjęć zamieszczonych na blogu jest mojego autorstwa (jeśli nie - wyraźnie jest to zaznaczone). Ich kopiowanie jest zabronione! Nie kradnij, jeśli chcesz je gdzieś udostępnić najpierw zapytaj!