Obserwatorzy

 We wrześniu na blogu pojawiła się jedynie jedna recenzja. Brzmi to wręcz nieprawdopodobnie, ale ostatnio pojawiło się u mnie sporo nowości, więc wiele produktów mam aktualnie w fazie testów'. Szykuję sporo postów zbiorczych, zamiast pojedynczych recenzji, więc czas przygotowania się automatycznie wydłuża. Jednak myślę, że rezultaty będą tego warte, bo sama też o wiele chętniej czytam różnego typu zbiorcze zestawienia :) 

Dziś właśnie pierwszy z planowanych przeze mnie zbiorczych wpisów i to nie byle jaki, bo.. o kolorówce, co u mnie nie ma zdarza się często :D Na tapetę biorę dwa pudry jednej marki Paese - bambusowy oraz kultową już nowość puffcloud pod oczy.

Oba pudry znajdują się w niemal identycznych opakowaniach w formie plastikowych słoiczków. Szata graficzna jest taka sama - utrzymana w kremowej kolorystyce z białym logiem marki. W obu produktach pod zakręcaniem czeka na nas wygodne, zamykane sitko. To o tyle fajne rozwiązanie, że można łatwo kontrolować ilość używanego produktu poprzez 'przymykanie' siteczka.

Dosłownie pisząc ten post odkryłam, że pojemność produktów niewiele się różni. Puder bambusowy wygląda dla mnie na zdecydowanie większy od tego pod oczy, a w rzeczywistości.. ma mniejszą pojemność! Bambusowy to 5 g pudru, a puffcloud 5,3 g!

Po omówieniu części wspólnej łączącej oba kosmetyki przechodzę do szczegółów poszczególnych wersji. Zacznę od bambusowej, przeznaczonej do całej twarzy z którą od początku nie mogłam się dogadać.

Zacznę jednak od pozytywnego akcentu czyli dodatku puszka - niby niewielka rzecz, a cieszy. Dodatkowo zabezpiecza puder przez rozsypaniem.


  Na wstępie wspominałam o zatykanej siateczce przez którą dozujemy puder. Przy tej wersji zdecydowanie musi ona przykrywać połowę dziurek. Przy pełnym otwarciu pudru wysypuje się mega dużo, że trzeba kombinować i zostawiać 'nadprogramową' resztkę pudru na kolejną aplikację. 

Od razu miałam małe 'ale' co do stopnia zmielenia pudru, nie jest on drobno zmielony, ale wyczuwalny pod palcami. Nie wiem, czy wiecie o co mi chodzi, ale nawet po aplikacji nie daje takiego wygładzenia i 'bluru' tylko czuć go pod palcami i daje taki 'kredowy' efekt. 

Zanim jednak nałożymy go na twarz sporo produktu wyląduje na ubraniach, czy podłodze. Od początku używania pudru bambusowego paese mam wrażenie, że wcale nie trzyma się on pędzla. To pierwszy puder, który dał u mnie takie wrażenie. Niestety niesamowicie on pyli. Sprawę częściowo rozwiązuje używania puszka - co prawda nie jest on tak wygodny jak pędzel, ale przynajmniej puder przy jego użyciu tak nie pyli. Co przekłada się też na jego wydajność, bo przy początkowym używaniu za pomocą pędzla znikał ekspresowo. Minusem jest fakt, że przy takiej aplikacji lubi bielić, więc trzeba na prawdę uważać.

Jeśli chodzi o mat to określiłabym go jako taki 'kredowy', na szczęście już po godzinie nie jest tak bardzo widoczny. Puder matuje na kilka dobrych godzin, gdy zmywam makijaż po 10-11 h świecę się głównie w strefie T, na policzkach nadal wygląda dobrze.

Puder pod oczy już nie zawiera puszka, ale moim zdaniem w aplikacji na tą strefę o wiele wygodniejszy będzie pędzel :) Tutaj już puder jest drobniutko zmielony, pod palcami nie czuć 'pojedynczych' ziarenek. 

Drobinki w siateczce są nieco mniejsze, przez co w tej wersji nie miałam raczej problemu ze zbyt dużą ilością produktu. Być może dlatego, że nie przechylałam go do końca, ale aplikowałam bardziej 'na płasko' :) 

Szczerze mówiąc jako fanka pielęgnacji i kolorówkowa minimalistka nigdy nie byłam zwolenniczką pudrów dedykowanych tylko pod oczy. Uważałam je za zbędny mi dodatek, więc do produktu podeszłam nieco z rezerwą :D Jednak po kilku tygodniach używania zauważyłam, że robi robotę! Pięknie wygładza skórę pod oczami, która staje się wręcz aksamitna. Przez swoją lekkość nie obciąża tej wrażliwej strefy, a dzięki białemu kolorowi lekko rozświetla skórę. Producent mówi, że można go używać nawet na całą twarz, co sprawdziłam na sobie i sprawdził się bez zarzutu. Daje podobny efekt jedwabistej miękkości i bluru. Trwałość pod oczami jest świetna, trzyma się 10-12 h praktycznie w nienaruszonym stanie! Na twarzy wiadomo.. jest gorzej, ale przy mojej cerze, która łatwo się przetłuszcza nie ma co liczyć na cuda :D

Po recenzji myślę, że widać dokładnie, który puder mi się sprawdził :D Chociaż nie jestem pewna czy na tyle bym zmieniła swoje zdanie o tego typu produktach dedykowanych na określony obszar twarzy.

Oba pudry Paese są dostępne w hebe oraz innych drogeriach. Bambusowy w cenie regularnej kosztuje 19 zł, aktualnie jednak jest na promocji za 15 zł. Puff cloud regularnie - 25 zł, teraz dorwiecie go za 20 zł :)

Znacie te produkty? Jak u Was się sprawdziły?

Jakie pudry możecie mi polecić? Będę szukała czegoś na miejsce pudru bambusowego :)

14 komentarzy:

  1. Mi się podobają po Izabeli te opakowania, pięknie markę wyprowadziła :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten bambusowy puder to w sumie taki problematyczny dość produkt. Mam ten puder pod oczy natomiast i bardzo go lubię. Sprawdza się przy mojej problematycznej skórze właśnie przez efekt wygładzenia przez cały dzień 😉

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie miałam nigdy pudrów z tej marki, jestem ciekawa jakby się u mnie sprawdziły, bo lubię bambusowe pudry 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znam ich, ja bardzo lubię puder Lily Lolo :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tego pudru pod oczy to jestem mega ciekawa :D Zbiorcze recenzje są super!

    OdpowiedzUsuń
  6. Puder pod oczy kocham i w połączeniu z loreal more than concelear wyglądam na żywo jakbym miała filtr z instagrama - totalnie gładka skóra. Bambusowego nie miałam i nie mam, ale mam ryżowy. Z ciekawości sprawdziłam gramaturę i ryżowego jest 10g. Opakowanie wizualnie też wydawało się dużo większe. Ciekawa jestem z czego wynika taka rozbieżność między ryżowym a bambusowym. Do ryżowego nie mam żadnego zarzutu. Dobrze matuje, ale akurat ja o mat nie walczę i zawsze ściągam pudrowość mgiełką. W przypadku pudru na całą twarz bardziej cenię sobie utrzymanie trwałości :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja się od dawna właśnie przymierzam do recenzji pudru pod oczy bo używam (o dziwo) regularnie i...jestem zachwycona :D Choć też byłam sceptycznie nastawiona :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam tylko puder pod oczy, nie lubię matujących pudrów do twarzy. Przy dojrzałej cerze, to nie najszczęśliwszy wybór, zresztą lubię efekt zdrowego blasku na skórze (taki typ koreańskiej cery ;)). Puff Clouda uzywam od długiego czasu - jest mega wydajny i bardzo go lubię. Wymienił mi puder z Hean, który tez mi się dobrze sprawdził. Czy jest to jakieś odkrycie? W zasadzie nie, mogę używać zamiennie i tego i tego z Hean. Ale na pewno fajnie wygląda i ładnie utrwala. I jeżeli miałabym wybierać pudry specjalnie pod oczy, to te dwa byłyby zdecydowanie na najwyższym punkcie listy.

    OdpowiedzUsuń
  9. miałam gdzieś puder bambusowy! ale nie używałam chyba jeszcze :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam Puff Cloud, ale oczywiście wysypało mi się go za dużo na wieczko i nie jestem w stanie teraz szybko zużyć :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedyś regularnie używałam ich pudry do twarzy, głównie ryżowy i z tego co pamiętam miały inne opakowanie. Teraz mam puder pod oczy i też fajnie się sprawdza :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz - sprawia mi on sporo radości! :)
Na wszystkie pytania zamieszczone w komentarzach pod danym postem odpowiadam bezpośrednio pod nimi w komentarzu.

Zapraszam również do pozostania ze mną na dłużej. Będzie mi bardzo miło ♥

Większa część zdjęć zamieszczonych na blogu jest mojego autorstwa (jeśli nie - wyraźnie jest to zaznaczone). Ich kopiowanie jest zabronione! Nie kradnij, jeśli chcesz je gdzieś udostępnić najpierw zapytaj!