Obserwatorzy

 Jak wspominałam w poprzednim poście obecnie w drogeriach wybór peelingów mechanicznych jest raczej ograniczony. Siłą rzeczy muszę częściej sięgać po inne ich rodzaje. Obecnie kończę peeling kwasowy Eveline z serii Face Therapy Professional. Jak wypadł i czy przekonał mnie do tego typu produktów? Zapraszam na recenzję :)

Cała seria Face Therapy Professional utrzymana jest w miłej dla oka pastelowej, minimalistycznej szacie graficznej. Peeling kupujemy w wygodnej tubie z zamknięciem na klik o pojemności 75 ml.

Zapach jest charakterystyczny dla kwasów, ale delikatny i raczej neutralny. Nikomu nie powinien przeszkadzać.

Zgodnie z opisem producenta peeling nakładamy na 5 minut, a następnie spłukujemy ciepłą wodą. Jednak formuła jest dość trudna do usunięcia - gęsta i żelowa. Kojarzy mi się trochę z maskami peel off. Ciężko usunąć ją samą wodą, bo dłonie się 'ślizgają'. Sama wspomagam się dodatkowo żelem do mycia, żeby szybciej i dokładniej zmyć peeling.

 Chyba właśnie aplikacja i czas jej trwania sprawia, że peelingi kwasowe nie należą do moich ulubionych. Mechaniczne są jednak dużo szybsze, a po ich użyciu mam jeszcze czas na maseczkę :D Przy kwasowych zawsze obawiam się też podrażnienia. Na szczęście ten od Eveline jest stosunkowo delikatny. Czasami przy jego użyciu skóra bywała lekko zaczerwieniona, ale nigdy nie czułam pieczenia i podrażnienia. Być może to zasługa d-panthenolu, który niejako niweluje działanie kwasów (glikolowego, salicylowego i laktobionowego). Po peeling sięgam 2 razy w tygodniu i taka częstotliwość jest optymalna. Skutecznie złuszcza on martwy naskórek i radzi sobie z większością suchych skórek z którą zmagam się tej zimy. Cera jest wygładzona i gotowa na kolejne kroki pielęgnacyjne.

Całą serię Face Therapy Professional znajdziecie w Rossmannie w bardzo atrakcyjnych cenach. Cena regularna peelingu to 16,99 zł. Na promocji kupicie go za ok. 10 zł. 

Znacie ten peeling? Jak u Was się sprawdził?

Polecacie inne produkty z tej serii?

4 komentarze:

  1. Przy mojej skórze obawiam się peelingów kwasowych. Chętniej sięgam po delikatne mechaniczne. Obawiam się właśnie tego zaczerwienienia, które w moim przypadku bardzo łatwo wywołać 🙈

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwszy raz o nim słyszę, ale mógłby mi się spodobać 😀

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nie lubię takich peelingów, ale cieszę się że jesteś zadowolona :) Dla mnie najlepszy jest Sensum Mare :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię go, chociaż lepiej sprawdza się u mnie wersja enzymatyczna. Ja go zmywałam gąbeczką :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz - sprawia mi on sporo radości! :)
Na wszystkie pytania zamieszczone w komentarzach pod danym postem odpowiadam bezpośrednio pod nimi w komentarzu.

Zapraszam również do pozostania ze mną na dłużej. Będzie mi bardzo miło ♥

Większa część zdjęć zamieszczonych na blogu jest mojego autorstwa (jeśli nie - wyraźnie jest to zaznaczone). Ich kopiowanie jest zabronione! Nie kradnij, jeśli chcesz je gdzieś udostępnić najpierw zapytaj!