Kilka postów wstecz, w poście z nowościami mogliście zobaczyć kosmetyk w bardzo oryginalnej odsłonie - znajdujący się w opakowaniu w formie słoika. Mówię tutaj o maśle do ciała Delia, która w ofercie ma całą linię produktów do pielęgnacji ciała o podobnym wyglądzie. W podobnych opakowaniach znajdują się chociażby peelingi o których wiele osób wspominało w komentarzach, mam wrażenie myląc ze sobą te dwa kosmetyki.. Samego masła używałam bodajże od początku lutego, więc zdążyłam sobie wyrobić zdanie na jego temat. Jeśli jesteście go ciekawe - zapraszam do czytania :)
Masło jak wspomniałam znajduje się w ceramicznym słoiczku. Od razu przyciąga wzrok i dla wielu osób może być jednym z decydujących czynników o kupnie :D Tak było właśnie u mnie, skusiło mnie opakowanie, które można później wykorzystać - bardzo fajny pomysł od firmy.
Na słoiczku nie znajdziemy zbyt wielu informacji na temat produktu, w sumie nie ma ich wcale.. :D Znajdują się one jedynie na 'zawieszce', przymocowanej do słoika za pomocą gumki recepturki. Jeśli chcemy chociażby sprawdzić ile masło ma pojemności, czy jaki ma skład to pasowałoby zachować zawieszkę. Przy okazji wspomnienia o pojemności dodam, że wynosi ona 300 ml więc całkiem sporo. Masła używam od lutego, a aktualnie została mi jakaś 1/3.
Jeśli chodzi o zapach to nie jest to w 100% naturalny aromat. Owszem czuć borówki, ale raczej w takiej słodkiej odsłonie, mi osobiście zapach przypomina jagodowy dżem. Nie ma tragedii, ale np. przy bólu głowy omijam jego używanie, bo naprawdę ma moc! Już podczas otwarcia słoika go mocno czuć :)
Konsystencja jest jak dla mnie taka jogurtowa - dosyć gęsta, ale łatwo się rozsmarowuje i nie smuży. Jednak trzeba dać jej chwilę na wchłonięcie, a i tak u mnie zazwyczaj zostawia odrobinę tłustej warstwy. Masło nawilża jednak dość dobrze, na zimniejsze miesiące moim zdaniem jest dobrym wyborem. Na lato już przez swoją nieco cięższą konsystencję i dłuższe wchłanianie nie koniecznie.. :)
Główną zaletą tego produktu jest ciekawy wygląd i sama idea ponownego wykorzystania opakowania. Poza tym masło nie zachwyciło mnie na tyle by do niego wrócić, a przynajmniej nie w tej wersji zapachowej :) Z tego co kojarzę oprócz mojej borówki można kupić wersję brzoskwiniową i mleko i miód. Składowo też z pewnością nie zachwyca, ale jak na jednorazową przygodę było całkiem, całkiem. Jego cena regularna to ok. 22-28 zł, sama kupiłam go za ok. 14 zł w hebe - myślę, że w takiej cenie warto go właśnie szukać :)
Miałyście kosmetyki z tej serii? A może znacie inne kosmetyki w podobnych opakowaniach, które można ponownie wykorzystać?
Opakowanie śliczne, jeśli gdzieś spotkam to pewnie zakupię. :)
OdpowiedzUsuńOpakowanie kusi, ale w sumie tylko ono
OdpowiedzUsuńWygląda apetycznie. Uwielbiam takie opakowania.
OdpowiedzUsuńMiałam peeling truskawkowy, niestety miał on chemiczny zapach.. Ale przynajmniej słoik mi się przydał 😀
OdpowiedzUsuńMasz rację Kochana , produkt wygląda bosko :) szkoda że się nie sprawdził xD
OdpowiedzUsuńJuż samo opakowanie przyciąga wzrok. Warianty zapachowe też niczego sobie, szkoda tylko że ten nie jest w 100% naturalny. Sporo czytałam o tej marce i pewnie kiedyś na coś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńWydaje się być całkiem przyjemne :) Ich produkty mają ciekawe opakowania, miałam kiedyś puder do kąpieli ;)
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo apetycznie to masełko ;)
OdpowiedzUsuńSkusze się pewnie ;D
OdpowiedzUsuńFakt, wygląda przesympatycznie ale skoro pielęgnacyjnie wcale nie jest tak zachwycająco to nie warto jednak sięgać po ten kosmetyk tylko ze względu na opakowanie.
OdpowiedzUsuńTe słoiczki są fantastyczne!
OdpowiedzUsuńPrzyciąga wzrok jednak nie sądzę abym się skusiła na ten balsam, pomimo mojego uwielbienia do balsamów .
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie masełka, opakowanie bardzo ładne:)
OdpowiedzUsuńByłam bardzo ciekawa tego masła, ale koniec końców, cieszę się, że się na nie nie zdecydowałam :)
OdpowiedzUsuńwizualnie - rewelacja! ale nie lubię maseł :D wolę lżejsze konsystencje
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że miałam peeling z tej serii, ale mogę się mylić. Masełko wygląda bardzo apetycznie :)
OdpowiedzUsuńZ tej serii, jeśli dobrze kojarzę, miałam kiedyś kule do kąpieli.
OdpowiedzUsuńNatomiast jeżeli chodzi o to masełko - gdybym kupowała samymi oczami, byłoby moje! Faktycznie, opakowanie zachwyca. Niestety gorzej, że ma taki sztuczny zapach no i skład...;)
Nigdy nie uzywalam, ale takie opakowania przyciagaja wzrok :)
OdpowiedzUsuńNie miałam tego kosmetyku, ale opakowanie rzeczywiście jest świetne, szkoda, że zapach jest taki, a nie inny :(
OdpowiedzUsuńOpakowanie jest bardzo ładne i nawet jak pokazałaś otwarty, to też bardzo fajnie się prezentuje. Zapach borówek lubię, ale takich do jedzenia, nie wiem czy ten nie byłby za mdły dla mnie. Na zimę rzeczywiście brzmi ciekawie, ale do następnej na pewno wypuszczą coś jeszcze lepszego ;)
OdpowiedzUsuńChciałam je zamówić bo strasznie podoba mi się to opakowanie :D
OdpowiedzUsuńJak gdzieś będę je widziała to chyba skuszę się na wersję brzoskwiniową :) Bardzo fajny pomysł z opakowaniem bo można je z powrotem wykorzystać :)
OdpowiedzUsuń