Wrzesień wiąże się z kolejną odsłoną jednej z moich ulubionych serii jakie prowadzę dla Was na moim blogu. Mowa o kwartalnych ulubieńcach kosmetycznych, w końcu o czym pisze się lepiej jak nie o sprawdzonych kosmetykach jakie poznałyśmy w minionych miesiącach! Co prawda wrzesień nie dobiegł jeszcze końca, ale myślę, że w ciągu najbliższych tygodni nie otworzę zbyt wielu kosmetyków, a na pewno nie poznam ich na tyle dobrze, by o nich napisać w ulubieńcach :D
Zresztą jak widzicie i tak uzbierała mi się spora gromadka kosmetyków o których chcę wspomnieć! Mam wrażenie, że dzięki świadomej pielęgnacji i Waszym poleceniom udaje mi się poznawać więcej świetnych kosmetyków i nie trafiam już tak często na buble. Nie przedłużając zapraszam na kolejną odsłonę perełek, tym razem z wakacyjnych miesięcy :)
ŻEL POD PRYSZNIC O ZAPACHU RÓŻOWEGO POMELO BALEA - BELLA CIAO
W ostatnich ulubieńcach pisałam Wam o tym, że rzadko w kwartalnych hitach pojawiają się żele pod prysznic, ale chyba się mi to zmieniło.. :D Po prostu nie mogłam pominąć tego produktu w dzisiejszym poście, bo jego używanie zdecydowanie było przyjemnością! Mogę wręcz powiedzieć, że jeśli chodzi o zapach Bella Ciao to jeden z najlepszych żeli pod prysznic jakie miałam ♥ Ma piękny wakacyjny zapach - bardzo orzeźwiający, owocowy, nieco kwaśny, ale nie gorzki. Zresztą powiedzcie same, czy wśród naszych żeli znajdziecie taki o zapachu różowego pomelo..? Myślę, że odpowiedź na to pytanie jest jednocześnie wytłumaczeniem tego dlaczego tak bardzo lubię żele z dm-u :D
Skoro jesteśmy przy pielęgnacji ciała to nie mogłam zapomnieć także o peelingu z naturalnej serii Soraya. Pokochałam go głownie przez cudowną, wręcz idealną konsystencje i świetne zdzieranie martwego naskórka. Więcej o tym produkcie znajdziecie w recenzji, którą podlinkowałam w nazwie produktu. Jeśli lubicie mocne zdzieraki to wręcz pozycja obowiązkowa dla Was! U mnie ląduje na liście top 3 peelingów do ciała i na pewno sprawdzę także inne wersje z tej serii.
NORMALIZUJĄCY SZAMPON DO WŁOSÓW PIĘKNYCH, CHOĆ PRZETŁUSZCZAJĄCYCH SIĘ GIFT OF NATURE
Ostatnio nie miałam łatwo z moimi włosami, które bardzo szybko się przetłuszczały i były oklapnięte. Jedynie 'rypacze' dawały sobie z nimi radę, więc trochę bez większych nadziei kupiłam szampon Gift od Nature. Okazał się on strzałem w dziesiątkę, bo idealnie sprawdza się w swojej roli - włosy są uniesione u nasady i dobrze oczyszczone, a do tego użycie odżywki nie jest konieczne, gdy np. nie mam wystarczającej ilości czasu. W sumie nie powinno mnie to dziwić, skoro producentem jest nikt inny jak Vis Plantis (Elfa Pharm), którego to szampony tak dobrze się u mnie sprawdzały! Muszę przyznać, że kosmetyki z tej serii mają super nazwy, na pewno to nie ostatni produkt z tej linii jaki mam u siebie :)
Płyn micelarny Bielendy, w tym zestawieniu także nie powinien być zaskoczeniem. W końcu nie raz wspominałam Wam o tym jak lubię płyny tej marki :D Różowa wersja z serii Botanical Clays okazała się równie skuteczna w usuwaniu codziennego makijażu, z którym to radzi sobie z łatwością. Do tego jest łagodna dla oczu i ma cudowny - nieco cierpki zapach, który sprawia, że sięgam po ten kosmetyk bardzo chętnie ♥ Znowu jest to perełka, która trafia u mnie na listę top 3 płynów micelarnych! Warto też wspomnieć o jego ciekawej formule a'la dwufazowej, bo glinka znajduje się na dnie opakowania i przed użyciem mieszamy ją z 'płynem' :)
BOGATY KREM POD OCZY BOTANIC SKIN FOOD
Kolejny już wręcz kultowy kosmetyk w tym zestawieniu, czyli sławny krem pod oczy z Natury! Sama kupiłam go głównie z polecenia Kamili. Bardzo zaskoczyło mnie szklane opakowanie i konsystencja produktu. Spodziewałam się bowiem, że będzie dużo bogatsza, a jednak jest stosunkowo 'normalna' - przyjemnie kremowa :D Mimo to krem dobrze radzi sobie z nawilżeniem okolic oczu, jest mega wydajny i ma super skład! Czego chcieć więcej? :)
MASECZKI DO TWARZY NACOMI - Z GLINKĄ RÓŻOWĄ I CZARNO - BIAŁA
Czy mógłby pojawić się u mnie post z ulubieńcami bez maseczek? Chyba nie :D W ciągu ubiegłych miesięcy bardzo spodobały mi się maski od Nacomi. Wcześniej nie do końca lubiłam się z tą firmą, ale dzięki tym produktom zmieniłam o nich zdanie :) Na pewno delikatniejsza w działaniu i chyba nieco przyjemniejsza w stosowaniu jest wersja z glinką różową o której już Wam pisałam. Czarno - biała, którą stosuję teraz ma inną formułę, zapach i działanie. Na pewno jest dużo mocniejsza, niedługo napiszę więcej na jej temat w osobnej recenzji.
To już wszyscy letni ulubieńcy. Tworzenie tego postu sprawiło mi sporo radości, bo każdy z tych kosmetyków świetnie się u mnie spisał. Dlatego cieszę się, że mogłam je polecić dalej! Mam nadzieje, że na coś Was skusiłam :D
Znacie któryś z tych produktów? Może któryś z nich jest na Waszej liście chciejstw? :)
Ps. Pewnie część z Was zauważy, że nie opisałam peelingu tołpa, chociaż pojawił się na zbiorczym zdjęciu. Nie przypadkowo go pominęłam, bo ostatecznie uznałam, że nie miałam aż takiej przyjemności z jego stosowania jak z reszty produktów. Ogólnie wzbudza on mocno mieszane uczucia u mnie, ale więcej o nim w recenzji za jakiś czas. Przy okazji będzie to dobra okazja do małego 'testu' kto czyta wpis, a kto tylko ogląda zdjęcia :D
ta soraya plante jest podobno hitem :) ale sama nie miałam okazji przetestować
OdpowiedzUsuńMoje włosy też są teraz mega kapryśne.. Tak się zaczęły naturalnie błyszczeć, że przy niektórych szamponach już na drugi dzień włosy wyglądają na nieświeże, czego bardzo nie lubię. Nie miałam nigdy gift of nature. Wizualnie wygląda bardzo ciekawie, tak nowocześnie i artystycznie. Jestem zaintrygowana czemu masz mieszane uczucia wobec peelingu tołpy. PS: Tak, staram się dokładnie czytać posty :D
OdpowiedzUsuńOd dłuższego czasu mam chęć wypróbować micelka z glinką Bielenda :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że faktycznie recenzje innych i nasz świadomy wybór sprawia, że kupujemy mniej badziewi- kolokwialnie mówiąc. Sama zużywam obecnie, to co mam, a potem lecę z poleceniami przez innych;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Muszę koniecznie wypróbować kiedyś te maseczki z Nacomi :) ten szampon Gift od nature mnie zaciekawił tym bardziej ze mam włosy przetłuszczające się :)
OdpowiedzUsuńSprytny teścik, he, he. :D Też lubię ten różowy płyn micelarny z Bielendy, a także mocniejsze peelingi, więc może kiedyś się skuszę na ten z Soraya. Ale na razie mam zapas. :D
OdpowiedzUsuńJa odkąd robię przemyślane zakupy bardzo rzadko trafiam na buble, dlatego cenię bardzo osoby, które wyrażają szczere opinie o produktach. To sporo ułatwia :)
OdpowiedzUsuńZ tej gromadki mam ochotę wypróbować maseczki Nacomi i scrub Soraya.
Jestem też ciekawa jakie będą ostateczne wyniki testu ;)
muszę się bliżej poznać z twoimi ulubieńcami, bo nie znam :D
OdpowiedzUsuńNiczego nie mialam ale ciekawi mnie Bella Ciao i maseczka z rózową glinką :p
OdpowiedzUsuńŻel z Balea uwielbiam, ma przepiękny zapach! Pozostałych produktów nie miałam okazji testować, ostatnio jedynie skusiłam się na peeling z Tołpy, ale to za wcześnie, aby napisać o nim coś więcej. :)
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie tą recenzją o peelingu z Tołpy, czekam na kontynuację :D Bella Ciao faktycznie pachnie obłędnie!
OdpowiedzUsuńSuper kosmetyki, wszystkie z dobrymi składami co zdecydowanie na plus ;) NORMALIZUJĄCY SZAMPON DO WŁOSÓW PIĘKNYCH, CHOĆ PRZETŁUSZCZAJĄCYCH SIĘ GIFT OF NATURE sobie zapiszę :)
OdpowiedzUsuńZ Soraya plante miałam esencję tonizująca i była genialna :) Natomiast bardzo interesuje mnie ten płyn micelarny z Bielendy :)
OdpowiedzUsuńDla mnie te kosmetyki to zupełne nowości. Zainteresował mnie szampon Gift od Nature. Z tej linii miałam tylko krem do rąk, a przecież jest tyle jeszcze fajnych kosmetyków do przetestowania. I z tego co się orientuje są naprawdę spoko :)
OdpowiedzUsuńMoja głowa też sobie pokaprysić czasem, choć ostatnio jakimś cudem ma się całkiem nieźle. Z twoich ulubieńców znam oczywiście krem pod oczy i bardzo się cieszę, że przypadł Ci do gustu :) Z reszty na pewno wpisuję na listę płyn micelarny, maseczki oczywiście oraz peeling :) A powiem Ci, że kupiłam dzisiaj w Rossmannie te maski chmurki z Bielendy, o których mi mówiłaś :)
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńشركة عزل اسطح بالنعيرية
شركة عزل اسطح بالظهران
شركة عزل اسطح بالخفجى
Byłam ostatnio w DM i widziałam ten żel Ciao Bella. Teraz żałuję, że nie wzięłam, ale jeśli jeszcze będzie, to na pewno go wezmę, bo bardzo mi się z Tobą kojarzy :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie odruchowo szukałam fragmentu o peelingu Tołpy :D Znam jedynie krem pod oczy Botanic SkinFood i również go lubiłam :) Może wypróbuję micel Bielendy ;)
OdpowiedzUsuńTen różowy płyn micelarny z Bielendy na pewno wypróbuję jak zużyje mój z Garniera:) Ostatnio chodzą za mną kosmetyki z marki GIFT OF NATURE, bo bardzo podobają mi się ich nazwy, może akurat na ten szampon się skuszę skoro znalazł się w Twoich kwartalnych ulubieńcach :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa Twojej recenzji peelingu z Tołpy, ja go bardzo lubiłam i chyba kiedyś w ulubieńcach u mnie wylądował (o ile pamięć mnie w tej chwili nie zawodzi:D). Żadnego kosmetyku z umieszczonych we wpisie osobiście nie znam, mam największą ochotę na peeling z Soraya.
OdpowiedzUsuńNo właśnie aż kilka razy przeleciałam tekst, bo laptop lubi mi sie zawieszać i myślałam, że po prostu przeskoczył niżej. A tu faktycznie nie ma tołpy :) ja akurat się z nim polubiłam. A opisanych ulubieńców nie znam ;)
OdpowiedzUsuńTak jak i ja, ale chętnie przetestuje. Stawiam coraz częściej na kosmetyki koreańskie. Na stronie https://koreabu.pl można takie znaleźć.
OdpowiedzUsuńLubię wpisy z ulubieńcami bo można podejrzeć ciekawe kosmetyki :) mam te maseczki z Nacomi ale czekają na swoją kolej. Podobnie jak kremik pod oczy - natomiast już prawie zużyłam krem do twarzy Botanic. Zaciekawił mnie bardzo peeling, o którym ostatnio jest dosyć głośno :)
OdpowiedzUsuń