2.3.15

Rosyjski krem na bazie aloesu - czy poszukiwań kremu idealnego część kolejna.

Hej :)

I zaczął się marzec, a tym samym praktycznie ostatnia prosta do matury.. Dlatego w najbliższych miesiącach może mnie być tutaj znacznie mniej. Chcę maksymalnie wykorzystać ten czas. Ukazywać się będą głównie posty wcześniej już przygotowane, ewentualnie napisane w sobotę jak będę miała wystarczająco czasu :)

Dziś już właśnie jeden z zaplanowanych wcześniej postów. Produkt o którym dzisiaj mowa właśnie dobija dna, więc czas napisania dla Was kilka słów o tym rosyjskim specyfiku :) Poszukiwania kremu idealnego nadal trwają - jak owy krem się sprawuje i czy znalazłam już w nim ideał przeczytacie w tym wpisie :)

Krem otrzymujemy w wygodnej tubce o pojemności 40 ml. Jak dla mnie takie opakowanie jest o wiele wygodniejsze niż słoiczek. Aż częściej 'pamiętam' (czyt. chce mi się) o kremowaniu twarzy :)

Wygląd jak widać - dość prosty, w kolorystyce zielono - białej, nie ma co się tu rozwodzić nad nim..

Tubka wykonana jest z miękkiego plastiku - nie ma więc problemu z wydobyciem kremu. Zamknięcie jest odkręcane. Jak widać po powyższym zdjęciu kosmetyk jest zabezpieczony sreberkiem. Dzięki temu wiemy, że jesteśmy pierwszym użytkownikiem i wcześniej nikt kremu nie używał.

Swoją drogą nieźle się umęczyłam, żeby sreberko zedrzeć, jak widać nie do końca mi się udało :P

Konsystencja produktu jest lekka i niezbyt gęsta. Zapach raczej nie jest wyczuwalny, za bardzo. Niby jest to krem aloesowy, ale jak pachnie aloes nie wiem :D Nie wyczuwam tu żadnej szczególnej woni.

Spoglądając na skład nie widzimy raczej nic szczególnie złego dla naszej cery. Dwa rodzaje olei i nawet ekstrakt z aloesu na 5 miejscu - czyli zapowiada się dobrze :)

I tak rzeczywiście jest :) Ale po kolei.. Po aplikowaniu kremu zostawia on chwilową warstewkę na naszej twarzy, ale po chwili się ona wchłania nie musimy długo czekać :) W kwestii nawilżenia jest całkiem niezły, chociaż i tak nie wystarczający dla mojej cery.. Ale w tej kategorii nie znalazłam jeszcze kremu, który podołałby idealnie zadaniu. Produkt nie spowodował wysypu niespodzianek, nie zapchał mojej cery, ani nic z tym podobnych rzeczy.
Pod makijaż też wypróbowałam go - daje rade :)

Cena jest także jak najbardziej przyjemna - na internecie znalazłam cenę 5 zł. Zadziwiająco niska - jak widać dobry kosmetyk z świetnym składem nie musi kosztować kilkudziesięciu złoty :) Jedynie dostępność jak na zagraniczne kosmetyki przystało nie jest za ciekawa - tylko sklepy internetowe.

Chociaż nawilżenie nie jest idealne, to jak dla mnie jest to dobry krem. Zwłaszcza za taką cenę i z takim składem.. Myślę, że warto go wypróbować :)

 Znacie ten krem? Jaki jest Wasz ulubieniec w tej kategorii? :)