Heeeej :)
Kosmetyki Biolove w ostatnim czasie zyskały całkiem sporą popularność i podobną ilość fanów. Sama miałam okazję poznać kilka produktów z ich oferty m.in. balsam w spreju i peeling do ciała. O obydwóch kosmetykach mogliście już przeczytać na moim blogu, natomiast dzisiaj chciałam przedstawić Wam kolejny - borówkowy mus do ciała. Muszę przyznać, że już od samego początku miałam co do niego mocno mieszane uczucia i w sumie do tej pory jeszcze nie wiem czy potrafię jasno określić moje odczucia co do niego :D Jeśli jednak jesteście ciekawe co mnie w nim zachwyciło, a co przeciwnie to zapraszam do czytania :)
Już niejednokrotnie wspominałam Wam, że jestem zachwycona szatą graficzną tej marki. Wygląd kosmetyków jest minimalistyczny, ale jednak wyróżnia się na tle innych :) Nasz mus znajduje się w plastikowym, zakręcanym słoiczku o pojemności 150 ml. Dodatkowo pod wieczkiem znajduje się plastikowe zabezpieczenie.
Już po odkręceniu słoiczka da się wyczuć piękny borówkowy zapach. Sama porównałabym go do jogurtu jagodowego. Ale spotkałam się też z skojarzeniem jego woni z zapachem jogowafli i także jest to całkiem trafne porównanie :) Ogólnie jest on mega przyjemny dla nosa, nie chemiczny i zdecydowanie umilający aplikację. Należy do jednego z najpiękniejszych zapachów jakie spotkałam w kosmetykach :)
Nie wiem jak Wam, ale mi mus kojarzy się z leciutką, aksamitną, wręcz chmurkową konsystencją. No i rzeczywiście tak określiłam ją jak tylko ją zobaczyłam po raz pierwszy. Jednak jakie było moje zdziwienie jak okazało się, że zamienia się ona pod wpływem ciepła w gęsty olejek. Jeśli czytacie mnie dłużej to doskonale wiecie, że za olejkami do ciała nie przepadam.. Bardzo więc żałuję, że piankowa konsystencja jest w sumie obecna tylko w opakowaniu, a przy aplikacji czar pryska i zamienia się w niezbyt przyjemny (jak dla mnie) olejek.
Wszystko byłoby jednak fajnie, gdyby jeszcze olejek wchłaniał się w miarę szybko, a tutaj jest wręcz przeciwnie.. W sumie mam wrażenie, że praktycznie się on nie wchłania. Nie wyobrażam więc sobie go stosować latem, czy ogólnie rano. W zimniejsze wieczory, gdy zaraz po balsamowaniu wkładamy piżamkę jest do zniesienia. W sumie po czasie idzie się przyzwyczaić i muszę stwierdzić, że już tak nie przeszkadza :D
Muszę jednak przyznać, że działanie może nam sporo zrekompensować, bo nawilża on na prawdę porządnie! Zaliczyłabym go do jednego z najlepiej nawilżających balsamów. Podejrzewam, że nawet mocno wymagające osoby z suchą skórą będą zadowolone. U mniej wymagających osób pewnie sprawdzi się stosowany nawet np. co 2 dzień :) Na plus także zasługuje naturalny skład pełen dobroci i olejków.
Teraz gdy skończyłam cały słoiczek muszę stwierdzić, że całkiem polubiłam się z tym produktem mimo wszystko. Pewnie głównie to zasługa zapachu sprawiła, że chętnie po niego sięgałam.. Chociaż uważam, że na pewno nie jest to produkt do stosowania przez cały rok. W zimniejszych miesiącach jest na prawdę fajnym rozwiązaniem :) Sama jestem ciekawa pozostałych wersji zapachowych.
Zarówno mój mus jak i inne kosmetyki marki znajdziecie w drogerii internetowej Kontigo. Stacjonarnie są do dorwania w Warszawie i Poznaniu jeśli się nie mylę. Część wersji zapachowych tych musów z tego co wiem pokrywa się z tymi z oferty Nacomi - są to siostrzane marki :)
Znacie musy Biolove? Może możecie je porównać z Nacomi? Jakie wersje zapachowe miałyście okazje wypróbować?
Lubię kosmetyki Biolove! Naprawdę działają ;)
OdpowiedzUsuńMusisz spróbować ciasteczkowego ;)
OdpowiedzUsuńJa go bardzo lubię i potwierdzam Twoje zdanie, on jest dość ciężki, dobry głownie na noc i na zimniejsze miesiące. Ale nawilżenie to marzenie ;)
Na razie kupiłam sobie pierwsze produkty Biolove i padło na peelingi. Mus też za mną chodzi i na pewno go niedługo przetestuję :)
OdpowiedzUsuńChyba mogłabym mu wybaczyć to długie wchłanianie skoro tak przyjemnie pachnie i dobrze nawilża:)
OdpowiedzUsuńNa zimę w sam raz! Kusi mnie zapach i już samo opakowanie przyciąga :)
OdpowiedzUsuńBiolove ma tak ciekawe warianty zapachowe kosmetyków, że ciężko byłoby mi wybrać na co się najpierw zdecydować :)
OdpowiedzUsuńJa miałam o zapachu mango i zapach taki se bee ;D
OdpowiedzUsuńJa mam go w zapasach :) mnie ten olejek który zostaje w zupełności nie przeszkadzał :)
OdpowiedzUsuńmiałam ten mus, rzeczywiście strasznie długo się wchłania, ale zapach ma cudowny :)
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi o jogowaflach. Rzeczywiście wygląda jak nadzienie tego batona. Szkoda ze tak powoli się wchłania, konsystencja zachęca do zakupów :)
OdpowiedzUsuńA wiesz, że teraz wyszło lekkie masło do ciała z tej serii? Może ono przypadłoby nam bardziej do gustu :) Bo ja też jestem zawiedziona, że mus zmienia się w olejek i tak długo się wchłania :/
OdpowiedzUsuńJa nie testowałam tych kosmetyków, ale jednak ten mus do mnie przemawia :))
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu coś od nich zamówić :P
OdpowiedzUsuń