Heeej :)
Kilka dni temu zaczął się jeden z moich ulubionych miesięcy w ciągu roku, więc najwyższy czas podsumować moje kosmetyczne zakupy z dwóch poprzednich miesięcy. Nadal próbuję zmieścić się w ustalonym limicie 50 zł, ale doskonale wiecie, że różnie mi to dotychczas wychodziło :D Jeśli jesteście ciekawe czy tym razem mi się udało to zapraszam do czytania! :)
Zanim przejdziemy do moich zakupów, na zdjęciu wyżej możecie zobaczyć nagrodę z instagramowego rozdania u Kasi. Muszę przyznać, że bardzo ucieszyłam się, gdy dowiedziałam się, że będę miała okazję przetestować nowe maseczki od Lirene. Już teraz mogę Wam zdradzić, że bardzo przypadły mi do gustu :) Więcej przeczytacie za jakiś czas w zbiorczym zestawieniu, jak tylko wypróbuję wszystkie rodzaje.
Początkiem października w hebe ruszyła promocja -40% na pielęgnacje twarzy, więc skorzystałam z okazji kupując moje ulubione serum z Bielendy. Zapłaciłam za nie 15 zł. Jako, że skończyła się mi glinka w koszyku wylądowała maseczka Eveline z zieloną glinką. Od jakiegoś czasu już chciałam ją kupić, więc teraz nadarzyła się okazja idealna :D W promocyjnej cenie dałam za nią 13,20 zł. Innym razem skusiłam się w promocji na stosunkowo nową wersję maski kallos (ok. 9 zł).
Na powyższym zdjęciu możecie z kolei zobaczyć całe moje zakupy z promocji na kolorówkę w Rossmannie. Przy zamówieniu online skusiłam się na sławny tusz Maybelline (16,65 zł). Dodatkowo w cnd (1,80 zł) dorwałam maseczkę Bielendy - ostatnio bardzo polubiłam się z ich saszetkami :) Podkład Lirene (15,75 zł) zamówiłam online, ale że nie było go na magazynie to udało mi się go dorwać stacjonarnie. Na promocji skusiłam się też lakier miss sporty (3,15 zł) w pięknym kolorze i ulubiony zmywacz 'na zapas'. On dodatkowo był w promocji więc wyszedł mega tanio, nie pamiętam ile dokładnie kosztował, ale na pewno mniej niż 1,80 zł.
Pierwsze listopadowe zakupy to same niezbędniki i następcy kończących się produktów. Jak wiecie bardzo lubię mydełka z Elfa pharm, więc tym razem postanowiłam wypróbować kolejną wersję. Zapomniałam jednak, że dziegieć nie zachwyca zapachem, aleee jakoś zużyje ;D Mydło kosztowało 3,60 zł. Szampon babuszki także widzicie nie pierwszy raz, tym razem jest to wersja tonizująca (5,90 zł). Peeling z Selfie project kusił mnie od jakiegoś czasu, więc jak tylko trafiła się promocja nie wahałam się zbyt długo nad zakupem (ok. 11,50 zł).
W listopadzie w jednej z drogerii natrafiłam też na obniżkę -40% na markę Eveline, wzięłam więc na wypróbowanie dwie maseczki. Niebieska, naprawcza wyszła po 1,10 zł, a rozświetlająca 1,80 zł - kosztowały więc grosze :D
Na zdjęciu wyżej widzicie m.in. małe prezenty od siebie dla siebie jako nagrodę za małe sukcesy listopadowe :DD Postanowiłam spełnić dwa moje chciejstwa --> peeling Organic shop i korektor catrice. Peeling kusił mnie od dawna, a że była promocja to wykorzystałam okazję i zamiast nieco ponad 30 zł zapłaciłam 26 zł. Korektor kupiłam już w 'normalnej' cenie 15 zł :)
Masełko Bielendy przybyło do mnie z kolei przy okazji promocji 1+1 na zestawy w Rossmannie. Robiłam wtedy w sumie zakupy zbiorowe, ale dla mnie trafiło tylko to to masło. Po przeliczeniu kosztowało mnie jakieś 7 zł.
Z okazji czarnego piątku, drogeria hebe kusiła nas całkiem fajnymi obniżkami -50% m.in. na Bielende. Jako, że jest to jedna z moich ulubionych marek kosmetycznych nie mogłam odmówić sobie zakupów :D Głównym celem było kupno ulubionego serum (tak, już 2 butelki w tym zestawieniu :D) (12,50 zł) i płynu micelarnego. Jednak tym razem zamiast ulubionej niebieskiej - nawilżającej wersji skusiłam się na stosunkowo nową z serii zielona herbata (8,20 zł). Dodatkowo do koszyka wpadła maseczka peel off z węglem. Kosztowała 2,50 zł, więc jak dla mnie duuuuużo korzystniej wypadł jej zakup niż w cenie regularnej --> 5 zł :) Pewnie gdyby były dostępne jeszcze inne rodzaje tych nowszych maseczek to skusiłabym się i na nie.. :D W koszyku wylądował też dezodorant dove. Bardzo je lubię, ale akurat tej wersji jeszcze nie miałam - kosztował 5 zł.
Na koniec zostawiłam najlepsze.. :D Kilka dni temu udało mi się wygrać kalendarz adwentowy Douglasa na blogu perfect foundation. Z czego się mega ucieszyłam, bo zawsze chciałam taki kosmetyczny kalendarz i w końcu moje małe kosmetyczno - świąteczne marzenie się spełniło. Dziękuję! ♥ Zdjęcie dodaje z internetu, bo paczka jeszcze do mnie idzie :)
Na koniec zostawiłam najlepsze.. :D Kilka dni temu udało mi się wygrać kalendarz adwentowy Douglasa na blogu perfect foundation. Z czego się mega ucieszyłam, bo zawsze chciałam taki kosmetyczny kalendarz i w końcu moje małe kosmetyczno - świąteczne marzenie się spełniło. Dziękuję! ♥ Zdjęcie dodaje z internetu, bo paczka jeszcze do mnie idzie :)
Sumując wydatki: październik--> ok.76 zł, listopad --> ok. 100 zł. Cóż trochę mi się poszalało, ale.. nie żałuję :DD Jestem wręcz zadowolona, bo większość kosmetyków zakupiłam w całkiem niezłej cenie :)
Co Was najbardziej zaciekawiło? Znacie coś z moich nowości? Jak u Was sprawdzają się te produkty? :)
Z tego wszystkiego używałam tylko korektora z Catrice, a szampon Agafii kupiłam wczoraj, ale jakąś inną wersję. Jestem ciekawa jak się sprawdzi. Obserwuję i zapraszam do siebie. :)
OdpowiedzUsuńPolubiłam ten dezodorant z Dove:)
OdpowiedzUsuńI dobrze, że nie żałujesz, bo nie ma czego :) Kosmetyki fajne, na pewno się przydadzą i będą służyć :) Ja mam żel zielona herbata Bielendy i maseczki z tej samej serii, więc na płyn micelarny muszę się skusić, bo seria fajna.
OdpowiedzUsuńFaktycznie zaszalałaś :) Ale nie krytykuję, bo też zrobiłam drobne zakupy
OdpowiedzUsuńObecnie testuję ten nowy płyn micelarny z Bielendy :) Lubię maseczki z Bielendy, korektor Catrice i tusz z Maybelline :) To serum z Bielendy muszę kiedyś przetestować :) Miłego testowania! :)
OdpowiedzUsuńGratulacje wygranej! Mnie zaciekawiły maseczki z Lirene, wciąż zastanawiam się, czy jakąś sobie kupić, bo nie wiem, czy będzie mi się chciało je robić :P Ponadto myślałam ostatnio o zakupie peelingu z Organic Shop, ale ostatecznie padło na Biolove. Może później wypróbuję i ten peeling :) I powiem Ci, że zainspirowałaś mnie tym czelendżem, chyba muszę sama coś podziałać w tej kwestii :)
OdpowiedzUsuńgratuluję wygranej, ja właśnie ściągnęłam maseczkę algową. bardzo chłodzi i jest przyjemne,
OdpowiedzUsuń50 zł na kosmetyki miesięcznie? Dobre wyzwanie! Mnie interesują produkty z Bielendy, muszę się w coś zaopatrzyć :)
OdpowiedzUsuńOj tam oj tam, zima idzie zapasy trza uzupełnic ;D
OdpowiedzUsuńteż uwielbiam ten zmywacz od Isany :)!
OdpowiedzUsuńZ twoich nowości mam zmywacz i isany, który jest moim ulubieńcem. Bardzo jestem ciekawa kalendarza adwentowego
OdpowiedzUsuńTrochę Ci się tego zebrało, ale same fajne produkty. Ah, ja jakiś czas temu dałam za to serum z Bielendy 27 złotych, teraz wiem, że warto czekać na promocję, bo miałabym dwa opakowania w cenie jednego ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że i tak jesteś łowczynią okazji :D
OdpowiedzUsuńNie ma to jak poczciwy zmywacz Isany :)
OdpowiedzUsuńJa tam najbardziej jestem ciekawa tego, czego nie masz - czyli tego kalendarza adwentowego z Douglas'a :)
OdpowiedzUsuńSerum z kwasem migdałowym uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńTusz do rzęs i korektor z catrice bardzo lubię. Lakier z miss sporty kiedyś miałam w tym pięknym kolorze co Ty i pamiętam, że łatwo się nim malowało;) a serum z Bielenda właśnie dzisiaj zaczęłam testować ;)
OdpowiedzUsuńZa 50 zł chyba bym nie dała rady, w sumie chyba niezależnie od miesiąca. Wczoraj kupiłam tylko 3 toniki, które zużyję pewnie w max 2 miesiące i już mam 45 zł :P
OdpowiedzUsuńIleż tu dobroci! Tusz do rzęs z Maybelline i korektor z Catrice to moi ulubieńcy.
OdpowiedzUsuńChętnie przetestowałabym te maseczki od Lirene i te masła Vegan Friendly od Bielendy.
Życzę powodzenia w kolejnym miesiącu, jeśli chodzi o fundusze. To dopiero kobiece wyzwania! :D
Zakupy na bogato :) Po kuracji od dermatologa chyba kupię sobie serum Bielendy, które tak świetnie się u mnie kiedyś sprawdzało :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie było warto wydać więcej :D Właśnie używam tego serum z Bielendy i chwalę sobie :)
OdpowiedzUsuńlubię maski z Lirene - do twarzy szczególnie taką energetyzującą bodajże :p muszę którejś z tych u góry wypróbować :)
OdpowiedzUsuńGratuluję kalendarza, świetna nagroda <3
OdpowiedzUsuńCiekawią mnie te nowe maseczki z Lirene. Dezodorant z Dove miałam i bardzo lubiłam :)W zapasie mam też tusz z Maybelline i mam nadzieję, że okaże się dobry.
OdpowiedzUsuńMyślę nad twoim limitem i myślę, że może bym podołała, bo mam mnóstwo zapasów i ostatnio naprawdę nie kupuję kosmetyków, mimo że niesamowicie kuszą, a zaraz będą wyprzedaże setów prezentowych poświątecznych, więc w ogóle... :(((
Nie jest źle!:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ten tusz z Maybelline oraz ten peeling-żel-maseczka z Selfie Project -już denkuję opakowanie ;). Jestem bardzo ciekawa płynu micelarnego z zieloną herbata bo widziałam go już u kilka osób. Oo i gratuluję wygranych, szczególnie kalendarza adwentowego! <3
OdpowiedzUsuńZnam zmywacz, maskę z Bielendy i Eveline. Ciekawi mnie ten Kallos. Gratuluję wygranej :)
OdpowiedzUsuń