W dzisiejszym poście powracam do nieco zapomnianej na moim blogu serii 'mini recenzji'. Często pokazuje w niej kosmetyki, którym nie warto poświęcać całego wpisu, czy też piszę o produktach, które gdzieś już się przewijały przez bloga, ale w innym wariancie 'zapachowym'. Dzisiaj kieruje mną po części pierwszy powód, a po części to, że narobiłam sobie nieco zaległości w postach :D Tym razem mam trzy produkty i trzy peelingi, ale każdy do innej części ciała. Będzie bowiem o sławnym peelingu z jajecznej serii isany, przeciętnym peelingu od Elfa pharm i słabym produkcie do ust. Ciekawi? Jeśli tak to zapraszam do czytania :)
PEELING Z BIAŁKIEM JAJA - ISANA YOUNG
Zacznę od bardzo sławnego ostatnio produktu i pewnie zarazem najciekawszego w tym zestawieniu. Słowem wstępu dodam, że nigdy nie byłam przekonana do produktów do twarzy od Isany, jednak tyle pozytywnych opinii zachęciło mnie do zakupu. Opakowanie peelingu jest... słodkie - tak jednym słowem :D Ładnie się prezentuje na półce, a tuba o pojemności 100 ml nie sprawia żadnych problemów przy używaniu. Trudno mi stwierdzić czy zapach jest jajeczny, dla mnie pachnie słodko - trochę nawet za słodko biszkoptami. Jak wiecie nie lubię takich woni więc nieco mi on przeszkadza. Konsystencja jest gęsta i zawiera multum zatopionych w sobie drobinek. Jak się okazało ku mojemu zaskoczeniu - są to drobinki pumeksu.. Są one dość ostre, więc cery suche/wrażliwe mogą sobie zrobić nim krzywdę. Zwłaszcza przy mocniejszym dociśnięciu do skóry. Ogólnie peeling działa nieźle, dobrze radzi sobie z suchymi skórkami i cera jest wyraźnie wygładzona. Mimo to nie zachwycił mnie na tyle by do niego wracać, więc nasza przygoda będzie raczej jednorazowa. Brakuje mi przede wszystkim takiego uczucia oczyszczenia i świeżości po jego użyciu, znam o wiele lepsze peelingi :)
Cena produktu: ok. 10 zł, dostępność: Rossmann.
PEELING DO CIAŁA FRESH JUICE - ELFA PHARM
Do kupna tego peelingu zachęciła mnie owocowa grafika - miła dla oka i ciekawość zapachu. Tutaj produkt znowu zamknięty jest w wygodnej tubie zamykanej na klik. Pojemność jednak jest 2 razy większa i wynosi 200 ml. Jeśli chodzi zapach to jest na prawdę genialny - intensywny, mocno owocowy i co ważne nie ma w nim ani grama sztuczności! Zdecydowanie jest najmocniejszą stroną tego produktu! :) Jeśli chodzi o konsystencję to ma ona formę gęstego żelu z dwoma rodzajami drobinek - większymi czarnymi i mniejszymi - bezbarwnymi. Jednak ich moc jest delikatnie mówiąc średnia. Dla mnie zbyt słaba i nie taka jakiej bym oczekiwała po peelingu do ciała. Moim zdaniem produkt jest takim przeciętniakiem, jednak wielu osobom może przypaść do gustu. Wszystko zależy od tego czego oczekujemy od peelingu ;)
Cena: ok. 9 zł, dostępność: mniejsze drogerie np. Laboo czy wispol.
CUKROWY PEELING DO UST - HEAN
Na koniec maluszek do pielęgnacji ust, zazwyczaj nie sięgam po peelingi do ust za wyjątkiem zimy. Wtedy dodatkowe dopieszczenie ust jest nawet wskazane ;) Produkt zamknięty jest w plastikowym słoiczku, a ten dodatkowo znajduje się w niewielkim kartonowym pudełeczku. Zapach jest znowu słodki i zalatuje sztucznością. Peeling choć cukrowy zawiera w sobie niewiele drobinek cukru, więcej jest tłustej zbitej 'masy'. Ciężko nałożyć go na usta, bo łatwo się osypuje. Po tym jak już nam się to uda zostawia po sobie nieprzyjemną warstwę, którą jak najszybciej chce się zmyć. Zdecydowanie nie jest to działanie takie jakiego bym oczekiwała. Co ciekawe jest to najdroższy peeling z dzisiejszego zestawienia. Ba! Jest nawet droższy od świetnych pomadek z peelingiem od Sylveco.. Dla mnie zdecydowanie nie jest to produkt warty uwagi ;)
Cena: ok. 15 zł, dostępność: np. Hebe.
Znacie któryś z peelingów? Jak u Was się sprawdziły? :)
Miałam kiedyś fajny cukrowy peeling do ust z Lush :)
OdpowiedzUsuńTen środkowy peeling mnie zaciekawił, głównie przez zapach :)
OdpowiedzUsuńZapach jest super! To zdecydowanie największy jego atut :)
UsuńNie korzystam z kupnych peelingów do ust. Wystarcza mi skrystalizowany miód :) na wariant Isany mam ochotę.
OdpowiedzUsuńŻadnego peelingu nie znam, ale o tym z Isany już wiele recenzji przeczytałam, opinie są różne 🙂
OdpowiedzUsuńTak to prawda, ja jestem gdzieś po środku :D
UsuńLubię linię jajeczną :)
OdpowiedzUsuńŻadnego nie znam a zainteresował mnie ten do ciała :D jego zapach szczególnie xd
OdpowiedzUsuńTen peeling jajeczny mam w zapasach i jestem go mega ciekawa :) jak zużyję te o mam otwarte to go wezmę do łazienki :) drugiego w ogóle nie znam, a co do trójki to szkoda, że się nie sprawdził. :(
OdpowiedzUsuńNie znałam wcześniej tych peelingów, ale zaciekawiłaś mnie tym z Isany :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥ wy-stardoll.blogspot.com
Nie miałam żadnego z tych produktów. Nie kuszą mnie peelingi do ust.
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego z ich. Ogólnie kusi mnie ta seria z jajem z Isany, ale peelingów do twarzy mam trochę w zapasie, więc raczej skuszę się na inny produkt :)
OdpowiedzUsuńTen peeling do ust faktycznie dziwnie wygląda ;)
OdpowiedzUsuńNiestety nie miałam żadnego z tych produktów... Bardzo mnie ciekawi peeling z Hean.
OdpowiedzUsuńNie jest on zbytnio wart uwagi jak pisałam we wpisie..
UsuńŻadnego produktu nie miałam. Teraz używam pilingu do ust od Hani :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOo nie kojarzę zuuupełnie ;)
UsuńCzyzby pierwszy produkt inspirowany koreanskimi opakowaniami? ;)
OdpowiedzUsuńTak, zdecydowanie! :D
UsuńNie miałam żadnego z tych produktów. Nie wiedziałam nawet, że Hean ma peeling do ust ale po Twojej recenzji raczej się nim nie zainteresuje.
OdpowiedzUsuńMyślałam nad tym peelingiem z Isany, ale skoro średnio oczyszcza, to nie będę go zaszczycac swoją uwaga 😂 Za to tym do ciała mnie zainteresowałaś, choć średnio peelinguje to ja peelingi do ciała traktuje raczej jako formę relaksu, bo skórę mam naturalnie gładka, a skoro tak ładnie pachnie, to może dla mnie byłby akurat :)
OdpowiedzUsuńPeeling do twarzy jest takim średniakiem, ani nie polecam, ani nie odradzam :D W sumie ten do ciała podobnie :P hahah Zależy jaki poziom zdzierania lubimy, jeśli masz małe wymagania to może będziesz zadowolona ;)
UsuńPeelingi wyglądają wspaniale, ciekawa jestem jak pachną
OdpowiedzUsuńZ przykrością stwierdzam, że żaden z nich mnie nie kusi. Ich działanie raczej by mnie rozczarowało :)
OdpowiedzUsuńJakiś wielki boom na tą Isanową serię a mnie wcale nie kusi :)
OdpowiedzUsuńPeeling Fresh Juice wygląda zachęcająco:).
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego peelingu (ba! nie wiedziałam, że hean ma nawet peelingi), ale słyszałam o tym jajecznym z Isany. Ten pierwszy mnie nawet kusi, może się u mnie dobrze sprawdzić.;)
OdpowiedzUsuńŻadnego z tych peelingów nie miałam, także nie mogę się też wypowiedzieć. Faktycznie, rugi peeling kusi opakowaniem, ale dzięki Twojej recenzji będę wiedziała, że jest on nie dla mnie- też wolę te silniej oczyszczające. ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga
Mam ten peeling z jajecznej serii ale czeka w kolejce:) A tak to nie lubię mocnych peelingów to ten drugi może być fajny dla mnie. A ten pierwszy pewnie na stopy wyląduje jak będzie za mocny :)
OdpowiedzUsuńZ serii jajecznej miałam piankę, była okej ale to nie był jakiś wielki hit. Mam wrażenie że ta seria owszem kusi do zakupu ładną etykietką, ale to tyle. Działaniem nie zachwyca. Dla zapachu nie wiem czy nie kupię tego peelingu do ciała. Mam ogromną słabość do zapachów :D. Produkt hean nawet wygląda średnio. Wcale nie kusi. Już wolę cukier wymieszać z miodem i sama zrobić peeling ;)
OdpowiedzUsuń