Jeśli jesteście ze mną dłużej doskonale wiecie, że Bielenda jest jedną z moich ulubionych marek kosmetycznych. Znalazłam sporo ulubieńców wśród kosmetyków tej firmy, szczególnie jeśli chodzi o pielęgnacje twarzy. Wiosną skusiłam się na nawilżający krem do twarzy z serii różanej, której wcześniej nie miałam okazji poznać. Jest on głównie przeznaczony do cery wrażliwej według producenta, ale postanowiłam sprawdzić jak sprawdzi się na mojej problematycznej cerze mieszanej :) Jeśli jesteście ciekawe czy zadowolił mnie pod względem nawilżenia zapraszam do czytania.
Krem kupujemy w kartoniku na którym znajdują się wszystkie niezbędne informacje typu skład czy obietnice producenta. Właściwe opakowanie to szklany słoiczek o pojemności 50 ml. Standardowo po kupnie był on dodatkowo zabezpieczony sreberkiem. Całość jest utrzymana w biało - różowej kolorystyce, podobnie jak cała różana seria :)
Jeśli chodzi o zapach to jest on.. różany :D Woń jest delikatna i przyjemna dla nosa - myślę, że nawet osobom nie przepadające za różą w kosmetykach nie będzie przeszkadzał. Konsystencja jest kremowo - żelowa, niezwykle lekka i bardzo podobna do tej w serii z zieloną herbatą. Nie ma najmniejszych problemów z aplikacją produktu, która należy do niezwykle przyjemnych. Muszę przyznać, że tego typu konsystencje są moimi ulubionymi przez większą część roku, za wyjątkiem zimy :)
Krem według producenta jest przeznaczony na dzień i na noc, sama też tak też go stosowałam. Rano w cienkiej warstwie, kiedy wchłaniał się dość szybko. Jako baza sprawdzał się nieźle, podkład nie rolował się na nim, ani też nie tracił na trwałości. Znacznie częściej jednak lądował na mojej twarzy na noc - wtedy lubiłam nałożyć sobie jego grubszą warstwę. Muszę przyznać, że jeśli chodzi o nawilżenie to było ono na dobrym poziomie. Nie jest to co prawda krem który zapewni skórze natychmiastowe nawilżenie, wymaga raczej regularnego stosowania i wtedy przynosi fajne efekty. Cera jest miękka, gładka i przyjemnie ukojona. Podczas stosowania nie zdarzyło się, żeby zapchał mi skórę, czy spowodował wysyp niedoskonałości :)
Różany krem Bielenda to kolejny dobry produkt marki :) Dla mnie jest idealny na lato, czy jesień - wtedy jest w stanie zaspokoić potrzeby mojej cery co do jej nawilżenia. Na lato wolę coś dodatkowo lekko matującego, a na zimę bardziej treściwego. Cena kremu wynosi ok. 17-20 zł, sama jednak kupiłam go na promocji w naturze za ok. 15 zł.
Znacie ten produkt? Jak u Was się sprawdził?
Jakie kremy do twarzy możecie mi polecić?
u mnie kremy z bielendy się niestety nie sprawdzają :(
OdpowiedzUsuńNiby spoko, ale różany zapach mnie nie przekonuje ;D
OdpowiedzUsuńMiałam go, dobrze się sprawdzał :)
OdpowiedzUsuńMojej skórze z tym składem nie byłoby po drodze, ale cieszę się, że krem spełnia Twoje oczekiwania :)
OdpowiedzUsuńMiałam jego próbkę, wydawała się OK chociaż była tak maleńka, że niewiele mogę o tym kremie na tej podstawie powiedzieć ;-)
OdpowiedzUsuńJa raczej unikam rozy w kosmetykach, wiec raczej wybralabym inny rodzaj.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za kremami z Bielendy
OdpowiedzUsuńŚliczne opakowanie:)
OdpowiedzUsuńLubię Bielende, jednak serii różanej nie testowałam, ponieważ nie przepadam za aromatem tego kwiatu. :) Ale skoro mówisz, że jest on delikatny, to może się skuszę.
OdpowiedzUsuńMiałam krem z zieloną herbatą akurat nie ten różany. Był całkiem niezły, ale brakowało mu tego czegoś, co spowodowałoby powrót po kolejne opakowanie 😉
OdpowiedzUsuńOstatnio dużo dobrych recenzji zbiera Bielenda. :)
OdpowiedzUsuńUżywałam kiedyś wersji z zieloną herbatą i o dziwo wywołał u mnie uczulenie. Markę Bielenda bardzo lubię ale jakoś kremy mnie nie przekonują;(
OdpowiedzUsuńMam go w zapasach. Może wyjmę w sezonie letnim :)
OdpowiedzUsuńNie znam tego kremu..A jeśli szukasz nawilżenia to polecam sięgnąć po kwas hialuronowy :)
OdpowiedzUsuńJa też jestem fanką Bielendy, oprócz pielęgnacji mają fajne mgiełki i bazy. Ten krem miałam w próbkach i z tego co pamiętam to był okej. Podobał mi się na dzień. Na zimę rzeczywiście może odrobinę za mało nawilżający na zimę :)
OdpowiedzUsuńmam mieszane uczucia co do niego
OdpowiedzUsuńmi się nie sprawdził, ale mojej Mamie bardzo
plus za lekką konsystencję
Miałam ten krem w zapasach jednak potem oddałam go mojej mamie gdyż stwierdziłam że nie zdążę go złożyć w terminie. Jednak pamiętam że wtedy zobaczyłam jego konsystencję a także zapach i wydawał mi się w porządku. swoją drogą mój krem na dzień już mi się kończy więc będę musiała pomyśleć o czymś nowym.
OdpowiedzUsuńTeż lubię Bielendę :D Szkoda, że akurat ten krem na początku składu ma silikon - mógłby mnie zapchać :P
OdpowiedzUsuńZ tej serii miałam zużyłam dwa opakowania olejku do mycia twarzy, byłam z niego bardzo zadowolona. kupię na pewno kolejny, myślę też nad tym kremem :)
OdpowiedzUsuńLubię Bielendę, tego kremu akurat nie miałam. Muszę przyznać, że z różanymi zapachami mam taką trochę love-hate relację. Raz mi się pododają, a raz nie mogę ich znieść.
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś próbkę tego kremu i zostawił po sobie dobre wrażenie, ale na ten moment się jeszcze na pełnowymiarowe opakowanie nie zdecydowałam.
OdpowiedzUsuńMam próbki tego kremu, muszę je w końcu zużyć :)
OdpowiedzUsuńMiałam go jakiś czas temu, ale już nie pamiętam jak wypadł :) Teraz mam odżywczy krem z tej nowej serii Botanic :)
OdpowiedzUsuń