Obserwatorzy

 Mam wrażenie, że wieki temu pojawiła się tutaj jakaś makijażowa recenzja. W tej kategorii mało eksperymentuje i raczej stawiam na sprawdzone, ulubione produkty. Najwięcej nowości testuję chyba wśród podkładów, chociaż w ciągu ostatniego roku tu również raczej sięgałam po ulubieńców. Od kilku miesięcy używam długotrwałego, upiększającego fluidu kryjącego od Stars from the stars - Star Reacher. Ta różowa wersja była ostatnio mega popularna, wiele osób ją polecało, że aż ciężko było dorwać w drogerii nieotwarty egzemplarz :D Swój posiadam dzięki Sabince - znalazłam go w kalendarzu adwentowym. Jak wypadł po tak 'wyczekiwanym' testowaniu? Zapraszam na recenzję!

Przy pierwszym kontakcie zaskoczyło mnie to, że opakowanie jest szklane. Nie wiem czemu byłam przekonana, że będzie plastikowe :D Jego pojemność wynosi 20 g, więc jest nieco mniejsza niż w większości produktów z tej kategorii.

Aplikator w formie pompki powinien być teoretycznie wygodny. Powinien, ale niestety nie jest, bo pompka od początku opakowania zacina się i rozpryskuje podkład dookoła. Pobrudzenie się tuż przed wyjściem to chyba najgorsze co może nas rano spotkać, kiedy każda minuta jest na wagę złota. Mi na szczęście jeszcze (odpukać) się to nie zdarzyło, bo staram się aplikować podkład w bezpiecznym miejscu np. w kierunku szafy, którą łatwo umyć. Dodam, że nie jest to kwestia feralnego egzemplarza, bo popsuta pompka przewija się w każdej recenzji jaką czytałam.

Zapach podkładu jest słodki i perfumowany, intensywny.

Do wyboru mamy aż 6 odcieni. Sama używam najjaśniejszego - 01 alabaster. Nazwa przywołuje na myśl bardzo jasny wręcz biały kolor. W mojej ocenie nie on najjaśniejszy i dodatkowo po nałożeniu lekko ciemnieje. Dla bladziochów raczej się nie nada, ale do mojej aktualnej karnacji pasuje. Kolor 01 zaliczyłabym do neutralnych tonacji, nie posiada różowych tonów.

Konsystencja podkładu jest bardzo rzadka, wręcz wodnista. Trzeba sprawnie ją nakładać i rozcierać, bo łatwo zastyga na skórze. Formuła kojarzy mi się z tą w podkładzie Liquid Control HD Eveline. Przyznam, że osobiście nie jestem fanką takich konsystencji. Przez to, że tak szybko zastygają na skórze wyglądają na niej ciężko i przynajmniej ja czuje je przez co najmniej kilka godzin - mimo, że nakładam je cieniutko jedną warstwą. 

Krycie podkładu oceniłabym jako dobre - myślę, że przy nakładaniu kolejnych warstw można je budować do bardzo dobrego. Wykończenie jest matowe, a sam podkład trwały. Przy braku upałów spokojnie trzymał się na twarzy przez cały dzień. Przy wyższych temperaturach wyświecał się głownie w strefie T.

Nie jest to typ podkładu jaki lubię - wolę bardziej kremowe formuły, które na buzi wyglądają lekko i naturalnie. Jednak wiem, że dla wielu osób jest hitem. Sprawdzi się na pewno u osób wymagających większego krycia. Mam też wrażenie, że lepiej wypadnie przy cerach normalnych niż problematycznych jak moja. U mnie przy gorszym stanie skóry podkreślał niedoskonałości czy suche skórki.

Cena regularna podkładu to ok. 30 zł. Znajdziecie go najłatwiej w Rossmannie, gdzie często można go kupić na promocji.

Znacie ten podkład? Jak sprawdził się u Was? Sprostał Waszym oczekiwaniom?

2 komentarze:

  1. Nie miałam go, ale po Twojej recenzji wydaje mi się, że u mnie by się nie sprawdził 😀

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja go bardzo lubiłam. To co mnie od niego odstraszyło to ta tragiczna pompka. Nigdy w życiu nie ubrudziłam żadnym kosmetykiem ubrań, a tym zdarzyło się nie raz. A że ja z podkładami mam tak jak Ty z wcierkami do włosów - lubię wiedzieć co w trawie piszczy to testuję kolejne nowości 😁

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz - sprawia mi on sporo radości! :)
Na wszystkie pytania zamieszczone w komentarzach pod danym postem odpowiadam bezpośrednio pod nimi w komentarzu.

Zapraszam również do pozostania ze mną na dłużej. Będzie mi bardzo miło ♥

Większa część zdjęć zamieszczonych na blogu jest mojego autorstwa (jeśli nie - wyraźnie jest to zaznaczone). Ich kopiowanie jest zabronione! Nie kradnij, jeśli chcesz je gdzieś udostępnić najpierw zapytaj!