Obserwatorzy

 Bandi to jedna z popularniejszych marek. Słyszał o niej każdy, ale sama nie znam jej zbyt dobrze. Uściślając - do momentu znalezienia w jednym z box'ów Pure Beauty nawilżającego sorbetu do twarzy nie znałam jej wcale! :D Dlatego ucieszyłam się z jego obecności i od razu 'zarezerwowałam' na okres letni, jako że według producenta ma mieć chłodzącą formułę. Dodatkowo uwielbiam kosmetyki o nietypowych konsystencjach i owocowe zapachy, więc od razu zostałam kupiona! :D Jak się sprawdził? Zapraszam na recenzję :)

Szata graficzna jak na tą markę przystało jest minimalistyczna. Każdy z produktów z linii Juicy Power został zapakowany w kartonik w kolorze dominującego owocu. Właściwe opakowanie  w postaci tubki z dzióbkiem jest z nim spójne. Pojemność sorbetu jest nieco mniejsza od standardowego kremu do twarzy, bo wynosi 40 ml

W serii Juicy Power znajdziemy 2 sorbety do twarzy (łagodzący z winogronem i nawilżający z borówką) oraz 2 musy (odżywczy z papają i odmładzający ze smoczym owocem). W mojej borówkowej wersji zapach został całkiem dobrze odwzorowany - jest nieco sztuczny, ale mimo to przyjemny. Zdecydowanie umila stosowanie :)


 Określenie 'sorbet' całkiem trafnie opisuje konsystencję produktu. Jest ona żelowa, lekko mętna i średnio gęsta. Rozsmarowuje się lekko opornie i tuż po aplikacji czuć charakterystyczna warstewkę na skórze. Jednak szybko się ona wchłania pozostawiając skórę jedwabistą.

Producent dedykuje go dla każdego typu cery do stosowania na noc i na dzień. Osobiście stosowałam go wyłącznie na noc, więc nie mogę ocenić tego jak na sorbecie zachowuje się podkład i czy się na nim nie roluje. 

Pewnie wiele osób ciekawi efekt chłodzenia - według mnie nie jest on zbyt intensywny, właściwie jest ledwo wyczuwalny. Ale przez żelową formułę sorbet daje przyjemne uczucie odświeżenia. Przy takich lżejszych formułach zawsze z jednej strony jestem ich ciekawa, ale z drugiej obawiam się czy działanie będzie wystarczające. Tutaj zdecydowanie było! Sorbet bardzo dobrze nawilżał skórę i przynosił jej ukojenie. Na zimę z pewnością nie byłby wystarczający, ale podczas ciepłych miesięcy sprawdzał się idealnie! Był lekki i nie obciążający dla skóry - nie zapychał jej, ani nie powodował niedoskonałości. Powiedziałabym nawet, że to najlepszy krem o żelowej konsystencji jaki stosowałam :D

Największym i jedynym minusem produktu jest cena. Regularnie kosztuje ok. 50 zł w Hebe, więc warto polować na promocję. Widzę, że na internecie można do dostać taniej - już za ok. 30 zł. Sama mam chęć na wypróbowanie jeszcze któregoś z musów :)

Znacie tą serię? Jak się u Was sprawdziła?

Brak komentarzy:

Dziękuję za każdy komentarz - sprawia mi on sporo radości! :)
Na wszystkie pytania zamieszczone w komentarzach pod danym postem odpowiadam bezpośrednio pod nimi w komentarzu.

Zapraszam również do pozostania ze mną na dłużej. Będzie mi bardzo miło ♥

Większa część zdjęć zamieszczonych na blogu jest mojego autorstwa (jeśli nie - wyraźnie jest to zaznaczone). Ich kopiowanie jest zabronione! Nie kradnij, jeśli chcesz je gdzieś udostępnić najpierw zapytaj!