Obserwatorzy

Heeeej :)
W ostatnim poście mogłyście poczytać o moich ulubieńcach, a dzisiaj chciałam wspomnieć o produkcie, który także bardzo przypadł mi do gustu :) Mowa o bambusowym peelingu gruboziarnistym od Lirene. Teraz dobił już dna, więc najwyższa pora na recenzję! Jeśli jesteście ciekawi czym mnie tak zachwycił to zapraszam do czytania :)
Zaczynając standardowo od opakowania.. Muszę przyznać, że jest to jedno z najładniejszych opakowań kosmetyków jakie miałam okazję używać! Utrzymane w pastelowych barwach, minimalistyczne i bardzo czytelne. Wiem, że wcześniej produkty Lirene miały inną szatę graficzną, ale była ona zdecydowanie mniej udana, więc zmiana bardzo na plus :) Jednocześnie tubka w jakiej znajduje się peeling jest bardzo wygodna - zamykana na klik, co jak dla mnie jest najlepszym rozwiązaniem w tego typu produktach.
Konsystencja produktu jest idealna - nie ma problemów z jej wydobyciem z opakowania, ani też nie ucieka przez palce. Jest kremowa ze średnią ilością drobinek, których mamy w sumie dwa rodzaje: drobne przeźroczyste i nieco większe - czarne, które podejrzewam są drobinami z bambusa o których wspomina producent na opakowaniu. Ze względu na ilość drobinek w opakowaniu peeling nazwałabym raczej średnim zdzierakiem. Nie mniej jednak są one dość ostre, więc radzą sobie na prawdę dobrze.
Zapach jest baaardzo przyjemny - świeży i miętowy, ale delikatny - nie musimy obawiać się mocnej mentolowej woni. Po zastosowaniu peelingu buzia jest przyjemnie wygładzona, miękka i odświeżona. Jak na miętowe produkty przystało ten także przyjemnie chłodzi twarz podczas mycia. Na lato więc jest idealny, mimo, że upalnych dni było dotychczas niewiele :) Muszę przyznać, że produkt wywarł na mnie bardzo dobre wrażenie. Co prawda mógłby mieć nieco więcej drobinek, zwłaszcza, że producent nazywa go peelingiem gruboziarnistym..
W cenie regularnej za 75 ml zapłacimy ok. 17 zł. Jednak często bywa na promocji, sama kupiłam go za ok. 10 zł. Nawet teraz jest chociażby w Rossmannie na niego promocja i kosztuje 12 zł. W ofercie znajdziemy także dwie inne wersje peelingów - migdałowy enzymatyczny i drobnoziarnisty z olejkiem z czarnej porzeczki, wiec każdy znajdzie coś dla siebie. Oprócz peelingów w skład tej serii wchodzą także żele do mycia twarzy.
Znacie ten produkt? Może miałyście go w innej wersji? - Dajcie znać jak się u Was sprawdził :)

24 komentarze:

  1. Ja wczoraj kupiłam właśnie miętowy peelingujący żel z węglem bambusa :) Tego peelingu jeszcze nie miałam narazie zachwycona jestem Tołpą 3 enzymy! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię zapach mięty ale w kosmetykach chyba nie miała (i nie mam tu na myśli pasty do zębów :D), Zresztą Liren to marka ktorej nowości nigdy mi sie w oko nie rzucają a co dopiero mówić tu o r4eszczie asortymentu ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten produkt to właśnie w sumie nowość, chociaż głownie chyba szatę graficzną zmienili.

      Usuń
  3. Nie znam go, ale czuję się zaciekawiona :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem, czy moja skóra przeżyłaby gruboziarnisty :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ojj nie jest on aż taki znów gruboziarnisty :DD

      Usuń
  5. Nie znam, ale chętnie wypróbuję, bo uwielbiam zapach mięty! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. aż mnie kusi! chociaż obecnie przerzuciłam się na pianki, ze względu na pękające naczynka :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam kosmetyki z dodatkiem mięty, mentolu! To uczucie schłodzenia jest cudowne :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten i drobnoziarnisty chętnie wypróbuję! Enzymatyczne peelingi nie są dla mnie. Myślę, że z tym bym się polubiła:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drobnoziarnisty i mnie ciekawi - pewnie też go wypróbuję, a enzymatyczny raczej odpuszczę jak Ty :D

      Usuń
  9. Oj, u mnie mięta odpada :D O ile smak lubię (głównie w gumach do żucia :D), tak zapach w kosmetykach bardzo mnie odrzuca. Poza tym wydaje mi się, że moja cera nie lubi się z takimi gruboziarnistymi zdzierakami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja zdecydowanie je uwielbia, nawet w mocniejszym działaniu od tego! ;)

      Usuń
  10. miętowe kosmetyki coś do mnie nie przemawiają, choć samą markę bardzo lubie :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Z chęcią przetestuje ten produkt ;) świeży i orzeźwiający to coś dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie znam tego kosmetyku ale bardzo lubię zapach mięty mmm:D

    OdpowiedzUsuń
  13. Ta stara szata graficzna mnie trochę do nich zniechęciła. Jakoś źle mi się kojarzyły. Ostatnio zauważyłam, że mam całkiem sporo marek do których jestem na opak, ale dzięki blogowi się przełamuję :D. Jeśli chodzi o peelingi to szukam tych tańszych, bo w droższych nie znajdę nic innego. Do tej pory bardzo lubiłam perfectę ale chętnie się przekonam na co stać lirene :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stara także i mnie nie przekonywała :) LIrene nie należy raczej do drogich, więc myślę, że warto spróbować :)

      Usuń
  14. Lubię produkty z efektem chłodzącym :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Całkiem ciekawy, zwłaszcza na lato :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Co prawda nie przepadam za tą marką, ale zapach mięty powoduje, że mam ochotę przetestować ten peeling :-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Rzadko kiedy sięgam po Lirene, ale zaciekawiłaś mnie tym peelingiem :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo nie lubię miętowych produktów, bo nie lubię zapachu mięty. Niedawno kupiłam miętowy puder i strasznie czuć go mięta, a ja zastanawiam się, po co to sobie zrobiłam, bo teraz używanie go mnie irytuje 🤦 i nawiazujac do posta - nawet jeśli zapach jest łagodny, u mnie nie przejdzie, to po prostu jeden z tych, na które jestem uczulona :D ale może spróbuję jakaś inna wersje.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz - sprawia mi on sporo radości! :)
Na wszystkie pytania zamieszczone w komentarzach pod danym postem odpowiadam bezpośrednio pod nimi w komentarzu.

Zapraszam również do pozostania ze mną na dłużej. Będzie mi bardzo miło ♥

Większa część zdjęć zamieszczonych na blogu jest mojego autorstwa (jeśli nie - wyraźnie jest to zaznaczone). Ich kopiowanie jest zabronione! Nie kradnij, jeśli chcesz je gdzieś udostępnić najpierw zapytaj!