Heeeeej :)
Jeśli jesteście ze mną od dłuższego czasu to doskonale wiecie, że jestem fanką wszelkich pudrów transparentnych i od dawna jedynie takich używam. Podczas ostatniej z promocji w Rossmannie rozglądałam się za pudrem ryżowym od wibo, ale jako, że nie był już dostępny skusiłam się na prasowany od miss sporty. Swego czasu polecała go Symforyna, więc długo nie wahałam się nad zakupem :) Mimo, że same kosmetyki tej marki nie do końca mnie przekonują, po koszmarnym podkładzie od nich. Wyjątkiem są lakiery, które bardzo lubię. Do której grupy zaliczył się puder? - tego dowiecie się czytając wpis ;)
Puder znajduje się w niebieskim, plastikowym opakowaniu z białymi napisami. Skłamałabym mówiąc, że wygląda jakoś super :D Jednak grupą docelową marki są głównie nastolatki, więc nie ma co wymagać cudów.. W środku dodatkowo znajduje się małe lusterko (sama nie poprawiam makijażu w ciągu dnia, więc mi akurat się nie przydało) i coś a'la puszek, który jest na tyle twardy i cienki, że do niczego się nie nadaje. Od razu wylądował u mnie w koszu.
Na plus wygodne zamykanie, nie musimy obawiać się, że puder otworzy się nam w kosmetyczce :) Jeśli chodzi o zapach to tutaj zupełnie nie zapadł mi w pamięć, więc był dość neutralny dla nosa. Przy nakładaniu pędzlem puder lubi pylić wszystko wkoło, więc trzeba na to uważać. Jednak pędzel to najwygodniejsza opcja moim zdaniem, przy nakładaniu dołączoną gąbeczką zostawia tylko białe placki na twarzy..
Jeśli chodzi o działanie, czyli utrwalanie makijażu to u mnie sprawdził się niestety mizernie. Cera, a szczególnie strefa T była matowa przez dosłownie kilka godzin.. Na pewno wpływ miały na to ostatnie upały, bo używałam go w sumie w większości latem. Ale i tak efekt był bardzo słaby, miałam wrażenie, że musiałam nałożyć sporo produktu, żeby uzyskać jakikolwiek mat. A lubił on także bielić twarz, więc należyło i na to zwracać uwagę.
Zapewne lepiej sprawdziłby się zimą, bo latem kompletnie nie dawał rady u mnie. Ale muszę dodać, że w tegoroczne wakacje moja cera jest wyjątkowo kapryśna i baaaaardzo szybko zaczyna się świecić. Myślę, że puder może być odpowiedni dla osób z mało wymagającą cerą lub dla tych, które dopiero co zaczynają przygodę z makijażem. Zwłaszcza, że jest tanim produktem - kosztuje ok. 13 zł w cenie regularnej. Kupicie go w Rossmannie.
Znacie ten puder? Jak prawdził się u Was?
Przy mojej cerze raczej też nie dałby rady.
OdpowiedzUsuńKurczę, wielka szkoda, że Ci się nie sprawdził :( U mnie jest rewelacyjny (nie pyli się, a też nakładam go pędzlem). Nawet w te upały daje radę na kilka godzin. Zgadzam się natomiast ze zdaniem na temat gąbeczki, która u mnie też wylądowała w koszu. A podkład od Miss Sporty też kiedyś miałam i był okropnym bublem.
OdpowiedzUsuńNo niestety, nie wszystko zawsze sprawdza się u nas co sprawdziło się u innych :) Ale i tak wiele nie straciłam, bo kosztował grosze.
UsuńPudru nie znam, a ich lakiery też bardzo lubię:D
OdpowiedzUsuńOstatnio testuję puder matujący bell i zapowiada się bardzo dobrze. Mimo strasznych upałów, całkiem nieźle się trzyma. Nie zgodzę się z Tobą, że skoro u Ciebie ten puder nie dał rady to sprawdzi się tym którzy z makijażem zaczynają. W końcu ciężej nauczyć się malować na kiepskich kosmetykach ;)
OdpowiedzUsuńSłyszałam sporo dobrego o pudrach tej firmy :) Hmmm.. Chodziło mi o to, że osoby zaczynające swoją przygodę z makijażem nie mają aż takich wymagań co do w tym wypadku pudrów, nie mają też porównania z innymi produktami, no i sam kosmetyk jest bardzo tani, dlatego fajnie zacząć od niego przygodę z pudrami. Dla młodych cer też mógłby być wystarczający, bo cera w młodym wieku nie jest tak wymagająca :) W kwestii samego malowania tu nie mam mu nic do zarzucenia, więc problemów z nakładaniem/malowaniem nie powinno być. W kwestii samej nauki malowania ciężko więc nazwać go kiepskim kosmetykiem :D
UsuńNie miałam pojęcia, że ma lusterko :D
OdpowiedzUsuńJa jestem ostatnio wielką fanka pudru HD z Bell, który matuje świetnie :) Z Miss Sporty zdarzyło mi się mieć krem BB, ale to był prawdziwy bubel. Z bardziej udanych kosmetyków to lubię tusze pump up booster oraz żelową kredkę Studio Lash Designer i na tym w zasadzie kończy się lista moich ulubionych kosmetyków tej marki :)
OdpowiedzUsuńO pudrze bell słyszałam sporo dobrego, będę musiała i ja go wypróbować :) Krem bb też miałam od nich (oprócz podkładu) i też był to bubel - jedno jest pewne na żadne podkłady, kremy bb i pudry już od nich się nie skuszę :D Ale o tuszu słyszałam sporo dobrego, więc może kiedyś :D
UsuńNie znam go nawet go nie widziałam jeszcze :D póki co używam pudru z Inglota i pewnie przy nim zostanę bo sprawdza się fajnie:)
OdpowiedzUsuńSkusiłam się na niego, bo miał być taki dobry, i nadal na to liczę, bo jeszcze go nie odfoliowałam :P
OdpowiedzUsuńDawno temu miałam wersję czerwoną i był tak samo kiepski. Dla nastolatek, które zaczynają przygodę z makijażem może się nadać natomiast dla mnie puder nie robił zbyt wiele ;(
OdpowiedzUsuńMiss Sporty jest taką marką, której w sumie poniekąd trochę unikam, bo właśnie w przeciwieństwie do Ciebie nie lubię ich lakierów;P Jakoś nie polubiłam się ani z ich konsystencją, ani z pędzelkiem. Siostra natomiast bardzo je sobie chwali, także to pewnie kwestia gustu:) Fajny kolorek ma opakowanie tego pudru, ale to chyba tyle. Nie wiem czemu rozbawił mnie ten puszek, szkoda, że jak na "super mattifying" działanie ma słabe. Sama z drogeryjnych pudrów zrezygnowałam, bo nie spotkałam się jeszcze z takim, który potrafi porządnie zmatowić moją strefę T, używam więc sypkiego Kryolanu i raczej chyba nie znajdę niczego, co matuje bardziej...
OdpowiedzUsuńMógł być fajny, tani produkt, taki mały hit - szkoda, że nie wyszło. Marki Miss Sporty jednak całkowicie nie skreślam, może mnie kiedyś czymś zaskoczą:)
Pozdrawiam!
Indium
Ja też raczej unikam, za wyjątkiem lakierów właśnie :D Ale czasami po jakichś dobrych opiniach jak widać skuszę się na jakiś kosmetyk. Ale teraz już jestem uprzedzona i na nic typowo do twarzy się nie skuszę, chodźmy nie wiem jak chwalili :D W sumie u mnie najlepiej sprawdził się dotychczas puder z ecocery, więc też nie drogeryjnie ;) Miałam ryżowy chyba, ale jest też bambusowy i na niego też chętnie się skuszę. Więc polecam i Tobie ich pudry, jeśli nie miałaś, bo wiele osób je lubi. Dają na prawdę konkretny mat i do tego są piekielnie wydajne (mówię o sypkich) :D O Kryolaie słyszałam swego czasu sporo pochlebnych opinii, więc może kiedyś go wypróbuję ;) Z miss sporty mają podobno fajne tusze więc może na nie ewentualnie się skuszę.
UsuńLatem większość kosmetyków do twarzy wymięka :D Dlatego ja stawiam na pudry mineralne bez użycia podkładu, mat trzyma się dłużej, a kosmetyk jest delikatny dla skóry. Z Miss Sporty pudrów za bardzo nie lubię, za to ich lakiery do paznokci należą do moich ulubieńców :D
OdpowiedzUsuńO minerałach słyszałam dużo dobrego - muszę w końcu i ja ich spróbować :) Lakiery ja także bardzo lubię.
UsuńNie miałam okazji go używać i raczej będę go omijać ;p
OdpowiedzUsuńMiałam go, ale niezbyt lubiłam:)
OdpowiedzUsuńJa miałam ich puder, też w podobnym opakowaniu,z tym że nie był transparentny wiec jakiś inny. Nie byłam zadowolona, mimo najjaśniejszego koloru był dla mnie za ciemny i zbyt pomarańczowy, a nie mam jasnej cery;) ten jak widzę również jest mało ciekawy.
OdpowiedzUsuńNie miałam tego pudru, nie próbowałam go. Jakoś rzadko sięgam po produkty tej marki ;)
OdpowiedzUsuń