Obserwatorzy

Każda z nas ma swoje marki - pewniaki po której produkty często sięga nie mając pomysłu co przetestować i jest pewna, że będzie zadowolona. Jedną z takich marek jest u mnie Vianek - polska marka kosmetyków naturalnych. 

Dziś pokażę Wam bodajże mój pierwszy kosmetyk do włosów tej firmy. W sumie po raz pierwszy miałam cukrowy peeling do skóry głowy. Wcześniej takie formuły wybierałam raczej do ciała. Nie do końca byłam pewna czy mi się sprawdzi, bo odkąd poznałam enzymatyczne formuły powiedziałam sobie, że do mechanicznych peelingów już nie wrócę. Ale skoro już miałam ten produkt w zapasach to zużyłam! Jak się sprawdził? - zapraszam do czytania.

Opakowanie w postaci plastikowego słoiczka przy takiej konsystencji jest bardzo wygodne. Dodatkowo było ono zabezpieczone sreberkiem i 'naklejkom' po której łatwo widać czy ktoś otwierał produkt czy nie. Mimo solidnego zabezpieczenia peeling wylał mi się w pudełku z zapasami. Co ciekawe sreberko nie wyglądało na naruszone, więc gdzieś musiała powstać mała szczelina. Pojemność to 155 g.

Zapach jest bardzo delikatny, nie czuć w sumie nic konkretnego. Określiłabym go jako 'olejkowy' - powinien odpowiadać większości osób :)

Przyznaję, że obawiałam się formuły peelingu - tego, że jest tu sporo olei i samego rodzaju drobinek. Konsystencja jest faktycznie typowa dla peelingów cukrowych - gęsta, ale nie zbita. Nie ma problemów z nabraniem produktu. Drobinek jest na prawdę dużo, mogę go nazwać mocnym zdzierakiem. Produkt oparty jest na dużej ilości olei - po otwarciu widać sporą warstwę na wierzchu, którą sama wylałam. Mimo tego cały czas formuła pozostała mocno oleista.

Peeling stosowałam raz w tygodniu jak zaleca producent. Jednak nie nakładałam go na mokrą skórę głowy tylko suchą. Przy suchych włosach łatwiej mi dotrzeć do skalpu, stąd taka aplikacja. Muszę przyznać, że taka konsystencja jest bardzo wygodna w nakładaniu jak na peeling mechaniczny :D  Enzymatyczne nakłada się oczywiście lepiej, ale cukrowy wygodniej mi się aplikowało niż rzadsze peelingi oparte na pestkach moreli jak Be Natural czy Starej Mydlarni/Organic Garden

Po aplikacji wykonywałam krótki masaż, ale raczej nie pozostawiałam go na skórze jak zaleca producent. Mimo sporej ilości drobinek cukru peeling z łatwością się wypłukiwał. Po raz pierwszy przy peelingu mechanicznym nie miałam problemu z drobinkami we włosach, więc super! Aplikacja i zmywanie mega pozytywnie mnie zaskoczyło!! :)

Jeśli tak jak ja obawiacie się obciążenia włosów przez olejową formułę to nie potrzebnie - włosy nie są tłuste. Przeciwnie - są pełne objętości i ładnie odbite od nasady, a skóra głowy dobrze oczyszczona. Jedyny minus to fakt, że jak każdy peeling mechaniczny tak i ten może uszkadzać włókna włosów i powodować ich wypadanie. Dlatego do niego raczej nie wrócę, ale jeśli lubicie taki rodzaj peelingu do skóry głowy to polecam! Kupicie go np. w Hebe za 34 zł, a na promocji za ok. 29 zł.

Znacie go? Jak oceniacie?

Jaki macie stosunek do mechanicznych peelingów do skóry głowy - stosujecie, lubicie? Czy wolicie enzymatyczne?

10 komentarzy:

  1. Przez ostatnie tygodnie używam enzymatycznego peelingu, ale ten wspominam bardzo dobrze. Był to jeden z moich pierwszych peelingów i jeśli miałabym wrócić do takiej formy, to postawiłaby właśnie na peeling vianka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. nigdy nie używałam peelingu do skóry głowy :O

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam podobny peeling ale do ciała i bardzo go lubiłam 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakoś vianek i jej pochodne nie są moimi ulubionymi markami. Coś nie po drodze z nimi mam :D. Cieszę, że spradził Ci się ten produkt, jednak ja totalnie nie mogę się zebrać do powrotu do peelingu do skóry głowy. W ogóle rozleniwiłam się z dbaniem o włosy. Może wizyta u fryzjera mnie zmotywuje ;).

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja lubię mechaniczne peelingi, raczej nigdy nie miałam problemów z ich wypłukaniem ze skóry głowy - no oczywiście w zależności od produktu! Ten chyba tez miałam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeszcze nie używałam peelingów do skóry głowy 😀

    OdpowiedzUsuń
  7. Miałam go lata temu i też polubiłam, teraz raczej stawiam na peelingi bezdrobinkowe :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie lubię tej marki, wiec po nią nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Hi,

    Nice blog. I am new. Do you want to follow each other?

    https://fashionandwishlist.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo dobrze wspominam ten peeling. Zużyłam 2 opakowania. Podobał mi się jego zapach, który przypominał mi pomarańczowe Delicje. Działanie też było fajne no i tak, jak wspomniałaś, dobrze się wypłukiwał. ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz - sprawia mi on sporo radości! :)
Na wszystkie pytania zamieszczone w komentarzach pod danym postem odpowiadam bezpośrednio pod nimi w komentarzu.

Zapraszam również do pozostania ze mną na dłużej. Będzie mi bardzo miło ♥

Większa część zdjęć zamieszczonych na blogu jest mojego autorstwa (jeśli nie - wyraźnie jest to zaznaczone). Ich kopiowanie jest zabronione! Nie kradnij, jeśli chcesz je gdzieś udostępnić najpierw zapytaj!