22.9.16
Bielenda algi morskie, mleczny olejek do ciała regenerujący - kolejny ulubieniec tej firmy? :)
Witam Was w pierwszy dzień kalendarzowej jesieni :) Z przykrością muszę przyznać, że i w powietrzu już ją czuć.. Mam jednak nadzieje, że słońce i cieplejsze dni jeszcze do nas wrócą i będziemy mogli cieszyć się ciepłą, złotą jesienią - może wtedy przekonam się do tej pory roku :D
Tymczasem przychodzę do Was z kolejną recenzją produktu od Bielendy, a konkretniej napiszę o mlecznym olejku do ciała. Swoją drogą pierwszy raz spotkałam się z taką nazwą :D Jesteście ciekawe jak się sprawdził i czy okazał się kolejnym hitem od tej marki? W takim razie zapraszam do dalszego czytania :)
Widzicie z tyłu mistrza drugiego planu? :D |
Nasz produkt znajduje się w plastikowym opakowaniu z pompką, muszę przyznać, że ostatnio bardzo polubiłam takie rozwiązania :) Bez problemu możemy dzięki niej dozować potrzebną nam ilość produktu. Jest to też na pewno bardziej higieniczne opakowanie niż zakręcany słoiczek.
Sama pompka się nie zacina i nie sprawia większych problemów. Chociaż wiadomo, że pod koniec opakowania trochę już denerwuje, bo nie nabiera tak dobrze produktu :D Pojemność 200 ml sprawia, ze bez problemu możemy zużyć produkt do końca, nie męcząc się z nim..
Często właśnie miałam problem z większymi opakowaniami ze względu na zapach, który szybko mi się nudził. Tutaj jest on przyjemny i nienachalny, po posmarowaniu się nim czuć go jeszcze przez kilka godzin :) Co prawda liczyłam na nieco bardziej charakterystyczny morski zapach, jak np. w morskich żelach bebeauty.. Ale mimo to przypadł mi do gustu, bo czuć odrobinę te nuty. Całość nazwałabym delikatną i elegancką za razem.
Jeśli chodzi o konsystencję to właśnie takie wymieszanie olejku z balsamem. Całość jest dość rzadka, bez problemu się rozsmarowuje go po ciele. Przy jego używaniu czuć taką oleistą odrobinę konsystencję.. O ile samych olejków do ciała nie lubię za bardzo stosować, to tutaj mi ona nie przeszkadza, bo szybko znika :)
Wchłania się także dość szybko, bo kilku minutach nie ma po nim śladu. Nie zostawia też na ciele lepiącej warstewki, której tak nie lubię (dlatego też nie lubię olejków do ciała). Jeśli chodzi o nawilżenie to też jestem tutaj zadowolona, bo czuć je jeszcze kolejnego dnia rano. Wieczorem wiadomo, że balsamowanie trzeba powtórzyć - tak dobrze to nie ma :D Na koniec zostawiłam wydajność - wiadomo, że zależy ona od 'częstotliwości używania', mi balsam starczył na coś koło miesiąca.
Produkt znajdziecie w Rossmannie i innych drogeriach, nie ma problemu raczej z dostępnością. Jego cena regularna to ok. 18 zł.
Znacie go? Jakich mazideł aktualnie używacie, coś polecacie? - Chętnie poznam Wasze typy, bo muszę przyznać, że ostatnio przekonałam się coraz bardziej do regularnego balsamowania :D
Jak ma pompkę to już go lubię :) uwielbiam balsamy i tego typu kosmetyki w takich opakowaniach :)
OdpowiedzUsuńZapach może przypadłby mi do gustu, konsystencja myślę że też :)
Nie jest jakiś super tani, więc specjalnie mnie nie kusi bo mam kilka smarowideł jeszcze, chociaż na wyjazd może coś kupię :)
Ja tez ostatnio polubiłam, chociaż teraz mam ochotę na masło, bo ostatnio same balsamy miałam :D
UsuńCo do ceny to nie jest mega tani, ale nie jest też źle - jak na tak dobre działanie cena adekwatna jak dla mnie :) Do 20 zł mogę dać.. :D
No masło też fajne, ale kurcze takie opakowanie to super wygoda :)
OdpowiedzUsuńŹle nie, z tym się zgodzę :) ale wiesz jak to jest..chociaż nie mówię nie, możliwe że kiedyś go złapię :D
Jest jest :)
UsuńRozumiem :P
Czytając Twoją opinię powoli się przekonywałam, no jedynie ten zapach nie do końca mnie chwytał. Ale zdjęcie składu i przypomniałam sobie jak bardzo męczyłam się z parafiną w innych kosmetykach Bielendy..
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że dopiero jak publikowałam wpis zobaczyłam w składzie parafinę.. Mi jakoś szczególnie nie przeszkadza w kosmetykach, tym bardziej jak produkt się sprawdza - jak ten właśnie :)
Usuńajajaj, sprawdzę :>
OdpowiedzUsuńw miesiąc czasu zużyłaś - to musiał być dobry dla Ciebie :) ja np. balsamy z Avonu pochłaniam bardzo szybko bo są rzadkie i nakładam ich więcej ale są też takie balsamy, z mniejszą pojemnością, które po jakimś czasie mi się nudzą i nie mogę zużyć. Tego olejku nie widziałam, aczkolwiek daruje sobie zakup bo mam 3 balsamy aktualnie a jesień i zima jest taką porą, że nie za bardzo lubię się smarować i marznąć w łazience :)
OdpowiedzUsuńDokładnie :D Rozumiem, a jakie masz balsamy konkretnie? :)
UsuńJa unikam parafiny, wiec on nie dla mnie:(
OdpowiedzUsuńFaktycznie, jak ktoś unika tego składnika to pewnie produkt nie dla niego.. ;)
UsuńNie lubię za bardzo Bielendy, choć mam jedną perełkę do twarzy, ja używam najczęściej balsamów z Yves Rocher cudownie owocowe i polecam również balsamy z Evree :)
OdpowiedzUsuńMówisz może o serum do twarzy z kwasem? :D - mój hit! YR jakoś nie kusi.. Ale evree pewnie w końcu wypróbuję, na dniach planuję kupić krem od nich do rąk :)
Usuńmiałam go i był bardzo przyjemny :) tylko zawsze przy takich wielkościach kosmetyk mnie pod koniec nudzi :P więc zazwyczaj używam z mamą i jej też pasował :)
OdpowiedzUsuńEee 200 ml jeszcze nie jest źle, jak 400 to gorzej :) Ale też używam z mamą.. ;)
UsuńBielenda nie należy do marek które darzę sympatią ;)
OdpowiedzUsuńBrzmi całkiem ciekawie, chociaż ja już chyba znalazłam swojego ulubieńca w kwestii nawilżania ciała :D
OdpowiedzUsuńJakiego!? :D
UsuńMam go w swoich zapasach. Liczę na to, że przypadnie mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńPowinien :)
UsuńMiałam ostatnio kilka kosmetyków do ciała Bielendy i o ile do działania się nie mogę przyczepić, to jednak składy nie do końca mnie przekonują ;)
OdpowiedzUsuńnie są na pewno naturalne, ale ja nie zwracam jakiejś większej uwagi na nie jeśli chodzi o balsamy :)
UsuńChoć ma bardzo zachęcający design, nie do końca jestem przekonana :P
OdpowiedzUsuńPowiem tak, bielendy nie da się nie kochać :) mam z tej samej serii co Ty kremowe serum do ciała- matko jak ono pachnie! <3 Uwielbiam bielendę naprawdę! Ostatnio mam świra na ich punkcie ;)
OdpowiedzUsuńJeżeli pozwolisz, chciałabym zaprosić Cię do siebie na mały konkurs, może Cię zainteresuje? :)
Ale ładnie go pokazałaś., :) Ja teraz używam balsamów w spreyu od Vaseline- kończę je. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kosmetyki z pompką to mazidełko już nie raz widziałam w Rossmannie .Aktualnie używam balsamu z Dove oraz mleczka z Nivea , oba kosmetyki dobrze nawilżają jednak Nivea jak dla mnie jest za gesty i ciężko mi go rozprowadzić.
OdpowiedzUsuńKiedyś kusiło mnie to mleczko, opakowanie od razu przypadło mi do gustu. Niestety potem zobaczyłam skład i się zawiodłam - moja skóra, szczególnie na dekolcie i plecach nie toleruje parafiny :C
OdpowiedzUsuńBardzo duży plus za gąbkę właśnie :)
OdpowiedzUsuńDla mnie Bielanda niedostatecznie nawilża moją suchą skórę ;(
OdpowiedzUsuńZapowiada się na prawdę ciekawie, chyba trzeba wypróbować
OdpowiedzUsuńNie miałam go, ale mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńMiałam serum-masło z tej serii i było świetne:) już samo opakowanie z pompką do mnie przemawia:)
OdpowiedzUsuńChodzę koło niego i... Chyba kupię. :)
OdpowiedzUsuń