Witam Was wieczorową porą z nową serią, która w sumie chodziła mi po głowie już rok temu, ale dopiero teraz zdecydowałam się ją rozpocząć. Jak widzicie po tytule wpis będzie takim małym przeglądem kosmetyków pielęgnacyjnych, których używam kiedy urządzam sobie małe spa w domowym zaciszu. Myślę, że każda z nas sobie takie wieczory 'pełnej pielęgnacji' od czasu do czasu robi :D U mnie najczęściej są to soboty - stąd tytuł i myślę, że przyszłe wpisy (jeśli spodoba Wam się ta seria) też postaram się publikować w ten dzień :)
Dodatkowo seria ta niekiedy będzie idealną okazją do napisania kilku słów o danym kosmetyku kiedy z różnych przyczyn nie napiszę o nim recenzji. Niekiedy będzie zapowiedzią lub przypomnieniem..
To jak jesteście zainteresowane taką serią? - koniecznie napiszcie co myślicie o moim pomyśle. Sama zostawiam Was z tym wpisem, a lecę oglądać the voice'a, w końcu to też należy do sobotniego relaksu! :D
Sobotnią pielęgnację zaczynam zazwyczaj od olejowania. Na minimum godzinę przed prysznicem nakładam na długości włosów olej. Przez ostatnie tygodnie w tym celu służył mi olejek z Wellness & beauty. Skład ma bardzo przyjemny jak widzicie wyżej z kilkoma rodzajami olejów i całkiem fajnie też się sprawdzał.. Jednak na moich włosach dużo lepiej sprawdza się Alterra i do niej wrócę za jakiś czas.
W tym samym czasie co olej na skalp nakładam wcierkę. Teraz już w sumie kończę wode brzozową.. Co prawda nie miała ona większego wpływu na zmniejszenie ilości wypadających włosów, ale spowodowała wysyp nowych 'baby hair' :) Zresztą więcej o niej pisałam tutaj, więc odsyłam Was do tego wpisu.
W tym samym czasie co olej na skalp nakładam wcierkę. Teraz już w sumie kończę wode brzozową.. Co prawda nie miała ona większego wpływu na zmniejszenie ilości wypadających włosów, ale spowodowała wysyp nowych 'baby hair' :) Zresztą więcej o niej pisałam tutaj, więc odsyłam Was do tego wpisu.
Pod prysznicem zużywam kolejną wersje żelu pod prysznic Balea. Ten zapach akurat nie do końca mnie przekonuje, ale jest całkiem przyjemny. Kolejna niezbędna rzecz pod prysznicem to peeling do ciała - tym razem jest to produkt marki Evree. Pisałam o nim całkiem niedawno, więc jeśli jesteście go ciekawe to tutaj znajduje się recenzja. Po prysznicu obowiązkowo balsam, tym razem jest to Balea o identycznym zapachu co wcześniej wspomniany żel. Nie nawilża jakoś mocno i zapach też tutaj mi odrobinę przeszkadza, bo jest dość intensywny, ale zużyć - zużyje :D
Do mycia włosów używam już kolejnej butelki szamponu z Barwy z którego jestem bardzo zadowolona. Dokładnie oczyszcza włosy i ich nie obciąża :) Maska Kallos to kolejny ulubieniec o którym napiszę na dniach. Ładnie dociąża włosy i następnego dnia znacznie lepiej się prezentują, do tego cudnie pachnie! <3 Odżywki bez spłukiwania nie należą do produktów, które lubię jakoś szczególnie. Ta z Barwy jedynie ułatwiała rozczesywanie, nic szczególnego nie zauważyłam poza tym. Ze względu na alkohol w składzie nie stosuje jej zbyt często..
Nad produktami do pielęgnacji nie będę się rozwodzić, bo od tego jest osobna seria (niedługo swoją drogą zaktualizuję jesienną pielęgnacje mojej cery). Ograniczę się do dwóch produktów.. Peeling Nacomi stosuję w sumie od ponad tygodnia jakoś i póki co mam mieszane uczucia, więc więcej napiszę za jakiś czas :) Maseczka Banii Agafii to mój ulubieniec - świetnie oczyszcza, tonizuje i wycisza cerę. Więcej o niej pisałam już kilka miesięcy temu tutaj.
Znacie któryś z produktów, których aktualnie używam? Jak to u Was wygląda?
Dajcie też koniecznie znać co myślicie o takiej serii i czy jesteście chętne na kolejną część za jakiś czas :)
Od dawna mam ochotę na bananową maskę Kallosa <3
OdpowiedzUsuńSeria bardzo fajna :) Na pewno chętnie bedę czytac :)
Miło mi to czytać :) W takim razie postaram się o kolejne wpisy.. :)
UsuńMam ten duet z Balea, ale czeka na swoją kolej ;-)
OdpowiedzUsuńCiekawe jak u Ciebie się sprawdzi, ja nie jestem do niego do końca przekonana :)
UsuńU mnie dzisiaj też spa- zaraz nakładam olej :)
OdpowiedzUsuńTeż jakiś czas temu miałam dodać tego typu post, ale jakoś w końcu się za to nie zabrałam, na jesień nadrobię :) Kallos bananowy to mój ulubieniec, jak zresztą wiesz :) Ten zapach jest nieziemski. Tę maskę rosyjską będę musiała wypróbować, ja znam tylko jedną wersję i bardzo ją lubię :) Ten peeling ciekawie wygląda, musisz koniecznie napisać o nim więcej :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie - chętnie poczytam :)
UsuńMnie też mega ciekawił, ale jakoś odrobinę jestem rozczarowana.. :D Ale napiszę więcej na pewno niedługo :)
Super, u mnie to wygląda bardzo podobnie, tylko zwykle dzień spa urządzam sobie w niedzielę ;)Z tych kosmetyków używałam Kallosa - dobra maska i zapach cudowny, bardzo interesuje mnie za to ta maseczka do twarzy, miałam ją już w ręce w drogerii ale się wstrzymałam ponieważ muszę zużyć to co mam w domu ale na pewno wypróbuję kiedyś :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie - jeden z moich ulubieńców :)
Usuńmoja pielęgnacja jest straaasznie okrojona, aż wstyd się przyznawać ;)!
OdpowiedzUsuńTeż mam ten olejek z Wellness i całkiem fajny:) Też lubię maseczki od babuszki, ale wolę tą dziegciową;)
OdpowiedzUsuńDo włosów też używasz? Czy klasycznie do ciała? :)
UsuńDziegciową miałam jakiś czas temu, ale jednak wolę tą niebieską chyba..
Używam i do ciała i do włosów i w obu zastosowaniach fajnie się spisuje;)
UsuńTa dziegciowa jest trochę mocniejsza, niebieska z kolei delikatniejsza, więc zależy od cery, bo moja lubi takie mocne oczyszczenie:)
Używałam kiedyś dokładniej tej wody brzozowej i byłam zadowolona. Bananowego Kallosa używam właśnie od kilku tygodni. Może nie działa jakoś super, ale podoba mi się jego zapach :))
OdpowiedzUsuńkosmetyki Nacomi i Wellness & beauty uwielbiam :) maski kallos też, natomiast isany unikam jak ognia... bo nawet nie chcę wspominać co ich szczególnie jeden produkt mi zrobił... a kosmetyków balea nigdy nie miałam :)
OdpowiedzUsuńZ Balea z tego co miałam to żele zasługują na uwagę szczególnie, balsamy - wypadają raz super, a raz kiepsko właśnie zależy od rodzaju.. Kosmetyki do włosów nie szczególnie się u mnie sprawdzają :)
UsuńMam ten szampon Barwy, ale dla mnie jest neutralny.
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię ich ziołowe szampony - nie obciążają moich włosów i dobrze oczyszczają :)
UsuńZnam maseczkę do twarzy i maskę do włosów :-) Pierwszą bardzo lubię, druga działała średnio.
OdpowiedzUsuńMaseczka Agafi mnie zaciekawiła :)
OdpowiedzUsuńSpa z takimi produktami, to czysta przyjemność :)
Wodę brzozową oddałam, bo ani moja skóra głowy ani włosy nie lubiły. Kallosa bananowego chciałabym spróbować, ale ten zapach nie jest dla mnie :(
OdpowiedzUsuńKallos właśnie ma dość intensywne zapachy tych masek i często mi się nudzą szybko, ale ten akurat lubię ;)
UsuńZ Baleą to można szaleć:-)
OdpowiedzUsuńmoja codzienna pielęgnacja tak wygląda po za wcierkami, muszę wrócić też do olejowania
OdpowiedzUsuńWcierek też używam stosunkowo od niedawna :)
UsuńKurde, no muszę wreszcie kupić tą niebieską saszetkę!:D
OdpowiedzUsuńMusisz, musisz :D
Usuńja używam właśnie tej samej maski od Kallos, które po prostu uwielbiam! Bez różnicy, którą bo kocham je wszystkie! :) A maskę niebieską od Bani Agafii też mam, chociaż bardziej byłam zadowolona z dziegciowej :D
OdpowiedzUsuńJa też kupuję je non stop, ale kilka wersji właśnie średnio przypadło mi do gustu jak algowa, czy wiśniowa :)
UsuńZnam jedynie maseczkę Babuszki Agafii i muszę przyznać, że nawet ją polubiłam, chociaż na początku strasznie przeszkadzał mi zapach. Zdecydowanie zbyt intensywny.
OdpowiedzUsuńCo do takich pielęgnacyjnych rytałów, to niestety często brakuje mi na nie czasu, ale przynajmniej raz w tygodniu staram się urządzić sobie małe spa :)
Zapach rzeczywiście nie należy do delikatnych, ale w sumie dość neutralny jak dla mnie jest :)
UsuńKrótko i treściwie :) U mnie przebiega to troszeczkę podobnie, ale ja SPA dzielę często na kilka dni, bo w jeden nie udaje mi się wyrobić ze wszystkim xD
OdpowiedzUsuńPewnie z włosami schodzi Ci dużo dłużej niż mi :DD
UsuńKallosa bananowego bardzo lubię, teraz mam inną wersję :)
OdpowiedzUsuńOj, od szamponów z Barwy trzymam się z daleka... bardzo podrażniają mi skórę :( Ciekawi mnie olejek do włosów. Bardzo fajny post :)
OdpowiedzUsuńszampon ze skrzypem z Barwy zawsze ratuje mnie w okresie wypadania włosów :)
OdpowiedzUsuńJestem w trakcie tworzenia takiego wpisu :)
OdpowiedzUsuńW moim wieczornym SPA używam zuuupełnie innych kosmetyków :)
Pozdrawiam i zapraszam na najnowszy wpis.
Super, chętnie poczytam :)
UsuńMaskę bananowa uwielbiam!
OdpowiedzUsuńBędę chciała wypróbować szampon z Barwy, tylko mam jeszcze małe zapasy, jak się ich pozbędę, to się biorę za niego :)
OdpowiedzUsuńGreat review! I haven't tried this, but I know these brands))
OdpowiedzUsuńWould you like to follow each other? Follow me on Blog and Google+ and I'll follow you back!
www.recklessdiary.ru
O mam taką samą odżywkę z KAllos ;)U mnie sprawdza się idealnie ;)
OdpowiedzUsuńObserwuje i zapraszam do siebie : http://kobiecomania.blogspot.com/
;*
Na peeling z Evree mam ochotę.
OdpowiedzUsuńOsobiście uwielbiam maskę Kallosa w wersji jagodowej <3 Bananowa niestety na dłuższą metę zaczęła drażnić swym zapachem :(
OdpowiedzUsuńJagodowa mnie z kolei męczyła zapachem :D
UsuńO kurcze, nie wierzę :D w sobotę na podobny pomysł wpadłam, nawet zdjęcia porobiłam ale nie skończyłam bo choroba mnie rozłożyła..
OdpowiedzUsuńI u mnie bardzo podobnie bo jakieś maseczki, peelingi, paznokcie, więc głównie rzeczy których nie robię zawsze, ale byłam przed imprezą i własnie takie spa sobie chciałam zrobic :D w sumie już podobny post robiłam i chciałam kolejny z tej serii dodac, ale nie wyszło :(
Więc pomysł mi się bardzo podoba, nawet poczytac opinię o żelu o którym na przykład nie pisałabyś postu, a jednak można tutaj obczaic jak zapach czy coś :)
Tę maseczkę do twarzy muszę kupic :) i szampon z Barwy mnie kusi, chyba powinnam sie przerzucic na takie ziołowe ze względu na te moje wypadające włosy.
No i bananowy Kallos uwielbiałam :)
haha :D To dodaj kiedyś jeszcze :)
UsuńRobiłaś? Podeślij mi linka bo nie pamiętam go, a chętnie przeczytam :)
Dokładnie, o to mi chodzi :)
Z Barwy pomaga z lekkim wypadaniem takim, a tak to jeszcze lepszy jak dla mnie jest łopianowy Elfa Pharm. Pisałam kiedyś też o nim w duecie z maską z tej samej firmy.
dodam, dodam :D
OdpowiedzUsuńhttp://moooni-que.blogspot.com/2013/08/120-bo-relaksowac-sie-tez-trzeba.html
wersja uboga, ale to było 3 lata temu :p
zobaczymy, może akurat :) a ten drugi pamiętam pamiętam :D
Skoro ta woda brzozowa ma szanse przyczynić się do nowych baby hair, to koniecznie muszę wypróbować- ostatnio dość mocno wypadają mi włosy i przyda się uzupełnienie ubytków ;) Peelingi Nacomi kuszą mnie, szczególnie ten do cery tłustej, o tym jeszcze nie słyszałam ;)
OdpowiedzUsuńTeż chciałam do cery tłustej, ale akurat swojego nie kupowałam, a dostałam :)
UsuńUwielbiam kosmetyki firmy Balea :)
OdpowiedzUsuńhttp://luksusowezycie.pl/
Oj ja też, a taki mam do nich słaby dostęp :) Mój chłopak był ostatnio w Czechach i przywiózł mi 2 żele pod prysznic, więc traktuję je jak złoto ;)
UsuńU mnie już od dawana jest taka seria postów, moim zdaniem bardzo ciekawa! :)
OdpowiedzUsuńOj, przydałoby mi się takie SPA :D, bo ostatnio nie miałam czasu żeby zadbać o siebie. Zwłaszcza moje włosy wołają o pomstę do nieba ;p. Dlatego wczoraj na spontanie skróciłam je o 15cm (sama! :P) :D.
OdpowiedzUsuń