27.12.19
Odżywcza maseczka - peeling z drobinkami lnu - Vianek, czyli o maseczce idealnej na zimowe dni!
Jak
 już kiedyś Wam wspominałam od kilku miesięcy staram się lepiej dobierać
 produkty do pielęgnacji twarzy pod kątem składu. Coraz chętniej sięgam 
po produkty naturalne, chociaż nie zrezygnowałam całkowicie i z 
tych typowo drogeryjnych. Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją bardzo 
udanego produktu, z dobrym składem i do tego łatwo dostępnego. Mowa o masce - peelingu do twarzy z serii odżywczej Vianek. Jeśli jesteście ciekawe za co go polubiłam i czy jest pozbawiony wad to zapraszam do czytania :)
Opakowanie maseczki to miękka tubka zamykana na zatrzask o pojemności 75 ml. Wyglądem oczywiście jest zbliżona do całej linii kosmetyków Vianek - mi osobiście taki design bardzo się spodobał :)
Co mnie  totalnie zaskoczyło po otwarciu produktu to liczba drobinek złuszczających,
 czyli ziarenek lnu. Jak na kosmetyk 2 w 1 jest ich na prawdę spooooro! 
Dzięki czemu możemy liczyć na solidne zdzieranie, które zadowoli nawet 
fanki mocnego peelingu, jak ja :D Drobinki z kolei są zatopione w 
olejkowej, tłustej konsystencji - sama nie jestem za bardzo fanką
 takich "tłuściochów", ale jeśli działają tak dobrze jak ten produkt to 
jestem w stanie przymknąć na to oko :D Minusem takiej konsystencji jest 
to, że lubi się ona nieco rozwarstwiać, robiąc research do tego posta 
zauważyłam, że nie tylko u mnie miało to miejsce. Wtedy też 
rozwarstwiony olejek spływa nam do zakrętki, a czasami się z niej nawet 
wylewa, mogąc zatłuścić nam np. półkę w łazience.
Sama
 stosuję produkt dokładnie tak jak zaleca producent - najpierw wykonuję 
nim kilkuminutowy masaż, a potem zostawiam na kolejne kilka min jako 
maskę. Jeśli chodzi o zmywanie maski to najlepiej moim zdaniem 
stosować kosmetyk pod prysznicem, wtedy schodzi bezproblemowo. W innym 
wypadku schodzi nieco ciężej, bo trudniej usunąć tłustą warstewkę olei, 
warto wspomóc się dodatkowo żelem. Wtedy też nieco tłuści umywalkę, 
zostawiając także na niej drobinki lnu.
Po zmyciu produktu
 cera jest przyjemnie wygładzona, mięciutka i odżywiona. Zdecydowanie 
efekty widać gołym okiem! Moim zdaniem jest to produkt idealny na zimę, 
kiedy cera domaga się konkretnej dawki nawilżenia i odżywienia. Nie 
wyobrażam sobie z kolei stosować go latem, ze względu na tłustą 
konsystencję. Ale cery suche mogłyby być i wtedy z niego zadowolone, 
natomiast w zimniejsze miesiące będzie idealny nawet dla cer tłustych 
czy mieszanych :) 
Maseczkę peeling znajdziemy w naturze, hebe czy innych drogeriach mających w ofercie naturalne kosmetyki Vianka. Cena produktu według strony producenta to 22 zł, ale widziałam, że można kupić go już od 16 zł.
Znacie ten produkt? Jakie produkty Vianek możecie mi polecić?



JA wybieram tylko enzymatyczne lub drobne proszki :)
OdpowiedzUsuńJak dobrze wiesz to moje odkrycie kosmetyczne tego roku i zdecydowanie perełka <3 Chyba kupię ją niebawem ponownie :) Jedyną wadą jest ta warstwa olejowa, ale da się ją przeżyć bo efekty wynagradzają wszystko :)
OdpowiedzUsuńNie spotkałam się wcześniej z tym produktem. Chętnie bym przetestowała :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com
Od Sylveco miałam jak na razie peeling enzymatyczny, mi odpowiadał ale ma dziwny zapach i konsystencję. Dopiero pod koniec opakowania zaczęłam go prawidłowo stosować :D
OdpowiedzUsuńZ Vianka lubię peelingi do ciała, tą maseczkę chętnie wypróbuje. :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się konsystencja :) Ja z Viankiem jeszcze styczności nie miałam :p
OdpowiedzUsuńJa dopiero poznaję tą markę. Co prawda maseczki nie znam, ale na pewno przetestuję :)
OdpowiedzUsuńDaleko mi do tej marki, ale kiedyś muszę spróbować :)
OdpowiedzUsuńmam ale w wersji zielonej :)
OdpowiedzUsuńogolnie ja bardzo duzo mam produktow z vianka ale tego jeszcze nie testowałam :)
Z tej firmy uwielbiam kremy do rąk :)
OdpowiedzUsuńMam cerę tłustą i przyznam, że właśnie w porze jesienno-zimowej lubię sięgnąć po ten peeling. Cera rzeczywiście jest po nim wygładzona i bardzo mięciutka. Zdecydowanie z kosmetyków Vianka mogę polecić toniki, zielona seria należy do moich ulubieńców! Jest super <3
OdpowiedzUsuńMuszę go spróbować. Ciekawe, czy będzie lepszy od mojego ulubieńca z korundem 😊
OdpowiedzUsuńMam i lubię :) Zawsze po jego użyciu sięgam po żel do mycia buzi, ostatnio ten z Botanic Skinfood ;)
OdpowiedzUsuńbardo lubie ten produkt Vianka, ja stosuje go juz rzadko , przejałd mi sie, ale potwierdzam jest super i ma bardzo dobry skłąd!
OdpowiedzUsuńJak pokazałaś konsystencję to skojarzyło mi się z marakują :D. Chyba to nie jest produkt dla mnie, bo ja wolę lżejsze zdzieraki niż Ty ;)
OdpowiedzUsuńZaciekawił mnie ten produkt, zwykle ziarniste peelingi mnie wysuszają ale skoro tu jest w połączeniu z olejkiem to może lepiej by mi się sprawdził :)
OdpowiedzUsuńMam mieszane uczucia. Pod prysznicem byłby ok, ale czy chciałoby mi się bawić z jego zmywaniem... no nie wiem ;)
OdpowiedzUsuń