17.2.22
Rozświetlający podkład AA My Beauty Power - przetestowałam kolejny naturalny podkład! Porównanie z Soraya Plante i Lirene Natura.
Już kiedyś wspominałam, że nie jestem wielką fanką marki AA. Rzadko sięgam po jej produkty, chociaż ostatnio nieźle się ona rozwinęła! Dlatego bardzo ucieszyłam się z możliwości przetestowania ich najnowszego rozświetlającego podkładu My Beauty Power - naturalny blask, który dostałam do testów od wizaż. Jak wypadł na tle innych przetestowanych przeze mnie naturalnych podkładów - Soraya Plante i Lirene Natura?
Opakowanie to plastikowa tubka o pojemności 30 ml. Sam wygląd jest całkiem miły dla oka.
Zapach produktu jest kremowy - niezbyt intensywny, nie przeszkadza w aplikacji.
Formuła podkładu jest kremowa, dobrze rozsmarowuje się na twarzy, chociaż powiedziałabym, że jest nieco zastygający. Coś co bardzo zaskoczyło mnie (i co widać na zdjęciu) to krycie podkładu. W porównaniu do innych podkładów naturalnych jakie miałam - Soraya Plante i Lirene wypada najlepiej z tej 3. Chociaż wciąż jest to średnie krycie, nie zakryje większych niedoskonałości.
Kolorystycznie także jak dla mnie AA wygrywa. Każdy ze wspomnianych podkładów miałam w najjaśniejszym odcieniu, ale to My Beauty Power był rzeczywiście jasny. Był idealny nawet teraz zimą, kiedy buzia nie jest opalona. Odcień 01 Vanilla jest zdecydowanie żółty, tak jak lubię najbardziej, nie zawiera różowych tonów. Z tego co kojarzę kolejny nr 02 jest też całkiem jasny :)
Podkład My Beauty Power idealnie dopasowuje się do koloru cery, a do tego jest totalnie nie wyczuwalny na skórze! Dwa ważne dla mnie aspekty już zostały spełnione :D Wykończenie jest nawilżające, nieco mokre - u mnie wymaga przypudrowania.
Po pierwszych zachwytach podkładem przyszło rozczarowanie tym, że podkład nie jest zbyt trwały. Pod maseczką widać było, że schodzi, a do tego się ciastkował.. Nie wyglądało to najlepiej, ale odkąd używam go na serum Tołpa zwężone pory/mleko Fluff problem znikną! Po 10 h podkład nadal wygląda dobrze - nadal pozostaje na swoim miejscu, nie ma nigdzie ubytków. Dodatkowo strefa T nie świeci jak to zazwyczaj bywało, ale podkład nadaje takie naturalne glow :) Na minus fakt, że może podkreślać suche skórki.
Cena regularna podkładu to 26 zł, na promocji kosztuje ok.18 zł. Kupicie go chociażby w Rossmannie. Sama jestem bardzo zadowolona, za jakiś czas chętnie do niego wrócę :)
Znacie ten podkład? Jak się u Was sprawdził?
Faktycznie ostatnio marka AA mocno się zmieniła
OdpowiedzUsuńWygląda całkiem ciekawie, ale ja uwielbiam podkład z Ingrid i wiernie przy nim zostaję :D
OdpowiedzUsuńU mnie sprawdza się bardzo dobrze, a idealnie byłoby gdyby nie podkreślał suchych skórek ;)
OdpowiedzUsuńNie używam:)
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie tym podkładem, ciekawe jak by wypadł u mnie :)
OdpowiedzUsuńzofia-adam.blogspot.com
Nie miałam tego podkładu, ale ogólnie podkłady z AA lubię :)
OdpowiedzUsuńPrzez podkreślanie suchych skórek chyba się nie skuszę :P Przynajmniej nie w sezonie jesienno-zimowym :D
OdpowiedzUsuńJa ogólnie nie przepadam za podkładami w tubkach. Głównie ze względu na to, że zawsze wylewam za dużo i mi się bardzo dużo produktu marnuje, a tak to wycisnę jedną pompkę i już. Ale też właśnie z tego co zauważyłam tubkowe mają mniejsze krycie i nie są aż tak odporne na ścieranie. Takie moje dziwactwo, ale chętniej sięgam po podkłady z pompką 🤷♀️
OdpowiedzUsuńSłyszałam o nim i jestem go ciekawa jak wypadłby u mnie 😀
OdpowiedzUsuńTo może być ciekawy produkt. Podejrzewam, że jak zdenkuje jednego z moich ulubieńców przypomnę sobie o tym podkładzie. Marki AA co prawda wielką sympatią nie darze, ale kupili mnie puder sypkim, więc podkładowi też chcę dać szansę 😉
OdpowiedzUsuńMam go teraz w użyciu i jest super :)
OdpowiedzUsuń