3.2.22
Naturalna pielęgnacja z Bee.pl - pierwsze wrażenia na temat kosmetyków Vianek, Laq, Fluff, Bania Agafii.
Już trzeci raz miałam okazję testować kosmetyki w ramach współpracy ze sklepem Bee. Jeśli go nie znacie to słowem wstępu napiszę, że możecie znaleźć w nim naturalne kosmetyki, zdrową żywność, czy nawet zabawki dla najmłodszych :)
Sama wybrałam głownie naturalne kosmetyki do testów. Część z nich znałam (w innych wersjach), a część mam po raz pierwszy. Dziś zapraszam na moje pierwsze wrażenia z testów tych produktów.
CZARNE MYDŁO DO MYCIA CIAŁA I WŁOSÓW BABUSZKA AGAFII
Pierwszym moim wyborem było czarne mydło do mycia od Babuszki Agafii. Nie mam go po raz pierwszy, bo to mój wielki hit i zarazem ulubiony produkt do mycia włosów! Dobrze oczyszcza moje pasma, daje niesamowitą objętość - ciężko u mnie podobny efekt uzyskać innym produktem :) Do tego ma świetną konsystencję - żelka, który łatwo się pieni. No i ten listek zatopiony w produkcie! Świetny dodatek, podkreślający naturalność produktu. Jeśli nie znacie to musicie poznać, dla mnie to KWC :D Więcej o nim pisałam w tym poście.
NATURALNY PEELING MYJĄCY LAQ - KIWI I WINOGRONA
Kolejny znany mi produkt, ale tym razem w innej wersji. Wcześniej miałam wariant melonowy, który rozczarował mnie zapachem.. warzyw. W wersji kiwi i winogrona jest on dużo lepszy! Nie warzywny, ale przyjemnie owocowy. Czuć zarówno winogrona, jak i kiwi - woń jest nieco podobna do linii biolaven :) Poziom zdzierania określiłabym jako przeciętny, ale w końcu to peeling myjący, a nie typowy peeling. Trzeba go traktować bardziej jako zamiennik żelu, niż peeling - o czym mówi także producent.
MUS DO MYCIA TWARZY LAQ - ODŻYWCZY
Musy laq to idealna propozycja dla fanów nietypowych formuł, w sumie podobnie jak i poprzednie produkty z dzisiejszego wpisu :D Właśnie dlatego tak bardzo przypadły mi do gustu - chmurkowa formuła zdecydowanie umila stosowanie. Wariant odżywczy jest już moim 3, wcześniej miałam peelingujący i odprężający. Doskonale oczyszcza buzię z zanieczyszczeń i pozostałości makijażu, a jednocześnie jest delikatny, nie przesusza skóry. Wariant odżywczy ma intensywny zapach, obawiam się, że na dłuższą metę może być dla mnie nieco męczący.
MATUJĄCE MLECZKO DO TWARZY FLUFF
Matujące mleczko od Fluff to kolejny produkt w dzisiejszym poście o nietypowej konsystencji. Nie słyszałam wcześniej o kosmetykach w formie mleczka. Szczerze mówiąc nieco obawiałam się takiej konsystencji, ale na szczęście okazało się, że niepotrzebnie ;) Zaskoczyła mnie gęstość mleczka, bo nie jest ono lejące jak się spodziewałam. Jest gęste jak na tego typu produkt, więc stosując go starałam się nakładać go cienką warstwą. Początkowo sprawia wrażenie nieco lepkiego, ale szybko się wchłania. Podkład się na nim nie roluje, ale dobrze nakłada, bo cera jest zmatowiona. Mam wrażenie, że pory rzeczywiście są nieco zmniejszone i podkład wygląda po prostu lepiej na takiej 'bazie' i dłużej się trzyma. Muszę wspomnieć także o przyjemnym zapachu tego produktu - bardzo świeżym, rzeczywiście przypominającym zieloną herbatę :)
ENZYMATYCZNY ŻEL MYJĄCY DO TWARZY VIANEK
Żel z fioletowej serii Vianka to w sumie produkt, na którym najbardziej mi zależało. Słyszałam o nim mnóstwo pozytywnych opinii, ale póki co mam mieszane uczucia po pierwszych testach. Na plus na pewno wygodne opakowanie z pompką! Konsystencja jest dość rzadka, w kontakcie z wodą zamienia się w delikatną emulsję. Nie pieni się intensywnie, więc samo oczyszczenie jest raczej na delikatnym poziomie. Na plus brak uczucia ściągnięcia skóry. Mam wrażenie, że zapach nieco psuje mi odbiór tego produktu - nie jest on najładniejszy :)
ŁAGODZĄCY PEELING DO SKÓRY GŁOWY VIANEK
Peeling Vianka, jako jedyny z dzisiejszego wpisu czeka na swoją kolej. Akurat mam w użyciu inny peeling do skóry głowy, więc nie chcąc otwierać kolejnego Vianek czeka na swoją kolej. To będzie mój pierwszy peeling na bazie cukru - nieco się obawiam tego spotkania, ale zobaczymy. Dam znać :)
PASTA ORZECHOWA
Co prawda to blog kosmetyczny, a nie 'jedzeniowy', ale gdy pokazywałam na instastory zamówienie wiele z Was było zainteresowane właśnie pastą :D Więc postanowiłam poświęcić jej trochę uwagi. Wierzcie lub nie, ale pierwszy raz miałam do czynienia z masłem/pastą orzechową i... szczerze mówiąc szału nie ma :D Najlepiej sprawdza mi się do granoli, zwłaszcza orzechowej - idealnie pasuje. Ale ogólnie nie będę kolejną osobą zachwycającą się tego typu produktem :D
Znacie coś z dzisiejszych kosmetyków? Jak się u Was sprawdziły?
Ten laq ma fantastyczne konsystencję :D bee.pl ma ciekawa ofertę :D
OdpowiedzUsuńZnam jedynie czarne mydło. Miałam je już kilka razy. Bardzo fajnie się sprawdzał. ;)
OdpowiedzUsuńZnam oczywiście mydło od babuszki agafii. Sama stosuje właśnie do włosów i zdecydowanie sztos. Żałuję że tak późno je odkryłam. Ciekawi mnie bardzo za to mus do twarzy z laq. Co do pasty to akurat o tej marce słyszałam średnie opinie. Sama się skusiłam na tę marki Basia Basia i polubiłam coś takiego. Była bardzo dobra jako dodatek do owsianki albo do placuszków na serku homogenizowanym z jabłkami 😉
OdpowiedzUsuńMm pasta orzechowa <3
OdpowiedzUsuńnie znam tych kosmetyków ;)
OdpowiedzUsuńJak mogłaś nie polubić pasty!!!
OdpowiedzUsuńCiekawe produkty :) Ja słyszałam już o mleczkach do twarzy, sama chętnie bym przetestowała
OdpowiedzUsuńzofia-adam.blogspot.com
Ten mus z Laq wygląda zachęcająco
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie mus do mycia twarzy LaQ :)
OdpowiedzUsuńCiekawe kosmetyki 😀 Akurat żadnego nie miałam chociaż w kolejce czeka olejek do demakijażu od Vianka w różowej wersji 😀
OdpowiedzUsuńAle fajne rzeczy! Po przeczytaniu tego wpisu stwierdzam, że koniecznie muszę sobie kupić to czarne mydło i zastanawiam się jeszcze nad tym musem do mycia twarzy z Laq 😊
OdpowiedzUsuńFajne produkty wybrałaś :) Miałam peeling Vianek i miło go wspominam. Zaciekawiłaś mnie też mleczkiem :)
OdpowiedzUsuńJa masło orzechowe uwielbiam i żałuję, że ma aż tyle kalorii :P
To czarne mydło do ciała i włosów uwielbiam, świetnie oczyszcza <3
OdpowiedzUsuńThanks for sharing
OdpowiedzUsuńvisit our website
ittelkom jakarta
Tęskni mi się za tymi peelingami myjącymi. Wykorzystałam trzy opakowania i najpierw był zachwyt, potem niepewność, a na koniec miłość :D. Teraz z chęcią bym do nich wróciła. Właśnie słyszałam że ten zielony nie pachnie aż tak warzywnie jak melon. Choć chyba znowu zdecydowałabym się na jakąś męską wersję, pachną genialnie :D. Cieszę się, że spodobało Ci się serum z nacomi. Też go lubię używać :)
OdpowiedzUsuńThank you for sharing, please visit
OdpowiedzUsuńVisit Us