28.11.22
Pierwsze spotkanie z marką: Hagi Phases 2 - cykloczuły krem do twarzy (2 faza cyklu). Najdroższy krem do twarzy jaki używałam!
Krem do twarzy Hagi był zdecydowanie największym hitem październikowego box'a Pure Beauty i to chyba nie tylko dla mnie! :D Nie był to 'zwykły' krem, ale cykloczuły, czyli dopasowany do danej fazy naszego cyklu. Jest to na pewno coś ciekawego, ale jako minimalistka wiem, że nie mogłabym mieć otwartych 3 kremów do twarzy (na każdą fazę cyklu inny) na raz.. :D Sama traktuje to bardziej jako 'podpowiedź' od producenta, podobnie jak z dedykowaniem kremów do danego wieku. Ucieszyłam się więc z samego faktu testowania czegoś z tej marki, bo wcześniej nie miałam okazji jej poznać. Byłam zadowolona także ze względu na to, że trafiłam na numer 2 dedykowany do środkowej fazy cyklu - przed i w trakcie owulacji. Ma on mieć działanie odżywiające, więc idealnie na jesień! Dodatkowo zawiera on retionol (o czym dowiedziałam się po otrzymaniu paczki) z którym spotykam się po raz pierwszy w kosmetykach! Jak widzicie byłam na maksa zaintrygowana tym produktem :D Jak się sprawdził w rzeczywistości? Zapraszam do czytania.
Opakowanie to wygodna plastikowa buteleczka z pompką, dzięki której aplikacja jest bardzo wygodna. Chociaż pompka się niestety trochę zacina, zdarza się, że po naciśnięciu nie wraca do swojego położenia i trzeba ją podważyć. Z tego co czytałam nie tylko ja mam z tym problem.
Zapach kremu baaardzo mi się spodobał, wyczuwam tu kwiaty, głównie różę. Jest na tyle delikatny, że każdy będzie zadowolony :)
Konsystencja 2 dedykowanej do środkowej fazy cyklu jest przyjemnie treściwa i odżywcza. Przy robieniu zdjęć dopiero otworzyłam krem i mało mi się go wydostało, więc średnio może to widać :D Ale musicie mi wierzyć, że na jesień i zimniejsze miesiące jest idealny.
Zazwyczaj aplikuję 2-3 pompki kremu na twarz, tuż po aplikacji da się zauważyć lekkie bielenie skóry, ale po chwili wszystko ładnie się wchłania. Dzięki bogatej formule i zawartości wielu olejów produkt bardzo dobrze nawilża skórę, pozostawia ją ukojoną i odżywioną. Podczas jego stosowania zauważyłam, że skóra jest w promienna, zregenerowana i utrzymana w dobrej kondycji.
Krem Hagi Phases sprawdził się u mnie bardzo dobrze nie tylko w 2 fazie cyklu :) Cieszę się, że miałam okazję go poznać, bo sama raczej bym go nie kupiła. Cena regularna to ok. 120 zł /30 ml, ale widziałam, że w wielu drogeriach internetowych jest na promocji już od 50 zł. Warto jednak zwracać uwagę na daty ważności, bo widziałam, że sporo sklepów ze względu na krótki termin je wyprzedaje.
Znacie ten krem? Jak się u Was sprawdził?
Skusiłybyście się na niego w cenie regularnej, czy raczej nie?
[Współpraca reklamowa z Pure Beauty.]
Super, że się polubiliście ♥Tej 2 jestem bardzo ciekawa ;)
OdpowiedzUsuńMam ten krem i świetnie mi się go używa. Jest idealnie odżywczy właśnie i cudownie nawilża buzię. Chciałabym cię jednak uczulić, że on nie zawiera w składzie retinolu tylko witaminę A, która jest pochodną retinolu i nie wykazuje aż tak silnego działania. Inaczej krem byłby obwarowany instrukcjami, jak w poprawny sposób go używać i należałoby go powoli wprowadzać powoli do pielęgnacji :)
OdpowiedzUsuńNa opakowaniu widnieje napis, że krem posiada retinol, dlatego nie może być stosowany przez kobiety w ciąży (nie dodałam tego zdjęcia akurat do wpisu, ale znajdziesz bez problemu po tej stronie co np data do kiedy należy go zużyć). Tak samo słyszałam na yt na kanale purebeauty, że krem zawiera retinol. Ogólnie byłam przekonana, że witamina A to to samo co retinol. Ale nie jestem ekspertem, więc faktycznie mogę się mylić :) Chociaż szczerze mówiąc jestem mocno zmieszana, bo jednak producent pisze na opakowaniu wyraźnie o retinolu..
UsuńJa sprawdzałam specjalnie po to nazwę składnika, bo coś mi nie pasowało i stąd znam odpowiedź. Zapytałam też mojej siostry, która za chwilę będzie kosmetyczką i zna temat trochę, bo również musiała go zgłębiać, aby potwierdziła, czy te informacje, które mam są prawdziwe i okazało się, że tak stąd taki mój komentarz :)
Usuńzaciekawiły mnie ich kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńMam go i jest jednym moich ulubieńców października, jeśli mowa o kosmetykach :)
OdpowiedzUsuńU mnie czeka na testy 😀
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wydaje się ten krem, gdyby był tańszy to może i bym się na niego skusiła 😊
OdpowiedzUsuńDopasowanie do cyklu mnie nie przekonuje, ale samo działanie i skład kremu już tak :)
OdpowiedzUsuńPisałam Ci już, że nie bardzo przekonuje mnie działanie (?) dopasowywania się do cyklu i trochę to mnie zraża do tego produktu. Cena też jest bardzo wysoka. No i ja chyba nie potrzebuję aż tak treściwego kremu. Zdecydowanie wolę lżejsze konsystencje.
OdpowiedzUsuń