15.9.22
Kosmetyczni ulubieńcy III kwartału 2022 r - lipiec, sierpień, wrzesień. Fluff, Tołpa, Bielenda, Gift of Nature, Lirene, Eveline.
Kosmetyczni ulubieńcy nie pojawiają się na moim blogu zbyt często. Jestem dość wymagająca/wybredna, że nawet przy kwartalnej częstotliwości dodawania postów z tej serii zwykle nie ma wielu produktów, które mogę nazwać hitem. Ale jeśli dany produkt przeszedł moją selekcję i znalazł się w tym wpisie to oznacza, że serio na to zasłużył! :D
ROZŚWIETLAJĄCA CHMURKA DO CIAŁA FLUFF
Jedyny w tym zestawieniu produkt do ciała. Musiałam go wyróżnić chociażby przez jego boską formułę! Uwielbiam nietypowe konsystencje, ale ta jest dopiero fenomenem. Ma wręcz stałą formę puszystego żelka - określenie 'chmurka' pasuje idealnie. Z łatwością się rozprowadza, nie smuży i daje ładne rozświetlenie. Nie musicie się jednak go obawiać, bo jest to takie subtelne glow. Złote drobinki są drobniutkie i pięknie się mienią podkreślając opaleniznę. Nawilżenie dla mnie też było wystarczające, jedynie zapach mógłby być ciekawszy - przypomina mi produkty dla dzieci :D
PIANKA DO MYCIA TWARZY Z KWASEM FITOWYM TOŁPA
Wiele razy wspominałam, że pianki nie są moim ulubionym typem produktów do oczyszczania. Często są dla mnie nie wystarczające, głównie używam je w porannej pielęgnacji. Obecność tego typu produktu w ulubieńcach jest już więc czymś dziwnym i oznacza, że na prawdę musiała się wyróżnić :D Bardzo polubiłam ten produkt Tołpa, bo dobrze oczyszcza i ma puchatą konsystencję, która nie jest wodnista jak to często bywa w piankach. Dzięki obecności kwasu fitowego dodatkowo dbała o stan mojej cery i nie musiałam tak często sięgać po peelingi. Muszę też wspomnieć o cudownym malinowym zapachu! Cieszę się, że dzięki Pure Beauty mogłam ją poznać, bo sama bym na pewno jej nie kupiła ♥
PREBIOTYCZNE SERUM DO TWARZY DO CERY PIĘKNEJ, CHOĆ WRAŻLIWEJ GIFT OF NATURE
Dostałam je w prezencie świątecznym, ale uznałam, że będzie idealne do stosowania latem i.. Miałam rację! W upały nie lubię stosować wielu warstw, więc serum było idealne. Najczęściej sięgam po niego w dni, gdy stosowałam maseczki. Rano też się super sprawdza, bo nie trzeba długo czekać na wchłonięcie, nic się na nim nie roluje. Jest leciutkie i cudownie koi skórę, a do tego dba o jej dobry stan zmniejszając niedoskonałości. Podczas jego stosowania mojej skórze nic nie brakowało! Na pewno jeszcze o nim napiszę :)
KOJĄCY KREM - ŻEL POD OCZY OH, JUST PEACHY! LIRENE
To typowo letni ulubieniec! Przez swoją lekką żelowo - kremową formułę szybko się wchłaniał i rzeczywiście lekko chłodził okolicę pod oczami. Zwłaszcza lubiłam stosować je wieczorem grubszą warstwą, wtedy efekt chłodzenia był dobrze wyczuwalny :) Rano skóra pod oczami sprawiła wrażenie wypoczętej i ukojonej, miałam wrażenie, że cienie były mniej widoczne. No i bosko pachniała serkiem brzoskwiniowym ♥
MASECZKA PREBIOTYCZNA KOJĄCO - CHŁODZĄCA BIELENDA SKIN RESTART
Lepsza, nieco niedoceniona siostra popularnej niebieskiej maski z kolorowymi kuleczkami. Chociaż i tamta była fajna to ta jednak działaniem wygrywa! Uwielbiam ją za to jak pięknie koi skórę, poradziła sobie nawet z podrażnieniami, gdy moja cera była lekko zaczerwieniona. Właśnie zauważyłam, że to drugi prebiotyczny kosmetyk w tym zestawieniu - chyba polubiłam się z tym składnikiem :D Na koniec dodam, że chłodzenie jest mocniejsze niż w kremie - żelu Lirene, ale też nie 'mrozi' twarzy. Głównie czuć je przy zmywaniu, także nawet jesienią będzie ok! :D
TUSZ DO RZĘS VARIETE LASHES SHOW EVELINE
Lubię tusze tej marki, w sumie każdy sprawdza się u mnie bardziej lub mniej. Ten akurat mogę zaliczyć do pierwszej grupy, chociaż na początku byłam nieco rozczarowana tym jak zdarza mu się sklejać rzęsy. Gdy podeschną konsystencja stała się idealna i bardzo chętnie po niego sięgałam. Pięknie wydłużał i rozdzielał rzęsy oraz je unosił, czyli dawał dokładnie taki efekt jak lubię ♥ Widziałam, że w tej serii pojawiły się kolejne wersje, które.. chętnie sprawdzę :)
To wszystko! Następna - zimowa odsłona z pewnością będzie zawierać bardziej treściwe i odżywcze kosmetyki :) Sama jestem ciekawa co tym razem Wam pokażę :D
Znacie coś z tej odsłony ulubieńców? Jak się u Was sprawdzają?
Do zakupu jakieś produktu Was zachęciłam?
Muszę sama w końcu kupić i przetestować tą chmurkę! :)
OdpowiedzUsuńzofia-adam.blogspot.com
Nie miałam żadnego z tych produktów choć marka tołpa jest chyba jedną z moich ulubionych. Regularnie kupuję od nich kremy na trądzik, żele do mycia twarzy i inne. Tę piankę chętnie wypróbuję. Jeśli tylko będzie w promocji podczas moich następnych zakupów. Podobnie jest z marką fluff, bardzo lubię ich jeden krem do twarzy, a kosmetyki do ciała cały czas mnie kuszą, chętnie kiedyś wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńZnam oczywiście piankę Tołpa. Też byłam jej wielką fanką i podejrzewam, że jeszcze do mnie wróci :D Skuszę się też na pewno na tę maskę Bielenda.
OdpowiedzUsuńChmurki się spodziewałam w tym zestawieniu :D. Twoja recenzja była bardzo pozytywna i już wtedy czułam się mocno zaciekawiona tym produktem. Też nie lubię pianek, więc tym bardziej jestem zainteresowana czym wyróżnił się produkt tołpy :D. Serum z gift of nature brzmi genialnie. Zobaczę czy znajdę go w naturze. Właśnie skończył mi się krem pod oczy, ale na jesień szukam czegoś treściwego i otulającego. Możliwe, że wrócę jeszcze raz do arganowego z nacomi, bo mi się sprawdził, a szczerze mówiąc krem pod oczy nakładam, ale efekty chce zobaczyć w przyszłości, a teraz to różnie jest z tym czy je widzę. W przypadku maseczek ufam Ci bezgranicznie i zawsze sprawdzają mi się Twoje polecenia, więc będę miałą na uwadze obie wspomniane maseczki bielendy. Z tuszami eveline miałam różnie. Niektóre bardzo lubiłam, a niektóre były totalnymi niewypałami ;)
OdpowiedzUsuńTusze do rzęs Eveline są genialne, tego również znam i sprawdza się u mnie świetnie. :)
OdpowiedzUsuńMam piankę i również ją lubię 😀 Tusz czeka w kolejce 😀
OdpowiedzUsuńNie używałam żadnego z Twoich ulubieńców. Zaciekawiłaś mnie, oprócz chmurki, tym żelem pod oczy. ;)
OdpowiedzUsuńTak właśnie słyszałam, że ta różowa maseczka Bielendy jest lepsza od niebieskiej wersji ;)
OdpowiedzUsuńPiankę chyba wypróbuję, bo brakuje mi czegoś delikatnego do porannego mycia. Miałam maskę Bielendy ale tylko niebieską wersję, na różową też przyjdzie pora. :)
OdpowiedzUsuńMiałam kupić różową maseczkę Bielenda, ale dałam sobie bana dopóki nie zużyję niebieskiej. Fajnie, że na jesień też powinna być ok :) Tusz miałam i bardzo lubiłam :)
OdpowiedzUsuń