Aż ciężko uwierzyć, że lato praktycznie za nami.. Wiem, że pewnie większość się z tego faktu cieszy, ale ja wyjątkowo nie odczułam w tym roku upałów. Jak co roku mi mega szkoda, że to koniec ciepłych dni.. Chociaż mam nadzieję, że wrzesień będzie ciepły! :)
Po poście podsumowującym kulturalnie miniony miesiąc czas na kosmetyczne 'zamknięcie' wakacyjnych miesięcy, czyli moją ulubioną serię denko. Wydawało mi się, że będzie tego mało, ale uzbierała się spora gromadka!
Tym razem totalna dominacja pielęgnacji, nie ma nic z kolorówki! Udało mi się zużyć sporo produktów, które były otwarte zbyt długo - co szczególnie mnie cieszy. Jest też sporo bardzo udanych produktów. Nie przedłużając zapraszam do czytania!
PIELĘGNACJA CIAŁA
~ CUKROWY PEELING DO CIAŁA EXOTIC PARADISE - PAPAJA
✘ ŻEL POD PRYSZNIC ELKOS - MORSKI
Żel niemieckiej marki dostępnej w dm, już kiedyś miałam wersję z ananasem i mango, która miała boski zapach. Ta morska mnie rozczarowała, bo zapach był praktycznie nie wyczuwalny.
✔ ŻEL POD PRYSZNIC NIVEA - ARBUZ
Nie przepadam za tą marką, ale ten żel był świetny! Jak dla mnie zapach idealny na lato, bo oprócz arbuza czuć wyraźnie świeżość mięty. Dzięki temu dawał uczucie chłodu i odświeżenia. Działanie także bez zarzutu.
✔ ARBUZOWA GALARETKA DO CIAŁA SORAYA WATER BOMB
~ MASŁO DO CIAŁA EVELINE BEAUTY & GLOW - WERSJA ANTYCELLULITOWA
Kupiłam skuszona obietnicą zapachu arbuza i grejpfruta, które lubię w kosmetykach. Jednak okazało się, że pachnie pomarańczową mambą i jest zamiennikiem wycofanego balsamu z serii I love vegan food tej marki. Działanie i zapach jest identyczny - zużyłam w sumie z przyjemnością, ale w przyszłości kupię raczej pozostałe wersje zapachowe :)
✘ BALSAM PO GOLENIU DR. SEVERIN
Miniatura z pudełka Pure Beauty. Rzeczywiście skutecznie koiła skórę i była nieco chłodząca dzięki żelowej formule, ale nie planuję powrotu.
✘ CHŁODZĄCY ŻEL PO OPALANIU SOS EVELINE
Latem okazał się fajnym zamiennikiem balsamu, bo szybko się wchłaniał i dość konkretnie chłodził. Miał mentolowy zapach i żelową formułę. Jednak działanie pielęgnacyjne było słabe.
✘ WODNY KREM DO TWARZY URIAGE
Niby do twarzy, ale ja zużyłam do ciała. W sumie nie mam o nim zbytnio zdania - zbyt mała ilość.
✘ PEELING DO STÓP BIELENDA
To taki produkt, który mnie ni grzeje ni ziębi. Coś tam robił, ale ogólnie nie było wow. Na co dzień to dla mnie zbędny kosmetyk.
✔ ZMYWACZ ISANA
Mój ulubieniec i stały bywalec. Nie kupuję nic innego - dobrze zmywa nawet ciemne lakiery i brokaty.
PIELĘGNACJA WŁOSÓW
~ SZAMPON OCZYSZCZAJĄCY Z BERGAMOTKĄ JOANNA
Fajny szampon o średniej mocy, czyli tak jak lubię najbardziej. Dobrze oczyszczał pasma i miał przyjemny cytrynowy zapach umilający stosowanie. Jednak jest tak słabo dostępny, że chyba do niego nie wrócę.
✔ SZAMPON DO WŁOSÓW BARWA - CZARNA RZEPA
Kolejny pewniak w denku. W sumie często zapominam go pokazać, bo przez to, że używam z domownikami butle lądują w koszu zanim je zabiorę :D Ma sls, ale mi to totalnie nie przeszkadza - dobrze oczyszcza moje kapryśne włosy i dodaje im objętości.
✘ PEELING DO SKÓRY GŁOWY BE NATURAL
Największy niewypał w tym denku, jego zużycie przyniosło mi dużą ulgę. Te małe drobinki doprowadzały mnie do szalu. Ciężko było go nałożyć i skutecznie wypłukać. Na pewno już nie kupię z własnej woli peelingów mechanicznych. Oprócz nerwów przy stosowaniu mam wrażenie, że nie sprzyjają moim włosom łamiąc je.
PIELĘGNACJA TWARZY
✘ PASTA MYJĄCA DO TWARZY ZŁUSZCZAJĄCA Z ZIELONĄ GLINKĄ ZIAJA MED
Dla mnie to zbędny produkt - ani nie zadowalał mnie jako myjadło (wcale się nie pienił), ani zdzierak (praktycznie bezdrobinkowy). Najlepiej wypadał pozostawiony na kilka minut jak maska, ale też bez szału.
✔ PIANKA DO TWARZY Z KWASEM FITOWYM TOŁPA
Najlepsza pianka jaką miałam! Ogólnie ten typ konsystencji mi się nie sprawdza, ale ta była na prawdę fajna. Zbita, nie wodnista - dzięki czemu dobrze myła. Chociaż sama stosowałam ją do porannej pielęgnacji, a do wieczornej tylko jak się nie malowałam. Bosko pachniała i miałam wrażenie, że dzięki zawartości kwasów nie musiałam tak często używać peelingu.
✘ PŁYN MICELARNY CAMELLIA OIL BIELENDA
Lubię płyny tej marki i często do nich wracam, ale ta wersja jakoś specjalnie się nie wyróżniała. Zresztą jest wycofana, więc i tak do niej nie wrócę.
✘ PUNKTOWY REDUKTOR NIEDOSKONAŁOŚCI ZIAJA MED
Niby coś tam robił, co już było zaskoczeniem :D Lekko zmniejszał mniejsze niedoskonałości, większe potrzebowały czasu i bywało różnie - nie ze wszystkimi dawał radę. Jednak taki typ produktów u mnie jest zbędny - wole serum z kwasem, które lepiej działa.
✔ KOJĄCY KREM - ŻEL POD OCZY OH, JUST PEACHY! LIRENE
Kolejny iście letni produkt w tym denku. Wiadomo nie jest super odżywczy i działanie nie dla wszystkich będzie wystarczające. Dla mnie na lato był ideolo - przez ciekawą kremowo - żelową formułę dawał lekkie uczucie chłodu, a nawilżenie dla mnie było wystarczające. Mam wrażenie, że nieco wpływał na zasinienia. Bardzo miło go wspominam, chętnie za rok wrócę!
~ NATURALNIE UJĘDRNIAJĄCY KREM DO TWARZY SORAYA PLANTE
Przyjemny krem z dobrym składem. Dobrze nawilżał, ale zapach był trochę zbyt mocny, przypominał mi proszek do prania, więc nie wiem czy wrócę. Chyba nie wyróżnił się na tyle :P
~ HYDROLAT LAWENDOWY NATURE QUEEN
Bardzo fajny hydrolat! Ogólnie lawendowe hydrolaty są jednymi z moich ulubionych, bo dobrze sprawdzają się przy skórach problematycznych. Ten miał równie dobre działanie, a butelka miała super atomizer dozujący drobniutką mgiełkę. Ogólnie jestem zadowolona, ale uważam, że można znaleźć tańsze hydrolaty lawendowe (odnosząc się do ceny regularnej) o identycznej jakości.
✘ MATUJĄCE MLECZKO DO TWARZY FLUFF
Bardzo wydajny produkt, co do którego mam mieszane uczucia. Fajnie sprawdzał się pod makijaż i w sumie tylko w takim celu go stosowałam :D Jednak wykończenie na pewno nie było matujące, a bardziej nawilżające. Cena regularna dla mnie za wysoka, ale w promocyjnej można wypróbować.
✘ PEELING KWASOWY GOOD SKIN BIELENDA
Mój pierwszy peeling kwasowy i raczej ostatni. Może i działał, ale przez to, że musiałam czekać te kilka minut i dopiero zmywać rzadko po niego sięgałam. Zazwyczaj po peelingu stosuję maskę, a tu czas zostawał wydłużony, co mi się nie podobało i w sumie zazwyczaj już nie używałam maseczki. Wolę mechaniczne peelingi - szybsze i mimo wszystko działanie jest bardziej zauważalne.
✔ ANTROPOGENNY PEELING DO TWARZY FACE IN BALANCE ONLY BIO
Bardzo przyjemny peeling! Mimo, że drobinki były niewielkie to dość ostre, więc był na prawdę skuteczny. Wykończenie było bardziej nawilżające, ale ostatnio nawet polubiłam takie peelingi.
Kolejne z rozczarowań w tym denku.. Po wielu pochwalnych opiniach liczyłam na nieco więcej, a maska działała jak krem do twarzy. Do tego była mega rzadka co mi się nie podobało i przez to piekielnie wydajna, że już miałam jej dość :D
✔ MASECZKA DO TWARZY SKIN RESTART BIELENDA
Bardzo fajna maseczka w dobrej cenie. Dobrze nawilża przez swoją kremową, wręcz otulającą formułę. Ciekawym dodatkiem są kolorowe drobinki zatopione w formule.
✔ NORMALIZUJĄCA MASECZKA DO TWARZY VIANEK
Jedna z fajniejszych maseczek oczyszczających! Super sprawdza się zwłaszcza przy cerach problematycznych i mieszanych jak moja. Matuje cerę, oczyszcza ją, ale jednocześnie nie przesusza. Nie zasycha na skorupę jak tradycyjne glinki i ma ciekawy nieco miętowy zapach.
✔ PŁATKI BEBEAUTY
Ulubione, kupuje tylko te!
✔ MASKA W PŁACHCIE MBEAUTY
Jedna z fajniejszych masek w płachcie! Płachta była dobrze przycięta i solidnie nasączona esencją - dobrze dopasowywała się do twarzy, buzia po użyciu była wygładzona i ukojona.
~ MASKA W PŁACHCIE ISANA ALOHA HAWAII
Ciekawy 'wynalazek' - mamy suche płachty bez esencji do których dolewamy wody. Mimo to powstaje sporo płynu jak w tradycyjnych maskach. Płachta podobnie jak wyżej super jakości - grubsza, dobrze przycięta. Chociaż mam wrażenie, że szybciej wysychała niż inne podobne maski i przez to słabiej działa.
✘ MASKA W PŁACHCIE SORAYA NATURALNIE
Tutaj płachta była niestety słabej jakości - mega duża, nachodziła na włosy, otwory też były spore. Działanie zbliżone do innych płacht.
✘ MASECZKA NAWILŻAJĄCA EVELINE
Przeciętniak, nie zapadła mi w sumie szczególnie w pamięci.
To wszystko - łącznie wyszło 34 produktów! Ale sporo tu saszetek - 8 i miniatur - 3, więc one nieco zawyżają statystyki :D
W denku znalazło się 11 świetnych produktów, 7 przeciętniaków i 16 bubli - sporo zużyć zdecydowanie przyniosło mi ulgę :D
Coś znacie? Jak oceniacie? Zgadzacie się z moją opinią?
Spore zużycie, a ja też kilka produktów znam :D Peeling bielendy lubiłam i nawet miałam więcej niż jedną wersję, ale uważam po czasie, że mógłby być bardziej gęsty. Z miniaturek obie mam też zużyte i o ile balsam dr severin był ok , tak ten krem uriage zużyłam głównie jako balsam do ciała, bo miał bardzo dziwny zapach. Z szamponów znam barwę, która była u mnie totalnym bublem i joannę, którą bardzo lubiłam i chętnie wrócę, bo wiem, że można go kupić w Rossmannie. Z pielęgnacji twarzy lubiłam piankę tołpa, peeling adaptogenny oraz maskę Vianek. Wśród saszetek maska mbeauty była super, natomiast Evelinen w kokosowej wersji i Sorayę zaliczam do nieudanych produktów.
OdpowiedzUsuńbardzo pokaźne denko ;)
OdpowiedzUsuńokej jestem pod wrażeniem tej ilości, fajnie, że się udało pozużywać te nadpoczęte produkty, eh szkoda, że ja nie potrafię sobie przetłumaczyć, że nie potrzebuję otwierać kolejnego balsamu bo na półce stoi ich pięć... :D
OdpowiedzUsuńAle zaszalałaś 😀 Peeling z Bielendy znam spoko, ale zbędny kosmetyk w moim odczuciu. Peeling z OnlyBio uwielbiam 😀 Maska z MBeauty była super ta z Soraya niekoniecznie reszty nie miałam 😀
OdpowiedzUsuńSuper denko, udało Ci sie zużyć na prawdę sporo produktów. Nivea jest średnia to fakt, ale te żele fresh blends mają świetną jakość. Brzoskwinia-mango to złoto! To masło z eveline widziałam wczoraj na promocji za 9,99 zł, więc opłacało się bardzo. Nie sięgnęłam tylko dlatego, że mam inne masło, a zanim je zużyję to by się przeterminowało 😅. Chyba przegapiłam u Ciebie ten szampon z barwy, albo nigdy go nie pokazywałaś. Brzmi bardzo zachęcająco 😉.Myślę o tej maseczce z kolorwymi drobinkami z bielendy 🙈
OdpowiedzUsuńPiękne denko, albo raczej... dno. :D Znam cukrowy peeling o zapachu papai z Bielendy i miło go wspominam, ale fakt, ta wersja pod względem zapachu nie była najfajniejsza. :) Używałam też tych saszetek z peelingiem do stóp od nich i również - ie widzę powodu, aby do nich wracać. :D Tego konkretnego szamponu z Joanny chyba nie miałam, ale ogólnie bardzo lubię ich myjadła do włosów! Jestem z kolei mega zdziwiona co do peelingu Be Natural. Ja nie miałam żadnych problemów z tym, żeby go wypłukać z włosów. Wręcz byłam pozytywnie zaskoczona tym, jak dobrze zmywa się ze skóry. :) Kilka produktów nie miałam, ale z kolei mnie kuszą, np. mleczko Fluff, czy peeling kwasowy z Bielendy. Super zużycia! :D
OdpowiedzUsuń